Nie słuchajcie bzdur o wyzysku Polski przez Unię. To my jesteśmy eksportową potęgą UE
Polska dopłaciła dotąd do członkostwa w Unii 535 mld zł netto – taką absurdalną tezę ostatnio lansuje telewizja publiczna, dokładając kolejny kamyczek do antyunijnej kampanii rozpętanej przez polityków prawicy. Jedną z głównych tez przeciwników UE jest rzekome wyzyskiwanie Polski jako rynku zbytu towarów. Jest dokładnie odwrotnie – to najbogatsze kraje unijne – na czele z Niemcami – są zalewane polskimi towarami.
Utrzymująca się od lat olbrzymia nadwyżka w wymianie handlowej Polski z Unią Europejską zaskakująco rzadko jest brana pod uwagę w dyskusjach na temat bilansu polskiego członkostwa we Wspólnocie. Może po części dlatego, że wiele osób przyjmuje to za pewnik i zapomina, jak wyglądał polski eksport przed 2004 rokiem.
„W 1992 roku eksport towarów z Polski wynosił 13,2 mld dolarów. Dziś takie przychody ze sprzedaży zagranicznej firmy w kraju uzyskują w ciągu dwóch tygodni” – w tego typu zdumiewające obserwacje obfituje raport wydany z okazji 30-lecia KUKE – państwowego przedsiębiorstwa, którego zadaniem jest wspieranie polskich eksporterów.
Od 1991 roku polski eksport wzrósł aż 24-krotnie, ale prawdziwy skok nastąpił od 2004 roku, czyli od wstąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej. „Z europejskiego lidera eksportu węgla i jego pochodnych staliśmy się wiodącym eksporterem części i akcesoriów samochodowych, mebli, niektórych artykułów budowlanych, a także drobiu” – czytamy w raporcie KUKE i osrodka analitycznego SpotData.
Jak wskazują autorzy raportu, w 2020 roku było aż 41 branż, w których Polska była liderem eksportu wśród krajów Unii Europejskiej. „Ten wskaźnik ukazuje bardzo ważną zmianę, która zaszła w przemyśle w drugiej dekadzie XXI wieku. Liczba liderów zwiększyła się w ciągu 10 lat ze względu na przesuwanie produkcji i zamówień do Polski przez zachodnie firmy, które szukały oszczędności po kryzysie finansowym” – czytamy.
Niemcy głównym rynkiem zbytu
Zdecydowanie największym odbiorcą polskiego eksportu są Niemcy. Niemal we wszystkich grupach towarowych najważniejszym partnerem handlowym Polski są nasi zachodni sąsiedzi, z udziałem przekraczającym wielokrotnie udziały kolejnego na liście kraju. W dużym stopniu ma to związek z tym, że niemieckie firmy motoryzacyjne ulokowały w Polsce zakłady produkcyjne, które pracują na rzecz niemieckich producentów samochodów. Uzależnienie od jednego odbiorcy nie jest korzystne, ale udział Niemiec w polskim eksporcie maleje w ostatnich latach, ponieważ polskie firmy coraz skuteczniej podbijają inne, często całkiem nowe rynki.
Faktem jest, że aż 60 proc. eksportu towarów jest realizowane przed inwestorów zagranicznych. „Nie powinno to prowadzić do deprecjonowania osiągnięć sektora eksportowego” – podkreślają autorzy raportu. Jak wskazują, Polska na tle innych krajów naszego regionu ma wyjątkowo silny udział kapitału krajowego w eksporcie. Na tle naszych 40 proc. dość blado wypadają Czechy z udziałem na poziomie 25 proc., nie mówiąc o Rumunii (18 proc), czy Słowackie (13 proc.).
Połowa PKB dzięki eksportowi
„Trzeba pamiętać, że w sprzedaż zagraniczną jest zaangażowanych znacznie więcej firm niż tylko bezpośredni eksporterzy” – wskazują autorzy raportu, dodając, że na każdą firmę eksportującą bezpośrednio przypada łańcuch krajowych dostawców, wśród których najczęściej dominuje kapitał krajowy.
Przyjmuje się, że nawet połowa całego PKB Polski powstaje dzięki temu, że działające w naszym kraju firmy starają się zaspokoić popyt ze strony klientów zagranicznych. „Jeżeli zagraniczny sprzedawca mebli zamawia u polskich kooperantów dostawy drewna, a później zleca też wyrób konkretnych towarów, to firmy krajowe są pośrednio zaangażowane w eksport” – tłumaczą autorzy raportu.
Olbrzymią część polskiego eksportu stanowi rolnictwo. Wprawdzie pierwsze skrzypce w polskim eksporcie żywności grają... papierosy (tak jest klasyfikowana produkcja wyrobów tytoniowych), ale Polska jest mocarstwem w eksporcie drobiu do UE – obecnie jesteśmy największym eksporterem drobiu w UE.
Być jak Holandia
Historia eksportu drobiu to historia naszej obecności e UE, jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało. Jak wskazują autorzty raportu KUKE i SpotData, jeszcze w 2001 r. byliśmy dziewiątym eksporterem, mając 2,5-procentowy udział w europejskim eksporcie drobiu, ale już w 2010 r. awansowaliśmy na czwartą pozycję, kontrolując 11 proc. rynku. Od 2019 r. Polska jest liderem tego rynku z 26-procentowym udziałem.
„Patrząc na przyszłość polskiego eksportu, wzorem powinna być dla nas Holandia. Kraj ten potrafi osiągnąć potężne zyski ze sprzedaży tak prostych produktów jak mleko czy mięso. Kluczem do jej sukcesu jest wysoka wydajność, czyli duża sprzedaż w przeliczeniu na pracownika. A do tego konieczna jest automatyzacja” – podkreśla ekonomista Ignacy Morawski,
dyrektor SpotData.