REKLAMA
  1. bizblog
  2. Praca

Idzie rewolucja w urzędach pracy. Koniec z udawaniem bezrobotnego, żeby wyłudzić ubezpieczenie

W resorcie Jarosława Gowina trwają prace nad projektem, który ma wprowadzić rozróżnienie pomiędzy prawdziwych bezrobotnych a tych, którzy rejestrują się w urzędach pracy tylko po to, by mieć ubezpieczenie zdrowotne. Koniec z fikcją i zawracaniem głowy paniom w UP przez ludzi, którzy pracy wcale nie szukają.

04.01.2021
8:49
Świadczenia dla bezrobotnych. Idzie rewolucja w urzędach pracy
REKLAMA

„Chcemy m.in. utworzyć rządowy, nowoczesny i sprawnie zarządzany system urzędów pracy, który ma sprostać oczekiwaniom i potrzebom pracodawców oraz osób poszukujących pracy. Chcemy […] udoskonalić i unowocześnić ich funkcjonowanie poprzez […] oddzielenie statusu bezrobotnego od ubezpieczenia zdrowotnego”

- powiedziała niedawno w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Iwona Michałek, wiceminister rozwoju, pracy i technologii.
REKLAMA

Takie rozdzielenie statusu bezrobotnego od ubezpieczenia zdrowotnego spowodowałoby, że ze statystyk bezrobocia wyparowałoby prawie pół miliona Polaków, jak szacuje businessinsider.com.pl. Dlaczego?

Rzecz w tym, że wiele osób rejestruje się w urzędzie właśnie jedynie po to, by mieć darmowe ubezpieczenie, które opłaca budżet państwa. Część z nich pracuje, ale na czarno, nie płaci przez to podatków, ale też jest poza systemem ochrony zdrowia. Dzięki zarejestrowaniu się w urzędzie pracy jako bezrobotny zyskują opiekę medyczną za darmo. A to wpływa na statystyki.

Eurostat nie wierzy w dane polskich urzędów pracy

Oficjalnie obecnie mamy w urzędach pracy 1 mln 25 tys. 700 osób. Jednak z Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL) wynika, że bezrobotnych w trzecim kwartale było tylko 561 tys. - aż o 465 tys. osób mniej. Rzecz w tym, że BAEL to badanie ankietowe, w którym respondenci deklarują czy pracują, czy nie i czy poszukują aktywnie pracy.

I co ciekawe, to wyniki BAEL są poważniej traktowane, mimo że to ankiety, bo to właśnie te liczby pokazujące stan bezrobocia w Polsce bierze pod uwagę Eurostat, umieszczając dane z naszego kraju na tle pozostałych europejskich państw.

Nie można uznać, że całe 465 tys. osób to fałszywi bezrobotni, którzy wyłudzają ubezpieczenie zdrowotne za pośrednictwem urzędu pracy. Około 165 tys. to tzw. zniechęceni, którzy po prostu od dawna nie szukają pracy i trwale tkwią w bierności zawodowej.

Część to osoby na utrzymaniu współmałżonka albo żyjące z majątku, dzięki czemu nie muszą pracować, ale jednocześnie chcą mieć ubezpieczenie zdrowotne.

Kiedy darmowa opieka medyczna dla wszystkich Polaków?

Projekt, nad którym pracuje obecnie Ministerstwo Rozwoju, ma skończyć z tą fikcją. Ciekawe, że koncepcja rozdzielenia osób naprawdę bezrobotnych od tych, którzy chcą jedynie statusu ubezpieczonego, nie wyklucza wcale tych drugich ze świadczeń. Rząd mógłby powiedzieć „radźcie sobie sami”, skoro realnie nie jesteście bezrobotni. Przewiduje jednak grupę osób, która nie otrzyma zasiłku, ani statusu bezrobotnego, ale będzie jej się należeć ubezpieczenie, za które zapłaci państwo.

Jak ma to działać? Na razie szczegóły są nieznane. Przy tej okazji warto przypomnieć, że Konstytucja zapewnia obywatelom równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Wszystkim. Niezależnie od ich sytuacji materialnej. Niezależnie, czy są ubezpieczeni, czy nie. Dziś jednak opiekę zdrowotną mają zapewnioną tylko ci, którzy płaca składki.

Kilka la temu PiS obiecywał zresztą darmową opiekę medyczną dla wszystkich Polaków. Ówczesny minister zdrowia w listopadzie 2016 r. podawał nawet datę 1 stycznia 2018 r. jako moment likwidacji NFZ, bo ten miałby być niepotrzebny, skoro wszyscy Polacy mieliby prawo do bezpłatnego leczenia.

REKLAMA

I nic z tego. Ale nie on jeden obiecywał. Ta dyskusja toczy się w Polsce już od 15 lat. I pewnie jeszcze się potoczy, bo kryzys gospodarczy z pewnością nie zachęci rządu do takich kroków. I tak ma już gdzie wydawać pieniądze.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA