REKLAMA

Zgotujemy im Turów! Polska może zablokować największą niemiecką inwestycję na Bałtyku

Ostatnio nie za bardzo lubimy Czechów za to, że się wtrącają w naszą kopalnię Turów. Umowa podpisana, ale niesmak został. Jakby nam naszych ekologów było za mało. Ale jest spora szansa na to, że za niedługo bardzo podobnym uczuciem zaczną do nas pałać Niemcy. Greenpeace wzywa do szerokich konsultacji w sprawie budowy terminalu LNG, który ma powstać 100 km od granicy z Polską. Ekolodzy apelują o wsparcie naszego rządu.

greenpeace-terminal-LNG-Niemcy
REKLAMA

Eksperci są zgodni: międzynarodowej awantury z Czechami o Turów mogliśmy uniknąć, wystarczyło wcześniej razem usiąść i wszystko ustalić. Ale, że przez miesiące Warszawa udawała pannę nie do zdobycia, to skończyło się na sporym (45 mln euro) odszkodowaniu i liście inwestycji, które obiecała zrealizować Polska.

REKLAMA

Okazuje się, że za chwilę możemy być świadkami bardzo podanego sporu. Z tą różnicą, że tym razem skarżyć się będziemy my sami. I nie na Czechów, a na Niemców. Konkretnie chodzi o planowaną u wybrzeży Rugii budowę największego w Europie terminala LNG, który ma importować nawet ok. 38 mld metrów sześciennych gazu rocznie. I polski Greenpeace domaga się przeprowadzenia transgranicznej oceny wpływu na środowisko tej inwestycji. 

Budowa kolejnej infrastruktury uzależniającej Europę od paliw kopalnych na kolejne dekady to szkodliwy pomysł. Skutki kryzysu klimatycznego już teraz odczuwamy na własnej skórze, a tego typu pomysły jeszcze go pogłębią. Realizacja tej inwestycji będzie też miała dramatyczny wpływ na ekosystem Morza Bałtyckiego - Anna Meres, koordynatorka kampanii klimatycznych w Greenpeace Polska.

Terminal LNG zagrożeniem dla ptaków i ryb

Greenpeace wzywa Sekretariat Konwencji z Espoo, który określa ramy dla przeprowadzenia transgranicznej oceny oddziaływania na środowisko, do dokładnego zbadania proponowanego rurociągu i rozbudowy portu w pobliżu Rugii. Aktywiści twierdzą, że konieczne jest, aby potencjalne skutki wykraczające poza niemiecką wyłączną strefę ekonomiczną były należycie uwzględnione w tym kontekście. 

Kluczowe jest przeprowadzenie kompleksowej oceny wpływu projektu na ptaki, ssaki morskie i ryby - wskazuje Anna Meres.

Działacze zwracają uwagę, że niemiecka inwestycja wygeneruje dodatkowy ruch żeglugowy tam, gdzie żyje kilka gatunków ptaków morskich chronionych na mocy unijnego prawa, a w Polsce objętych ochroną gatunkową ścisłą. To też zagrożenie dla bałtyckiej populacji morświna, która już teraz jest bardzo zagrożona. Szacuje się, że pozostało maksymalnie ok. 500 osobników.

Razem z rządem na Niemców?

Greenpeace nie zamierza w tej sprawie działać w pojedynkę. Apeluje o wspólne działania do rządu. Wzywa jednocześnie do nawiązania współpracy z innymi, w tym z władzami Niemiec. 

Mamy nadzieję na otwarty dialog, przejrzystość i udział Polski wraz z innymi państwami bałtyckimi w procesie decyzyjnym w celu ochrony wspólnych interesów i różnorodności biologicznej Morza Bałtyckiego - przekonuje Anna Meres.

REKLAMA

Inwestycja u wybrzeży Rugii wzbudza sporo kontrowersji u samych Niemców. Ale Berlin wydaje się nieprzejednany w tej sprawie. 

Chodzi o bezpieczeństwo dostaw dla wschodnich Niemiec - wyjaśniał niemieckim ekologom Olaf Scholz, kanclerz Niemiec.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA