REKLAMA

Nie mamy węgla, nie mamy gazu. Magazyny w Polsce prawie pełne, ale ich pojemność przeraża

Energetyczny plan awaryjny UE opiera się na bardzo prostej zasadzie: trzeba jak tylko się da oszczędzać gaz i gromadzić jego zapasy na zimę. Bruksela ostrzega, że brak cięć może oznaczać ogromne kłopoty zimą. Tak się stanie, jeśli Gazprom spełni groźby i po 21 lipca dostaw gazu przez Nord Stream 1 nie wznowi. Sprawdzamy, jak teraz mają się magazyny gazu w poszczególnych krajach i kto już prosi się o nie lada problemy za kilka miesięcy.

wojna-gazowa-Ukraina
REKLAMA

Zapasy gazu powoli, ale rosną. Na początku roku gazu w europejskich magazynach było jak kot napłakał. Potem, kiedy Putin napadł na Ukrainę, ich akumulacja przyspieszyła i pod koniec czerwca były średnio wypełnione w ok. 58 proc. czyli blisko średniego poziomu z ostatniej dekady. Nie znaczy to wcale, że kryzys energetyczny ominie Europę szerokim łukiem. Wychodzi na to, że z zapełnieniem magazynów trzeba się spieszyć.

REKLAMA

Lada chwila może się okazać, że Gazprom jednak całkowicie zakręci kurek w rurociągu Nord Stream 1 i wtedy znowu magazyny gazu znajdą się w samym środku zainteresowania. Stąd pomysł na unijny plan awaryjny. Reuters donosi, że ma on nakazywać krajom członkowskim ograniczenie zużycia gazu na poziomie od 10 do 15 proc. Bo tylko tak ma się udać zgromadzić zapasy, które mogą być właściwą odpowiedzią na ruch Gazpromu. Państwa mają same określić w tej mierze swój szczegółowy cel - do zrealizowania w ciągu 8 najbliższych miesięcy. To jednak nie do końca podoba się Polsce.

Rząd Mateusza Morawieckiego uważa, że tego typu instrument redukcji zużycia gazu nie może być wprowadzony unijnym prawodawstwem. Powinna za to obowiązywać zasada dobrowolności.

Europejskie magazyny gazu wypełnione są w różnym stopniu

Obecnie polskie magazyny gazu (stan na 18 lipca) wypełnione są w ponad 98 proc., a unijna średnia to prawie 65 proc. Pod względem procentowych danych miejsca ustępujemy jedynie Portugalii, która od tygodni wykazuje pełne, 100 proc. wypełnienie swoich magazynów. Zgodnie z tymi wyliczeniami za nami są też m.in. Hiszpanie (ich magazyny gazu wypełnione są teraz w prawie 75 proc.), Włosi (ponad 68 proc.), Niemcy (65 proc.), a także Francuzi (72 proc.). 

Perspektywa zmienia się jednak całkowicie, jeżeli na europejskie magazyny gazu spojrzymy pod kątem ich faktycznej pojemności i tego, jak te zapasy mają się do rzeczywistego, rocznego zużycia surowca. Pod względem pojemności magazynów prym wiodą bezsprzecznie Niemcy, którzy mogą zebrać ok. 22 mld m sześc. (niecałe 243 TWh). Na drugim miejscu są Włosi (ponad 17 mld m sześc. lub ok. 193 TWh), a na trzecim Holendrzy (ok. 12,7 mld m sześc. lub 141 MWh).

Jak w takim zestawieniu ma się Polska? 

Zapasy gazu a roczne zużycie

Jeszcze inaczej przygotowanie do wojny gazowej wyglądają, gdy porównamy zebrane zapasy do rzeczywistego zużycia w ciągu roku. Tak jak Polska wykazuje wypełnienia magazynów gazu na poziomie 97 proc., ale stanowi to jedynie ok. 14 proc. rocznego zużycia (w 2021 r. to było ok. 20 mld m sześć., w 2022 r. - ma być ok. 18 mld m sześc.).

W zdecydowanie najlepszej sytuacji pod tym kątem jest Łotwa, która ma magazyny wypełnione w 45 proc., ale stanowi to aż 174 proc. ich rocznego zużycia surowca. Do tego, żeby zebrane zapasy gazu wypełniły roczne zużycie w 100 proc., zbliża się powoli Austria. Z kolei zmagazynowany gaz w Portugalii i Hiszpanii stanowi mniej niż 10 proc. ich zużycia. W okolicach 20 proc. rocznego wykorzystania zapasy gazu mają w Niemczech i Francji.

Ceny gazu na giełdzie czekają na ruch Rosji

REKLAMA

Na rynku na razie bez szaleństw. Giełda ewidentnie czeka na ruch Rosjan i zastanawia się, czy rzeczywiście Gazprom spełni groźby i po 21 lipca - do kiedy trwa oficjalna przerwa związana z konserwacją techniczną - dostaw gazu przez Nord Stream 1 nie wznowi.

Wtedy może zagrożony być nawet cenowy rekord wszech czasów z 7 marca 2022 r., kiedy za 1 MWh gazu przeszło płacić więcej niż 200 euro. Na razie do tego jeszcze daleka droga. Obecnie cena 1 MWh gazu na giełdzie Dutch TTF Gas Futures wynosi mniej niż 155 euro. Warto jednak pamiętać, że jeszcze dwa miesiące temu, 20 maja to było raptem ok. 90 euro. Kontrakty na czwarty kwartał tego roku wyceniane są teraz z kolei na ponad 168 euro, a te na pierwszy kwartał 2023 r. na niecałe 162 euro.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA