Restauracje i hotele muszą wytrwać do stycznia. Druga tarcza PFR tylko dla wybranych branż
Dofinansowanie do 70 proc. kosztów stałych firmy oraz całkowite umorzenie subwencji z pierwszej tarczy finansowej. Taką pomoc rząd szykuje dla firm w ramach kolejnej tarczy PFR i chce na to wydać 10 mld zł. Pieniądze popłyną do firm najwcześniej w styczniu i tylko do niektórych – skorzystać mają tylko wybrane, najbardziej poszkodowane branże. Sytuacja skomplikuje się, gdy zostanie wprowadzony pełny lockdown, a może to nastąpić już 14 listopada.
„10 działań osłonowych dla gospodarki” to nowy pomysł rządu na pomoc firmom dotkniętym przez obostrzenia w związku z walką z koronawirusem. Tym razem pieniądze mają trafić do niektórych firm, a przedsiębiorcy największe nadzieje pokładają w nowej wersji tarczy PFR.
Zespół Grupy PFR ponownie zrobi wszystko, aby pomóc firmom i pracownikom możliwie bezpiecznie przejść przez kolejną falę pandemii
– zadeklarował Paweł Borys, szef PFR.
Na razie stosowne przepisy są w przygotowaniu, a wdrożenia niektórych mechanizmów będzie potrzebna zgoda Komisji Europejskiej, ale już wstępnie wiadomo, na co mogą liczyć przedsiębiorcy. Przede wszystkim wiadomo, że pomoc trafi do małego odsetka firm działających w Polsce.
Podwykonawcy mogą zostać na lodzie
Pomoc ma trafić do przedsiębiorców działających w około 30 branżach – decydujący będzie kod PKD dominującej działalności w zgłoszeniu w CEIDG. Chodzi o firmy działające w gastronomii, hotelarstwie, a także w branży rozrywkowej czy eventowej. Zgodnie z wyliczeniami ekonomistów ING Banku Śląskiego są to firmy, które zatrudniają 5 proc. wszystkich pracowników w Polsce.
Tym razem rząd nie chce„zrzucać pieniędzy z helikopterów” i przeznaczyć pomoc tylko tym firmom, które są realnie dotknięte głębokim kryzysem. Problem polega na tym, że na razie za burtą pozostają firmy- podwykonawcy, których działalność jest ściśle związana z sytuacją swoich klientów. Tak jest na przykład z usługami pralniczymi, które głównie opierają się na współpracy z hotelami. Gdy te przestają działać, zamówienia spadają niemal do zera.
Nowa tarcza PFR to przede wszystkim dofinansowanie stałych kosztów działalności, nawet do 70 proc. Co więcej, subwencji nie trzeba będzie zwracać. Stałe koszty działalności to między innymi czynsz czy opłaty za energię elektryczną, ale na szczegóły tej formy pomocy musimy jeszcze poczekać.
Druga forma pomocy to umorzenie subwencji w pierwszej tarczy PFR, która bezzwrotna była tylko częściowo. Do zwrotu firmy miały – w zależności od utrzymania zatrudnienia etatowego przez rok – od 75 do 25 proc. otrzymanych kwot.
Szef PFR: mamy bufor
Warunek uzyskania nowej pomocy z PFR? Spadek przychodów o co najmniej 30 proc. w wyniku obostrzeń – licząc od marca 2020 do marca 2021. Nie wiadomo, czy pomoc będzie uzależniona od tego, czy firma zatrudnia ludzi na umowę o pracę, jak było to w przypadku pierwszej tarczy PFR.
Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju zapewnia, że jego instytucja jest w pełni przygotowana do dalszego wsparcia dla firm i ochrony miejsc pracy. Wyjaśnia, że tarcza finansowa dla mikro, małych i średnich firm to wciąż 61 mld zł, czyli bufor wynosi 14 mld zł. W przypadku dużych firm bufor wynosi 15 mld zł.
Analizujemy plan finansowy, nie zapadły jeszcze decyzje. Myślę, że w połowie listopada będziemy już po analizie przedstawionych dokumentów
– powiedział Paweł Borys w piątek w radiu Tok FM.
Pełny lockdown uderzy w niemal wszystkie branże
O ile pomoc dla wybranych branż, które zostały objęte obostrzeniami, wydaje się co do zasady racjonalną propozycją, takie chirurgiczne działania stracą sens w przypadku całkowitego lockdownu. Wtedy zakaz działalności obejmie niemal wszystkie firmy poza sklepami spożywczymi, aptekami czy stacjami paliw.
Zgodnie z zapowiedzią premiera, gdy średni wskaźnik zakażeń z ostatnich 7 dni przekroczy 70 na 100 tys. mieszkańców, zostanie wprowadzona narodowa kwarantanna. Przy obecnym tempie rozwoju epidemii wskaźnik ten może zostać osiągnięty jeszcze przed kolejnym weekendem.