REKLAMA

Koniec i WIBOR-u, i WIRON-u. Niektórzy Polacy odczują zmianę na lepsze

Dni WIBOR-u są policzone, wiadomo już od kilku lat, że musi zniknąć. Ale ostatnio nie było wiadomo, co go zastąpi, ponieważ długo promowany na jego następcę WIRON okazał się wadliwy i cały plan wziął w łeb. Ale teraz jest nowy plan. Część kredytobiorców dzięki temu zapłaci niższe raty, ale nie łudźcie się, nie wszyscy na tej zmianie skorzystają.

Koniec i WIBOR-u, i WIRON-u. Niektórzy Polacy odczują zmianę na lepsze
REKLAMA

Był kwiecień 2022 r., kiedy ówczesny premier Mateusz Morawiecki ogłosił koniec WIBOR-u. Z jednej strony żadna to nowość, bo eksperci od dawna wiedzieli, że WIBOR musi zostać zastąpiony nowym wskaźnikiem referencyjnym. Ale z drugiej, deklaracja premiera była szokująca, bo WIBOR miał zniknąć już o 1 stycznia 2023 r. A tak szybkie tempo wydawało się niemożliwe, bo taka zamiana wskaźników do gigantyczna operacja dla rynku finansowego. 

REKLAMA

I było niemożliwe.

Koniec WIBOR-u. Wielka obsuwa reformy

Mamy bowiem już 2024 r. i wiosną nagle wywalił nam się cały plan. Od miesięcy na następcę WIBOR-u szykowany był nowy wskaźnik WIRON, w niektórych instrumentach już nawet działał, ING Bank Śląski już udzielał klientom kredytów hipotecznych opartych o WIRON. Aż tu nagle okazało się, że WIRON ma wady, jest błędnie wyliczany i został wyrzucony z planu.

Więcej na temat WIRON przeczytasz tu:

I wszystko zaczęliśmy od nowa, tzn. trzeba było wymyślić od początku, co zastąpi WIBOR. Był nawet scenariusz, że WIBOR zastąpi po prostu stopa referencyjna NBP, ale okazuje się, że jednak nie. Właśnie się tego dowiedzieliśmy, że WIBOR zostanie zastąpiony wskaźnikiem WIRF.

WIRF już wcześniej był brany pod uwagę zanim wybrano WIRON. I teraz wrócił do gry - poinformował podczas konferencji prasowej prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek, który równocześnie jest przewodniczącym Komitetu Sterującego Narodowej Grupy Roboczej ds. reformy wskaźników referencyjnych. Choć oficjalna informacja o wyborze WIRF ma zostać ogłoszona w grudniu, jeszcze przed świętami.

Czy raty kredytów spadną?

Nie będę was zanudzać technikaliami, szczególnie, że WIRF ma kilka swoich wersji, niewiele o nich wiemy, a notowania żadnej z nich nie są podawane do publicznej wiadomości. To, co interesuje najbardziej kredytobiorców, to czy WIRF będzie korzystniejszy dla nich niż WIBOR.

W skrócie: tak, będzie.

Skąd to wiemy, skoro nie znamy notowań WIRF? Jarosław Sadowski, dyrektor departamentu analiz w serwisie Rankomat.pl, wyjaśnia na łamach Business Insidera, że można spokojnie założyć, że WIRF będzie na podobnym poziomie, co stawka POLONIA publikowana przez NBP, a może i nawet na niższym. Sadowski więc założył bezpiecznie, że obecnie WIRF powinien obecnie wynosić ok. 5,41 proc. Tymczasem obecne notowania WIBOR 3M to 5,85 proc., różnica jest więc zauważalna i wynosi ok. 0,45 pkt. proc.

Jak przekłada się to na wysokość rat kredytów hipotecznych? Zakładając, że banki przy kredytach opartych na WIRF będą stosować takie same marże jak w przypadku WIBOR, przy kredycie hipotecznym na 400 tys. zł różnica w racie to 116 zł miesięcznie - wylicza Sadowski.

Rata oparta o WIBOR z marżą 2,24 proc. to 3111 zł, a rata oparta o WIRF z taką samą marżą to 2995 zł.

Nie każdy skorzysta na tej zamianie

Tylko że z tymi wyliczenia są dwa problemy. Po pierwsze, nikt dziś nie może obiecać, że banki nie podniosą marż, żeby odbić sobie to, że nowy wskaźnik referencyjny jest dla klientów korzystniejszy niż WIBOR. Nawet, jeśli nie, to jest jeszcze drugie zastrzeżenie.

Jeśli dzisiaj WIBOR was ciśnie, to ta zamiana na WIRF w przyszłości wam akurat zupełnie nie ulży. Ona będzie korzystna dla tych, którzy dopiero zaciągną kredyt oparty o nowy wskaźnik. 

REKLAMA

Dotychczasowi kredytobiorcy, którzy już podpisali umowy kredytowe, też dostaną WIRF zamiast WIBOR-u, tylko że w ich przypadku zgodnie z prawem nie może dojść do zmiany warunków kredytowania na lepsze dla nich, a gorsze dla banków. Bank po prostu nie może być stratny na operacji zamiany wskaźników, dlatego będzie miał prawo zastosować tzw. spread korygujący.

W ten sposób skorygowana zostanie różnica pomiędzy starym a nowym wskaźnikiem, żeby wyszło na jedno, więc spread zje to, co zyskalibyście na niższym WIRF-ie. I nie ma się co pieklić - to zupełnie zrozumiałe, że nie można firmom w trakcie trwania umowy zmieniać kluczowych warunków zawartego kontraktu na gorsze. Gdybyście byli bankiem, też byście nie chcieli.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA