Rząd „uwolnił” koncerty, organizatorzy wściekli, a ty nie licz w tym roku na Offa i Jarocin
W branży koncertowej zagotowało się po wieczornej publikacji nowelizacji rządowego rozporządzenia. Muzycy i organizatorzy festiwali liczyli, że KPRM zniesie ograniczenia, ale spotkał ich srogi zawód. Największe imprezy zapowiadane na ten rok, jak katowicki Off czy festiwal w Jarocinie mogą się nie odbyć.

W weekend Stowarzyszenie Organizatorów Imprez Artystycznych i Rozrywkowych na swoim fanpage'u porównało dwa zdjęcia: z online'owego koncertu Organka i z meczu pierwszoligowej Odry Opole.
Mimo że wydarzenia dzieliły od siebie raptem dwa dni, to na występie artysty nie było nikogo, a kopiącym piłkę sportowcom towarzyszyły szczelnie wypełnione trybuny.
Branża koncertowa i artystyczna już wcześniej się zwołała i zorganizowała w social mediach protest. Chcieli wywrzeć na władzy presję, żeby ta wreszcie zaczęła traktować ich tak jak innych. I trzeba przyznać, że przynajmniej w zwrócili na siebie uwagę. Rząd opublikował rozporządzenie uwalniające w stopniu imprezy masowe z pandemicznych obostrzeń. Ale jest też haczyk, który może skutecznie storpedować organizację największych festiwali zapowiadanych na lato.
Koncerty z limitem 250 osób
Zgodnie z rozporządzeniem, które opublikowano już w Dzienniku Ustaw, od 4 czerwca koncerty i inne wydarzenia kulturalne wpisujące się w charakter imprez masowych mogą być organizowane na świeżym powietrzu, ale w reżimie sanitarnym. Na wydarzeniu nie może być zajętych więcej miejsc niż połowa. Wszyscy muszą mieć zakryte usta i nosy. Między widzami musi być zachowana odległość co najmniej 1,5 m. Nie można spożywać posiłków i napojów.
Jeżeli organizator nie będzie mógł zapewnić odstępu co najmniej 1,5 m od poszczególnych ludzi, to jednorazowo nie będzie mogło wziąć udziału więcej osób niż 250. A to oznacza spory kłopot dla największych festiwali, takich jak Jarocin, Off Festival, który ma odbyć się między 6 a 8 sierpnia czy Open'er Festival, który ze względu na pandemię został przesunięty na 2022 r. Podobnie zresztą jak Orange Warsaw Festival.
Jak można wyobrazić sobie zachowanie 1,5 m dystansu wśród ludzi bawiących się na festiwalowych płytach? Limit publiczności do 250 ludzi to dla tych największych imprez jest jak gwóźdź do trumny. Nic dziwnego, że Mikołaj Ziółkowski, właściciel organizującej największe festiwale w Polsce Alter Art i prezes Stowarzyszenia Organizatorów Imprez Artystycznych i Rozrywkowych, na antenie Radia 357 na rządowym rozporządzeniu nie pozostawił suchej nitki.
Paszport covidowy na bramce?
Osoby zaszczepione na COVID-19 mają nie być rzekomo wliczane do limitu 250 osób. To z kolei sugeruje, że organizatorzy różnych wydarzeń artystycznych będą sprawdzać, kto z widzów jest zaszczepiony, a kto nie.
A co z organizowaniem imprez w pomieszczeniach zamkniętych? W tym przypadku najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia z korektą rządowego rozporządzenia. W pierwotnej bowiem wersji zapisano, że takie wydarzenia mogą być organizowane w odpowiednim reżimie sanitarnym (np. 1 osoba na 15 mkw.) wyłącznie do 5 czerwca. Ale pewnie powinno być „od 5 czerwca”.