W 2019 roku Instagram miał przychody rzędu 20 mld dol. To o 5 mld dol. więcej niż YouTube. Instagram świetnie wpasowuje się w mobilny styl życia i doskonale integruje się z e-commerce.
Czy Mark Zuckerberg przed ośmiu laty wiedział, że kupno Instagrama będzie jedną z najlepszych decyzji jego życia? Za jedyne 715 mln dol. do jego social mediowego imperium dołączyła aplikacja do dzielenia się zdjęciami, która jeszcze nie zarabiała. Facebook stworzył jej model biznesowy, a raczej skopiował to, co zadziałało w przypadku „dużej aplikacji”.
Instagram zarabia na postach sponsorowanych.
Widzimy je, przewijając aktualności w aplikacji i przeklikując się pomiędzy Stories obserwowanych kont. Całość jest doskonale zintegrowana z aplikacją, dzięki czemu reklama nie wyrywa nas z „doświadczenia” korzystania z aplikacji.
Jedno przewinięcie lub kliknięcie i z ładnego posta lądujemy na witrynie sklepowej, gdzie możemy kupić ciuchy, które wcześniej widzieliśmy na modelu czy modelce. To właśnie tacy reklamodawcy zostawili na Instagramie w zeszłym roku bagatela 20 mld dol. Platforma daje im w zamian dostęp do ponad miliarda użytkowników (nie znamy dokładnej liczby, bo Facebook nie dzieli się nią od ponad roku).
Instagram to już ponad jedna czwarta przychodów Facebooka.
Ma także o wiele lepsze perspektywy na wzrost. Jest medium modnym wśród nastolatków, którym zdarza się nie mieć konta na Facebooku. Tam są ich rodzice, a Instagram daje wolność dzielenia się efemerycznymi wiadomościami i lepszego poznania życia idoli i influencerów, znanych wcześniej tylko z wyidealizowanych zdjęć profilowych.
W zeszłym roku oceniano, że Instagram jest wart 100 mld. dol. Dziś byłoby to kilka razy więcej. Kupno początkującego medium społecznościowego przed ośmiu laty było więc prawdopodobnie jedną z najlepszych inwestycji w historii Internetu.