Biedra może, to ja też chcę! Kaufland otwiera się w niedziele niehandlowe, teraz pora na Lidla
I chciałabym, i boję się – ten słynny cytat z „Zemsty” Aleksandra Fredry jak ulał pasuje do poczynań Kauflandu na polskim rynku. Sieć najpierw z pompą oznajmiła, że jej sklepy stają się placówkami pocztowymi, potem, przestraszona reakcją, stwierdziła, że i tak będą zamknięte w niedziele. A teraz mamy kolejny zwrot akcji.
O decyzji niemieckiej sieci informują Wiadomości Handlowe. Serwis ustalił, że od 5 września przynajmniej 30 sklepów Kauflandu będzie otwartych w niedziele niehandlowe.
Będzie to możliwe dzięki nawiązaniu współpracy z firmą Pointpack. Sklepy staną się w świetle prawa placówkami pocztowymi i będą mogły skorzystać z jednego z licznych wyjątków zwalniających firmy z obowiązku zamykania się w niedziele niehandlowe.
Przejścia Kauflandu z zakazem handlu
Na początku wakacji Kaufland szeroko pochwalił się możliwością handlowania we wszystkie dni tygodnia. Sieć natychmiast spotkała się ze zmasowaną krytyką. Wyklinali ją zgodnie księża i politycy. Pojawiły się wezwania do blokowania parkingu, tak by klienci nie mogli zrobić zakupów w niedziele niehandlowe.
No i Kaufland się wystraszył. Przez kolejne miesiące Niemcy zapadli się pod ziemię i gorąco protestowali ilekroć ktoś wiązał ich z zamiarem otwierania drzwi w czasie zakazu handlu. Bo wiecie, Kaufland mógł, ale nie otwierał. Taki kaprys.
Tak jak pisaliśmy, odwagi całej branży dodała dopiero decyzja Biedronki o przekształceniu części sklepów w placówki pocztowe. Jeronimo Martins zadziałało ostrożnie, stopniowo rozszerzając co weekend liczbę otwartych punktów. Teraz na mapie jest ich już ponad 400. A skoro największa sieć może, to czemu my nie możemy? – zaczynają zastanawiać się konkurenci.
Jak widać Kaufland już się złamał. Druga spółka należąca do Grupy Schwarz, Lidl, cały czas się waha. Największy konkurent Biedronki widzi, że rywal zabiera jej klientów sprzed nosa, ale na razie tylko analizuje sytuację prawną i waży wszystkie za i przeciw.
Fikcyjny zakaz
Tymczasem z furtki, jaką odbiór paczek kurierskich otwiera sklepom spożywczym, korzysta coraz więcej marek. Możliwość handlu w ostatni dzień tygodnia ma m.in. Dino i Polomarket, a z mniejszych formatów – Żabka, Carrefour Express i Delikatesy Centrum.
Sejm z zaostrzeniem przepisów się nie spieszy i w najlepszym wypadku dokręci sklepom śrubę dopiero na jesieni. O ile w ogóle, bo poparcie dla niedziel niehandlowych w społeczeństwie znacząco spadło. Z badań firmy CBRE wynika, że przeciwko zakazowi opowiada się 55 proc. respondentów, a popiera go tylko co trzecia osoba Utrzymywanie fikcyjnych restrykcji może być więc rządzącym bardzo na rękę.