REKLAMA
  1. bizblog
  2. Środowisko

Greenpeace i PGG idą na noże ws. Odry. Związkowcy pytają, gdzie byli ekolodzy, gdy ścieki lały się do Wisły

Nie milkną echa ostatniej akcji ekologów z Greenpeace Polska, którzy kilka dni temu zablokowali zrzut wody z kopalni Halemba do Odry. Nie wiadomo co bardziej rozwścieczyło górniczą spółkę: czy same działania aktywistów, czy może sugestie, że to właśnie kopalnie PGG stoją za zeszłoroczną katastrofą rzeczną. Tak czy inaczej, PGG zapowiedziała kroki prawne wobec ekologów. Ale ci swojego zdania nie zmieniają i twardo stoją przy swoim. Swój pogląd na tę całą sprawę mają też związkowcy górniczy.

28.04.2023
9:13
-raport-WWF
REKLAMA

PGG bardzo szybko zareagowała na akcję Greenpeace Polska przy kopalni Halemba. Na miejsce wezwano policję, a zaraz potem zapowiedziano podjęcie kroków prawych wobec aktywistów. Górnicza spółka uważa, że podjęte przez nich działania naraziły bezpieczeństwo górników. A przy okazji też PGG jest oczerniana przy pomocy kłamliwych twierdzeń, a na to zgody nie będzie nigdy.

REKLAMA

Działania aktywistów są bezprawne i w najwyższym stopniu szkodliwe. Trwałe zatamowanie odpływu wód w kolektorze stwarza realne ryzyko uszkodzenia systemu odwadniania, co może doprowadzić do zalania kopalni i zagraża bezpieczeństwu pracy ludzi pod ziemią - czytamy w stanowisku PGG.

Spółka górnicza przypomina, że odwadnianie kopalń jest nieodzownym warunkiem prowadzenia eksploatacji podziemnej. Ale PGG nie dość, że wszystko robi zgodnie z aktualną decyzją wodnoprawną, to w dodatku jeszcze z poszanowaniem środowiska.

Greenpeace Polska nie boi się kroków prawnych PGG

Okazuje się jednak, że takie nieprzejednane stanowisko PGG nie wystraszyło ekologów z Greenpeace Polska. Odbierają to jako próbę zniechęcenia obrońców Odry.

Oczywiście nie damy się zastraszyć i będziemy nadal działać na rzecz przyrody i klimatu. Od katastrofy w Odrze minęło osiem miesięcy, a zarówno resort środowiska jak infrastruktury nie wprowadziły żadnych ograniczeń na zrzuty soli przez kopalnie, choć to właśnie wysoki poziom zasolenia był główną przyczyną katastrofy - twierdzi Marta Gregorczyk z Greenpeace.

Ekolodzy przypominają, że Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, broniła kopalń odpowiedzialnych za zrzut zasolonych ścieków, przyznając co prawda, że zanieczyszczają one Odrę, ale robią to zgodnie z prawem. Stwierdziła też, że atakowane są konkretne firmy, konkretne marki, i te ataki nie pozostaną bez odpowiedzi.

Tymczasem, jak przypominają aktywiści Greenpeace, za niespełna trzy miesiące minie rok od katastrofy w Odrze. A, jak utrzymują działacze: ani Anna Moskwa, ani wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk nadzorujący Wody Polskie nie zrobili nic, aby ograniczyć zrzut wysoce zasolonych ścieków z kopalń węgla kamiennego do Odry.

Blokada zrzucanych przez kopalnię do rzeki ścieków miała charakter symboliczny i nie powodowała żadnego zagrożenia dla pracowników kopalni - utrzymuje Greenpeace Polska.

Związkowcy porównują zrzuty do Odry do warszawskich ścieków

Spór, zgodnie z zapowiedzią PGG, najprawdopodobniej zakończy się na sali sądowej. Swoje zdanie na ten temat mają też związkowcy górniczy. Przedstawił je na łamach najnowszego wydania Solidarności Górniczej Bogusław Hutek, szef Solidarności w PGG. Tutaj też padają zarzuty narażania górników. 

Działając w ten sposób, ekoaktywiści narazili na niebezpieczeństwo górników pracujących pod ziemią, bo mogło dojść do awarii i zalania kopalni - przekonuje Hutek.

REKLAMA

Dalej związkowiec zastanawia się, dlaczego ci sami działacze Greenpeace Polska nie protestowali, kiedy prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski całymi tygodniami z oczyszczalni Czajka spuszczał ścieki do Wisły.

Dlaczego działają akurat teraz, uderzając w polskie górnictwo? Mam pewną teorię, ale to chyba temat na osobny felieton - kończy swój wpis szef Solidarności w PGG.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA