REKLAMA
  1. bizblog
  2. Pieniądze

Szykujcie się na niemiły list z banku. Nowe raty kredytów dla tysięcy Polaków będą szokiem

Goldman Sachs podnosi stawkę i obstawia, że stopy procentowe wzrosną w Polsce do 5 proc., choć jeszcze niedawno sufit uważał, że będzie to 4 proc. To już naprawdę dużo, bo oznacza, że granica bólu polskich kredytobiorców może zostać przekroczona. Tymczasem już w marcu grupa dużych banków oferujących kredyty w oparciu o WIBOR 6M przedstawi klientom nowe harmonogramy z wyższymi ratami. Różnica będzie skokowa.

19.02.2022
15:57
Banki już szykują listy do klientów. Nowe raty kredytów dla tysięcy Polaków będą szokiem
REKLAMA

Cykl podwyżek stóp procentowych zakończy się poziomem 5 proc. w przypadku podstawowej stopy referencyjnej wobec wcześniejszej prognozy 4 proc. z uwagi na gorsze perspektywy dla inflacji bazowej – ocenia Goldman Sachs.

REKLAMA

To zaskoczenie, bo dotąd ekonomiści obstawiali, że stopy procentowe wzrosną maksymalnie do 4 proc., no może najwyżej 4,5 proc., choć są i tacy, którzy celują w szczyt na poziomie 3,5 proc.

Niedawno zresztą sam prezes NBP sugerował, choć nie wprost, że szczytem może być 3,5-4 proc., bo przy tym poziomie gospodarka jeszcze nie ucierpi.

Co oznaczałby dla kredytobiorców wzrost stóp aż do 5 proc.? Niedawno Expander szacował, że już dziś rata modelowego kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego na 25 lat z marżą na poziomie 2,61 proc. to 1935 zł.

Jeśli stopy wzrosną do 4 proc., rata wzrośnie do 2075 zł, a przy 5 proc. do 2268 zł, a to już o 870 zł więcej w porównaniu do września czy początku października, kiedy RPP rozpoczęła cykl podwyżek stóp. To by oznaczało, że rata takiego kredytu wzrośnie aż o ponad 60 proc.

Czy to znaczy, że kredytobiorcy wpadną w tarapaty? Część niestety może, bo zostanie przekroczony próg bólu.

Stopy powyżej 4 proc. Robi się groźnie

Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej zapowiadał dopiero co, że wzrost rat może doprowadzić do kłopotów z obsługą kredytu już w sytuacji, w której główna stopa NBP – stopa referencyjna – wzrośnie do 3,5-4 proc. Jak wskazuje ekspert, licząc razem z marżą banku, kredyt będzie oprocentowany na poziomie od 5,5 proc. do 6,25 proc.

Są tacy szczęściarze, którzy jeszcze nie odczuli zbliżających się kłopotów. Jeśli ich kredyt oparty jest na WIBOR 6M, a nie WIBOR 3M, a ostatnia aktualizację oprocentowania mieli we wrześniu, czyli tuż przed rozpoczęciem podwyżek stóp, wyższą ratę zobaczą dopiero w marcu. I to może być mocny cios, bo różnica będzie skokowa. 

Nieliczne banki stosują stawkę WIBOR 6M, to PKO BP, Pekao, ING Bank Śląski i BOŚ, ale jednocześnie banki te mają połowę wartości nowo przyznawanych kredytów hipotecznych.

Podwyżki stóp procentowych. Kto najbardziej ucierpi?

Według BIK najbardziej zagrożone są trzy grupy kredytobiorców.

Po pierwsze ci, którzy zaciągnęli kredyty hipoteczne w czasie rekordowo niskich stóp procentowych, a to ok. 562 tys. osób, które zaciągnęły 345,5 tys. kredytów na kwotę 106,68 mld zł.

Po drugie single.

Już obecnie szkodowość kredytów mieszkaniowych, zaciąganych przez jedną osobę, w ujęciu wartościowym wynosi 4,5 proc.

– ocenia Rogowski. 

A kredytobiorców-singli jest całkiem sporo. Tylko w 2021 r., udział osób, które zaciągnęły kredyt samodzielnie, wyniósł aż 38 proc.

Trzecia zagrożona grupa to ci, którzy już w momencie zaciągania długu mieli wysoki wskaźnik DSTI, pokazujący, jaki odsetek dochodów trzeba przeznaczyć na obsługę zadłużenia. Najnowszych danych na ten temat jeszcze nie ma, ostatnie dostępne podaje KNF za 2020 r., a więc sprzed rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp.

DSTI raty kredytów vs. przychody class="wp-image-1708660"
Źródło: KNF

Tu problem dotyczy zwłaszcza osób, które oprócz kredytu mieszkaniowego zaciągniętego w złotówkach spłacają również inne kredyty: gotówkowe, ratalne czy z kart kredytowych. Takich kredytobiorców jest 2,321 mln i mają do spłaty z tytułu innych kredytów prawie 40 mld zł. Podwyżki stóp procentowych dotyczą nie tylko kredytów hipotecznych, ale także innych zobowiązań, więc osoby zadłużone będą miały do czynienia naraz z podwyżką wszystkich rat, co jeszcze utrudni ich sytuację

– podkreśla Rogowski.

Ile osób faktycznie wpadnie w tarapaty, okaże się dopiero pod koniec roku. 

Jeżeli przyjmiemy, że dla wrażliwszych kredytobiorców +próg bólu+ wysokości stopy referencyjnej NBP to 4 proc., to musi minąć od trzech do sześciu miesięcy, zanim ta podwyżka stopy znajdzie odzwierciedlenie w racie kredytu, bo rata kredytu złotowego wyliczana jest w oparciu nie o samą stopę referencyjną NBP a WIBOR 3-miesięczny albo WIBOR 6-miesięczny. To oznacza, że zmiana oprocentowania kredytu następuje co 3 miesiące lub co 6 miesięcy, czyli obecnie duża część kredytobiorców, głównie takich, których kredyty oparte są o WIBOR 6M, w ogóle nie ma jeszcze wyższych rat

– dodał.

Potem jeszcze należy doliczyć 90 dni, po których dopiero BIK oficjalnie uznaje, że niespłacany kredyt to zepsuty kredyt.

Frankowicze mieli spacerek po łące

I teraz frankowicze mogą powiedzieć złotówkowiczom: a widzicie! Ale tak naprawdę oni wcale nie cierpieli tak bardzo. Złotówkowicze mogą mieć znacznie gorzej.

Sam BIK podkreśla, że sytuacja kredytobiorców złotowych nie jest porównywalna z frankowiczami, bo kredytobiorcy frankowi raczej nie mieli problemu ze spłatą kredytu wskutek dużego wzrostu raty. 

REKLAMA

To głównie dlatego, że wzrost kursu franka amortyzował spadek stopy procentowej, która obniżyła się nawet poniżej zera i nadal tam tkwi.

Złotówkowiczów teraz nic nie uratuje, jak zrobi się naprawdę ciasno w ich domowych budżetach. A przypomnę, że według BIK na koniec 2021 r. jeden złotowy kredyt mieszkaniowy spłacało 3,19 mln kredytobiorców (ogromna część z nich to małżeństwa). Kredytobiorców spłacających co najmniej dwa kredyty mieszkaniowe złotowe było blisko 299 tys., z czego 256 tys. klientów ma dwie hipoteki, trzy – 27,5 tys., a cztery – 4 tys. kredytobiorców. Są nawet tacy, którzy spłacają pięć hipotek, choć to zaledwie 870 osób, a a sześć lub więcej – 523 osoby.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA