Przez koronawirusa świat zaczyna bać się gotówki. Palą ją i zamykają w kontenerach
Gotówka to w czasach epidemii najbardziej niewdzięczny środek płatności. Banknoty przechodzą z rąk do rąk (nie zawsze umytych), a wirus potrafi się na niej utrzymać nawet przez 10 dni. To sprawia, że fizyczne pieniądze stają się prawdziwym rezerwuarem zarazków.

fot: YouTube/CGTN
Krakowska Ikea w czwartkowy wieczór. Już na wejściu natrafiamy na komunikat, że preferowane są elektroniczne płatności z powodu zagrożenia koronawirusem. Krótkie zakupy i za chwilę okazuje się, że nie ma nawet jednej czynnej tradycyjnej kasy. Nie, pracowników nie brakuje – stoją przy kasach samoobsługowych, upewniają się, czy płacimy elektronicznie i zachęcają do samodzielnej obsługi. A jeśli ktoś ma wtedy gotówkę? Wtedy specjalnie otworzą zwykłą kasę.

Czesi i Słowacy zamykają szkoły, Włosi odcięli od reszty kraju całą Lombardię, Francja zakazuje organizacji wydarzeń masowych, a Izrael uznał, że każdy przyjezdny musi odbyć przymusową kwarantannę. Środki, które kolejne państwa podejmują w celu ograniczenia skutków wybuchu pandemii, są coraz bardziej rygorystyczne, sprowadzają się jednak najczęściej do tego, by mieszkańcy mieli jak najmniej okazji do kontaktu twarzą w twarz.
Wirus na banknotach
Gdzieś za rogiem czai się jednak inne zagrożenie. Możemy wziąć home office, zamiast chodzić do biura, zamawiać jedzenie przez apkę, zamiast chodzić do sklepów i restauracji i wyrzucić za okno bilety na koncert, ale płacąc banknotami, wciąż narażamy się na ryzyko zarażenia się wirusem SARS-CoV-2 .
W przypadku koronawirusa obsługa gotówki jest problemem
– przyznał CBS MoneyWatch dr Sanjay Maggirwar, prezes George Washington University School.
Ekspert z zakresu mikrobiologii i immunologii stwierdził jednocześnie, że wirusy są w stanie przetrwać na powierzchni przez 10 dni.
Obejmuje to gotówkę i wszelkiego rodzaju inne powierzchnie, które ludzie zazwyczaj dotykają
– dodał.
Na wojnie z gotówką
Kolejne kraje wkraczają więc na wojenną ścieżkę z papierowymi banknotami. Bank centralny Korei Południowej poinformował, że zamyka pieniądze w sejfach na okres dwóch tygodni w ramach swoistej kwarantanny, a część z nich po prostu spalił. W przypadku nowych banknotów wykorzystywany jest natomiast (podobno rutynowy) proces polegający na podgrzewaniu pieniędzy do 150 stopni Celsjusza przez 2-3 sekundy, a następnie utrzymywaniu ich w 42 stopniach po zapakowaniu.
Z podobną inicjatywą wyszli Chińczycy. Pieniądze pochodzące ze szczególnie niepewnych źródeł, takich jak szpitale, trafiają do czyszczenia. Te odbywa się za pomocą podgrzewania banknotów i bombardowania ich ultrafioletem.
Obawy przez rozprzestrzenianiem się koronawirusa przez pieniądze dotarły również do Europy. Władze Luwru zastrzegły, że nie będą przyjmować płatności za bilety w inny sposób, niż poprzez karty płatnicze. Węgrzy codziennie chowają kilka miliardów forintów w kontenerach, a potem przepuszczają je przez tunel, w którym temperatura wynosi 160-170 stopni Celsjusza.
Eksperci nie są jednomyślni
Światowa Organizacja Zdrowia wysyła w tym czasie dość sprzeczne sygnały. Najpierw media obiegła wieść, że konsumenci powinni korzystać jak najczęściej z płatności zbliżeniowych. Później rzeczniczka WHO stwierdziła jednak, że to zbyt daleko idące rozwiązanie.
Powiedzieliśmy tylko, że dobrą praktyką jest mycie rąk po kontakcie z gotówką. Szczególnie jeśli pracuje się przy jedzeniu albo przed posiłkiem
– powiedziała na łamach MarketWatch Fadela Chaib.
Podobnie umiarkowane stanowisko zajął Bank of England. Rzecznik banku centralnego Anglii zauważył, że ryzyko związane z kontaktem z banknotami z polimeru (który od 2016 roku powoli zastępuje papier w produkcji funtów) nie jest większe niż w przypadku dotknięcia innej powierzchni. Takiej jak np… karta kredytowa.
W Polsce problem stara się rozwiązać NBP. Według nieoficjalnych informacji Forsal.pl pieniądze przechodzą kwarantannę, a następnie są odkażane w temperaturze 150 stopni. Dzięki temu do banków wracają już bez śladu wirusów i bakterii.
Inna sprawa, że nasi rodacy przodują w wykorzystaniu płatności bezgotówkowych. W 2018 r. płatności gotówkowe stanowiły 57 proc. ogółu transakcji, a za pomocą telefonów może płacić już 2,5 mln Polaków.
Rady specjalistów są zbieżne w jednym punkcie - trzeba zachować należytą higienę. Wirus z Wuhan przenosi się przede wszystkim w wyniku kontaktu rąk z okolicami oczu, nosa i ust. Częste mycie pozwala więc znacznie zredukować ryzyko zarażenia. Internauci zachowują zresztą wobec epidemii zdrowy dystans. I radzą, by w przypadku kontaktu z papierowymi banknotami użyć specjalnego sprzętu: