REKLAMA
  1. bizblog
  2. Media i rozrywka

Ale zamieszanie. Kłócą się o uczelnię wyższą

W ubiegły czwartek Gazeta Wyborcza opublikowała materiał, w którym zarzuca władzom Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika celowe zmiany terminów rekrutacji na studia doktoranckie oraz to, że nazwiska osób, którym udało się dostać na uczelnię, nie są przypadkowe. Placówka odpiera zarzuty i wystosowała w tym celu wniosek o sprostowanie artykułu.

04.11.2023
12:40
Ale zamieszanie. Kłócą się o uczelnię wyższą
REKLAMA

Szkoła Główna Mikołaja Kopernika to publiczna uczelnia, której powstanie zainicjował minister edukacji Przemysław Czarnek. Patronem strategicznym uczelni jest Narodowy Bank Polski, którego pracownicy stanowią część załogi dydaktycznej, a dyrektor departamentu Komunikacji Narodowego Banku Polskiego objął stanowisko rektora.

REKLAMA

O co rozchodzi się to całe zamieszanie?

Gazeta Wyborcza opisała, że uczelnia zmieniła termin rekrutacji na studia doktoranckie w piątek tuż przed wyborami parlamentarnymi.

Wiele osób, które chciało zostać doktorantami nauk prawnych, ekonomii, a nawet medycyny, nie miało szansy dostać się na studia. Termin rekrutacji został przełożony na po wyborach, a finalna lista osób, które dostały się na studia zapełniła się osobami związanymi rodzinnie i zawodowo z obozem Zjednoczonej Prawicy - pisze Wyborcza.

Jak opisuje gazeta, termin rekrutacji na studia był wielokrotnie zmieniany. Pierwotnie miała się odbyć między 12 a 28 września, a lista przyjętych miała zostać ogłoszona 6 października. Tak się jednak nie stało, a proces został wydłużony. Finalnie kandydaci mogli składać dokumenty niemal miesiąc później od pierwotnej daty w dniach 25-30 października, a decyzja w tej sprawie została podjęta w piątek 13 października, czyli tuż przed wyborami.

Z wypowiedzi informatora gazety, który również brał udział w rekrutacji, wynika, że szkoła "ma być prostym sposobem zdobycia tytułu naukowego, by potem łatwiej odnaleźć pracę na rynku". I dostały się do niej osoby powiązane z PiS, w przeciwieństwie do kandydatów, którzy mieli kwalifikacje i predyspozycje.

Więcej o szkolnictwie wyższym przeczytasz na Bizblog.pl:

Co na to uczelnia?

Szkoła Główna Mikołaja Kopernika opublikowała w piątek sprostowanie artykułu, w którym podkreśla, że "nie rozdaje doktoratów ze względu na partyjne koneksje" i ogólnie wymienia, kim są jej studenci. M.in. są to dyrektorzy banków komercyjnych, prezesi spółek prywatnych i praktycy biznesu, którzy pracują np. w PKO BP, Credit Agricole, Santander, Deutsche Bank Polska, Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy, jak również i w ministerstwach.

Dlaczego szufladkują Państwo naszych studentów i doktorantów? Pomimo tego, że NBP jest neutralne politycznie, próbują Państwo budować narrację, że osoby tam pracujące muszą być z danej frakcji politycznej, podobnie jak osoby współpracujące z NBP i SGMK. Teraz to samo zamierzacie robić w stosunku do grona kilkuset osób, w tym wybitnych wykładowców, ekspertów i naukowców z zagranicy? W SGMK nikogo nie pytaliśmy o preferencje polityczne - podkreśla rektor SGMK w sprostowaniu do publikacji.

I wskazuje, że w artykule padają jedynie cztery nazwiska, które mają udowadniać tezę polityczną, a w sumie na uczelni jest 61 studentów, do których dołączą jeszcze osoby w ramach studiów eksternistycznych.

Zapewniamy, że w SGMK są pracownicy z różnymi, prywatnymi opiniami. Jednak wszyscy wspólnie pracujemy dla dobra nauki – chcemy zbudować nowoczesną Uczelnię przyciągającą do współpracy, swoją otwartością, światowe elity naukowe. Prosimy o opamiętanie, tak by nienawiść polityczna nie zasłaniała Państwu (Gazecie Wyborczej - przyp. red.) oczu - zaznacza rektor uczelni.

Z kolei odpierając zarzuty ws. celowej zmiany terminu naboru studentów, Piotr Turek tłumaczy, że wyniknęło to z liczby zgłoszeń ponad 100 kandydatów, co przekroczyło oczekiwania władz uczelni. W efekcie SGMK zostało zmuszone do wprowadzenia zmian w terminarzu rekrutacji.

Proces rekrutacji do Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika był wieloetapowy i rozpoczął się zgodnie z harmonogramem opublikowanym na stronie internetowej. Kandydaci składali dokumenty aplikacyjne w dniach 5-6 października 2023 r – czyli przed wyborami. W trakcie pierwszego etapu SGMK otrzymała ponad 100 podań/dokumentów aplikacyjnych, które należało całościowo przeanalizować. Ze względu na w/w ilość zgłoszeń nie było możliwości przeprowadzenia drugiego i trzeciego etapu rekrutacji w pierwotnym terminie, dlatego termin rozmów kwalifikacyjnych został dostosowany do ilości wniosków aplikacyjnych - wyjaśnia rektor uczelni.

REKLAMA

Z kolei na zarzut informatora o to, że uczelnia przyjęła na studia osoby powiązane politycznie zamiast tych posiadających odpowiednie kwalifikacje, Piotr Turek odpowiada, że proces rekrutacyjny został przygotowany i przeprowadzony przez wybitnych naukowców. I akcentuje, że rekrutacja do SGMK była otwarta dla wszystkich i każdy, kto spełniał określone warunki, mógł do niej przystąpić. Jednak rozpoczęcie procesu rekrutacyjnego nie gwarantuje pozytywnego ukończenia, tj. zdobycia dyplomu.

Cała treść sprostowania jest dostępna na stronie SGMK.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA