Rząd jest wierny „tymczasowym” stawkom VAT Tuska, ale żywność tanieje. Magia? Nie, matryca
Żywność potaniała w lipcu w stosunku do czerwca o 1,6 proc. Z danych GUS-u wynika też, że w tym samym czasie podrożało właściwie wszytko poza ubraniami – od usług po alkohol. Co się takiego wydarzyło, że żywność, czyli dotychczasowa królowa drożyzny zaczęła tanieć? 1 lipca weszła nowa matryca VAT, dzięki której wiele produktów wskoczyło na niższą stawkę tego podatku.
Nie będzie powrotu do stawek VAT 22 proc., 7 proc. w przyszłym roku. Rząd postanowił kolejny raz odroczyć powrót do tych stawek, choć zgodnie z obowiązującymi przepisami od 1 stycznia powinny spaść o 1 pkt proc., bo zostały spełnione określone warunki makroekonomiczne.
Warunki te, z uwagi na epidemię COVID-19, nie zostały spełnione w sposób trwały
– tłumaczy rząd w uzasadnieniu projektu nowelizacji ustaw w związku z COVID-19.
Rząd tłumaczy też, że „epidemia COVID-19 oznacza konieczność zapewnienia środków finansowych na walkę z jej skutkami i wspieranie ożywienia gospodarczego, przy równoczesnym zachowaniu stabilności fiskalnej”.
To akurat prawda – walka o stabilność fiskalną będzie długa i ciężka, bo jak właśnie poinformował rząd, dziura budżetowa w 2020 roku wyniesie ponad 109 mld zł. Plan zakładał zerowy deficyt, ale zamrożenie gospodarki spowodowało, że budżet posypał się jak domek z kart.
Obowiązujące w Polsce stawki VAT wprowadził 1 stycznia 2011 roku rząd Donalda Tuska. Podwyżkę uzasadniono wtedy „złą sytuacją budżetu państwa i ryzykiem dalszej destabilizacji finansów publicznych na skutek szybkiego wzrostu długu publicznego”.
Historia zatoczyła więc koło, ale z tą różnicą, że stawek od dekady nie ruszono o promil, nawet w czasie szalonej prosperity.
Choć stawki VAT nie zmieniły się, rządowi udała się sztuka zmniejszenia obciążenia fiskalnego towarów i usług. Umożliwiła to matryca VAT, która weszła w życie 1 lipca. Jak zauważył zespół ekonomistów Banku Pekao S.A., wpływ nowej matrycy na inflację ogółem był symboliczny, bo wyniósł tylko 0,13 proc., w przypadku samej żywności było to już solidne 1 proc.
Nowa matryca VAT uporządkowała dotychczasowy bałagan w stawkach tego podatku. Wcześniej bardzo te same towary bywały obłożone nawet trzema różnymi stawkami – różnice wynikały na przykład tylko z różnych terminów przydatności do spożycia. Nowa matryca skończyła z tymi absurdami, a przy tym wprowadziła ogólną zasadę równania w dół w przypadku popularnych produktów żywnościowych.