Unia zaostrza przepisy ws. ścieków. Polskie miasta gwiżdżą na tę rewolucję
Komisja Europejska nie rezygnuje ze zrównoważonego rozwoju i tym razem na celownik wzięła ścieki komunalne. Brukselscy urzędnicy proponują nową dyrektywę w tym zakresie, która miałaby zastąpić 30-letnie regulacje. Ostrzejsze przepisy mają pomóc bardziej wyłapywać toksyny, czy mikroplastik. Polskie miasta na te wieści odpowiadają niezadowoleniem. Dlaczego? Bo o ile bywały kłopoty z realizacją dotychczasowych zasad, to w przypadku najnowszej dyrektywy - nie ma na to podobno żadnych szans.
KE przedstawiła pomysł na nową dyrektywę ściekową pod koniec października. Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie, jako jedyna instytucja branżowa w Polsce, wspólnie z federacją EurEau przygotowuje stanowisko branży oraz propozycje modyfikacji zapisów. Trwają jednocześnie konsultacje społecznej w tej sprawie.
Zaproponowana przez Brukselę dyrektywa oznacza rewolucję. Mowa jest m.in. o rozszerzeniu zakresu ściekowych regulacji a także o neutralności klimatycznej unijnych oczyszczalni ścieków.
Dyrektywa ściekowa też dla mniejszych miast
Co jest dla polskich miast tak ambitne, co proponuje KE? W pierwszej kolejności Bruksela chce, żeby regulacje ściekowe dotyczyły większej liczby mieszkańców niż do tej pory. Dlatego nowe przepisy mają objąć wszystkie unijne miasta powyżej 1000 mieszkańców. Dyrektywa ma również dotyczyć wody deszczowej (np. dla miast powyżej 100 tys. mieszkańców). Dzięki temu, jak zapewnia KE, będzie można ograniczyć bezpośrednie emisje materii organicznej, azotu i fosforu do zbiorników wodnych, ale także śmieci i mikroplastików wychwytywanych przez spływy miejskie. Wymagane ma być też monitorowanie emisji gazów cieplarnianych i mikroplastików.
Dla całego sektora ścieków wyznacza się także w ten sposób wiążący cel neutralności energetycznej. Tym samym oczyszczalnie ścieków komunalnych będą musiały znacznie ograniczyć swoje zużycie konwencjonalnej energii i produkować energię w coraz większym zakresie ze źródeł odnawialnych.
Ścieki komunalne wyśledzą przyszłe pandemie?
Na tym proponowane zmiany nie kończą się jednak. Bruksela proponuje jeszcze, żeby operatorzy ściekowi podawali do wiadomości publicznej kluczowe wskaźniki efektywności. W życie miałaby też wejść zasada: zanieczyszczający płaci. Zgodnie z nią producenci farmaceutyków i kosmetyków będą zobowiązani do pokrycia kosztów usuwania mikrozanieczyszczeń pochodzących z ich produktów i trafiających do ścieków.
Nowa dyrektywa ściekowa zakłada także dążenie do poprawy dostępu do urządzeń sanitarnych, zwłaszcza dla osób słabszych i zmarginalizowanych. Stąd państwa powinny stawiać na tworzenie takich urządzeń satelitarnych w miejscach publicznych. Z kolei po tym, jak się okazało po wybuchu pandemii koronawirusa, że w ściekach można z powodzeniem śledzić wirusy - wprowadzi się odpowiednie parametry, które pozwolą monitorować przyszłe pandemie. Bruksela już wylicza, ile to wszystko może przynieść oszczędności.