Mogłoby się wydawać, że pracownicy z Biedronki, Lidla czy z Żabki zielenieją z zazdrości wychylając się zza swoich lad, żeby tylko zobaczyć jak dobrze powodzi się pracownikom Kauflandu. Ale ta bańka właśnie z hukiem pęka.
W październiku Kaufland informował o przeznaczeniu 3 mln zł na dodatki za pracę w niedziele. Z kolei pod koniec listopada dowiedzieliśmy się, że w tegorocznym badaniu satysfakcji pracowniczej PULS wzięło udział aż 70 proc. zatrudnionych w sieci Kaufland, najwięcej w historii.
Satysfakcja naszych pracowników jest dla nas najważniejsza, dlatego regularnie dajemy naszej załodze możliwość wyrażania opinii na temat warunków i atmosfery pracy - zapewniała przy tej okazji Małgorzata Ławnik, dyrektor Pionu Personalnego Kaufland Polska.
Trzeba też pamiętać, że Kaufland już po raz piąty z rzędu zdobył tytuł Top Employer Polska, a po raz trzeci – Top Employer Europe. Sieć doceniono również w plebiscycie Friendly Workplace. Kaufland chwali się również, że średni czas pracy w sklepach sieci wynosi 7,5 roku, a stanowiska takie jak kasjer-sprzedawca nie są postrzegane jako tymczasowe zajęcie. Poziom rotacji w firmie za rok obrotowy 2020 wynosi średnio 17,3 proc. i jest prawie dwukrotnie mniejszy niż średni wynik dla tego stanowiska w całej branży handlu detalicznego. Wydawać więc się może, że Kaufland jest pracodawcą doskonałym. Ale przynajmniej niektórzy pracownicy są jednak innego zdania. Żeby ich głos sprzeciwu wobec polityki sieci Kaufland był dobrze słyszany - zorganizowali manifestację we Wrocławiu.
Czytaj też: Czym jest mobbing i co się do niego zalicza?
Skąd to niezadowolenie pracowników Kauflandu?
Bo jak słyszymy poczuli się jak nic nieznaczące trybiki w wielkiej maszynie. Wcześniej pracownicy prosili o spotkanie, na którym zamierzali przekonywać nie tylko do podwyżek, ale również do komisji antymobbingowej i do zwiększenia zatrudnienia, żeby już tworzenie siatek urlopowych nie było zazwyczaj drogą przez mękę. Spotkanie miało odbyć się 6 lub 7 grudnia. Koniec końców Kaufland zaproponował późniejszy termin, czyli styczeń, a dyskusja z pracownikami miała odbyć się online. Na reakcję Związku Zawodowego Jedność Pracownicza nie trzeba było długo czekać.
Związek wyciągnął do zarządu firmy rękę, który ją najzwyczajniej w świecie odepchnął, mówiąc bardzo delikatnie - przekonuje w rozmowie z Bizblog.pl Katarzyna Pokusa ze ZZ Jedność Pracownicza.
Związkowcy tłumaczą, że chcą być traktowani tak jak koledzy i koleżanki z Kauflandu zza naszej zachodniej granicy. Nie jesteśmy w niczym gorsi! Tymczasem często pracujemy za trzech otrzymując to samo wynagrodzenie! - czytamy w wezwaniu do protestu. Przypominają, że inflacja sięga już prawie 10 proc., a ich wynagrodzenia są na poziomie najniższej krajowej. Wyliczają też, że w przeciągu ostatnich lat liczba pracowników zmniejszyła się o około 30 proc., a pracy nie ubyło.
Nie może być tak, że pracownik wracający z L4 „jest karany” za to albo uniemożliwia się pójście na zwolnienie z przyczyn zdrowotny, bo jest mało ludzi. Urlop na żądanie w Kauflandzie to iluzja, odmawia się jego wzięcia, bo trzeba wykonać plan – twierdzą związkowcy.
Kaufland to nie poczta
Kaufland odbija piłeczkę i twierdzi, że powołał bezstronnych i niezależnych ekspertów ds. relacji pracowniczych, którzy regularnie przeprowadzają rozmowy z pracownikami sklepów, centrów dystrybucyjnych i centrali sieci.
Każdy może anonimowo zwrócić się do eksperta z pytaniami oraz uwagami dotyczącymi miejsca i atmosfery pracy oraz uzyskać wsparcie w sytuacjach nagłych i trudnych - czytamy w komunikacie prasowym sieci.
Ale związkowcy uważają, że to niepoważne odejście do tematu. A rozmowa raz na miesiąc z innym pracownikiem sieci niewiele zmieni. Zwłaszcza, że nie brakuje przykładów - przekonują związkowcy - że szczerość w trakcie tych rozmów pracownikom Kauflandu jednak nie popłacała.
Rozmowa nie rozwiązywała problemu, a wręcz go pogarszała lub sam dyrektor był obrażony na pracownika - mówi w rozmowie z bankier.pl Jolanta Żołnierczyk, wiceprzewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji WZZ Jedność Pracownicza.
Związkowcy apelują też o zaprzestanie dyskryminacji płacowej kobiet wracających z urlopu macierzyńskiego, zaprzestanie rozliczania pracowników z liczby zeskanowanych produktów, poszanowanie wolności związkowych i przestrzegania prawa pracy, a także ograniczenie handlu w niedziele.
Kaufland to nie poczta. Czekamy na spełnienie tych postulatów. Liczymy na to od stycznia, najpóźniej od marca –ń twierdzi Katarzyna Pokusa.
I jak słyszymy: tym razem pracownicy Kauflandu tak łatwo nie odpuszczą i przynajmniej teraz zapowiadają walkę o swoje postulaty do końca.