REKLAMA

Akcje Netflixa runęły. Koniec rumakowania ws. cen abonamentu

Jeszcze w styczniu br. gigant streamingu Netflix szukał nowych obszarów dla swoich wyższych abonamentów. Firma przekonywała, że jest jeszcze miejsce na kolejne podwyżki. Jednak teraz sytuacja jest zgoła inna. Okazuje się, że Netflix w różnych częściach świata coraz bardziej czuje oddech konkurencji. Na tyle, że trzeba w wielu miejscach obniżać abonament. Tak się dzieje np. w Bułgarii. Rynek reaguje na to zgodnie z przewidywaniami: akcje Netflixa runęły w dół, przy okazji tracąc tegoroczny zysk.

netflix-wynniki-finansowe-akcje
REKLAMA

Jeszcze kilka tygodni temu Netflix był przekonany, że dalej może rozbijać się łokciami i dyktować innym finansowe warunki. Współdyrektor firmy Greg Peters tryskał dobrym nastrojem i przekonywał, że jest jeszcze sporo miejsca na droższe abonamenty. Król streamingu zapowiadał również większy udział na rynkach, na których do tej pory Netflix nie miał zbyt dużych udziałów. 

REKLAMA

Myślimy o sobie jako o dobru nie do zastąpienia - przekonywał Greg Peters.

Teraz już wiadomo, że to był jednak przedwczesny optymizm. Netflix zaś bardziej musi odrabiać straty niż koncentrować się na nowych obszarach ekspansji. Okazuje się, że po pierwszych obniżkach, które objęły ponad 60 państw, dojdą kolejne - dla 30 innych rynków. Dotyczy to m.in. krajów europejskich takich jak Bułgaria, Słowenia i Chorwacja oraz z innych zakątków świata, jak m.in.: Jemenu, Libii, Ekwadoru, Wenezueli, Malezji i Filipin.

Netflix zmniejsza abonament przez konkurencję

Zdaniem firmy analitycznej Amphere Analysis planowane przez Netflix obniżki dotkną ponad 10 milionów abonentów, czyli około 4 proc. W niektórych przypadkach redukcja cen może osiągnąć nawet 50 proc. 

Aktualizujemy ceny naszych planów w niektórych krajach - przyznaje Netflix.

To całkowita zmiana dotychczasowej taktyki, która w ostatnim czasie determinowała podwyżki abonamentu w Stanach Zjednoczonych i w Europie. Skąd ten całkowicie odmienny kurs? Otóż na rynku streamingu robi się coraz bardziej tłoczno. Nie dość, że tacy gracze jak HBO Max, Amazon Prime czy Disney+ mają swoje plany i zamierzają walczyć o klientów, to w dodatku coraz bardziej rozpychają się też nowi gracze, tacy jak Paramount+, Discovery+ i Peacock. Coraz większą konkurencję widać także w wynikach finansowych. Rok temu w czwartym kwartale globalny przychód firmy liczony na jednego użytkownika wynosił 11,74 dol. W czwartym kwartale 2022 r. to było już 11,49 dol.

Planowane obniżki zjadły tegoroczny zysk

REKLAMA

Jak na te doniesienia zareagował rynek? Zgodnie z przewidywaniami: akcje Netflixa zaliczyły nura. Jeszcze tydzień temu, w czwartek 16 lutego, za jeden walor giganta streamingu przyszło płacić powyżej 360 dol. To jednak znacznie poniżej absolutnego rekordu z 29 października 2021 r., kiedy jeden udział Netflixa kosztował więcej niż 690 dol. Ale na przełomie 2022 i 2023 r. jedna akcja kosztowała już w okolicach 294 dol. Od tego czasu ich wartość tylko rosła. W drugiej dekadzie stycznia przebiliśmy poziom 330 dol. A na początku lutego to było już ponad 365 dol. Od czasu publikacji informacji o planowanych obniżkach, widać jednak wyraźną korektę i jednocześnie stratę tegorocznych zysków. 23 lutego kurs akcji Netflixa spadł do poziomów ok. 315 dol.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA