REKLAMA

Putin zakręcił kurek i teraz ma problem z nadmiarem gazu. Nie sprzeda go nikomu, więc musi spalić

Rosja już przestała udawać i całkiem zakręciła kurek z gazem w rurociągu Nord Stream 1. Ktoś tam jeszcze przebąkuje o kolejnych kłopotach technicznych, ale najważniejsi urzędnicy państwowi w Moskwie stawiają sprawę jasno: to wszystko jest przez nałożone przez Zachód sankcje. Wstrzymując całkiem dostawę gazu, Putin gra va banque, ale może się przeliczyć.

dostawa-gazu-Rosja-Azja
REKLAMA

Kreml przestał bawić się w półsłówka i stawia sprawę jasno: jeżeli Zachód nie zniesie sankcji, nałożonych na Rosję za napaść na Ukrainę, to realizowane dotąd przez Nord Stream 1 dostawy gazu nie będą wznowione. Oficjalnie Gazprom utrzymuje, że awarii uległa jedna z turbin Siemensa i znowu trzeba przeprowadzić prace konserwatorskie. Ale najważniejsi urzędnicy w Moskwie coraz częściej zdobywają się na szczerość. 

REKLAMA

I to właśnie zachodnie sankcje, zdaniem Moskwy, stoją za obecnym kryzysem energetycznym. Rosja, standardowo, nie ma sobie nic do zarzucenia.

Dostawa gazu: Zachód oskarża Moskwę o wymówki techniczne

Europejscy przywódcy nie mają cienia wątpliwości, że Moskwa najzwyczajniej w świecie kłamie, a wskazywane przez Rosję problemy techniczne, to nic innego jak wymówka. Zwłaszcza że decyzja o całkowitym wstrzymaniu dostawy gazu przez Nord Stream 1 zapadła zaraz po ogłoszeniu przez państwa G7 działań w kierunku wprowadzenia limitu cenowego na eksportowaną ropę z Rosji, co powinno jeszcze bardziej podciąć finansowe skrzydła Putinowi i w efekcie utrudnić prowadzenie dalej wojny na Ukrainie. Nic więc dziwnego, że Bruksela nie wierzy Gazpromowi.

W sumie, jak wylicza Laurent Ruseckas, analityk S&P Global, rosyjskie przepływy gazu do Europy spadły o ponad 80 proc. od początku 2021 r. Dlatego Europa stawia na większe dostawy gazu z Norwegii, Wielkiej Brytanii, północnej Afryki, a także na zwiększony import LNG.

Rosja sama wpada coraz bardziej w gazowe kłopoty

W ten sposób UE wydaje się coraz lepiej przygotowana na galopujący kryzys energetyczny, dopalany zamknięciem rurociągu Nord Stream 1. Średnia wypełnienia magazynów gazu (stan na 4 września) wynosi już blisko 82 proc. Wszędzie, poza Portugalią i Szwecją, które posiadają bardzo małe magazyny i tak już teraz wypełnione po brzeg, cały czas jest tendencja wzrostowa i gazu ciągle przybywa. A Rosja nie dość, że w ten sposób może jednak nie wywrzeć skutecznej presji na państwa Zachodu, to w dodatku sama może wpaść w gazowe kłopoty. 

Dlatego Moskwa stara się działać dwutorowo. Z jednej strony ukróca maksymalnie dostawę gazu do Europy i liczy na niepokoje społeczne, wywołane rekordowymi rachunkami za energię, a z drugiej szuka dla tak zaoszczędzonego surowca nowych kierunków zbytu. Co nie jest wcale takie łatwe. Połączeniu rosyjskich złóż z Azją ma służyć m.in. gazociąg Power of Siberia 2, który ma prowadzić przez Mongolię do Chin. 

REKLAMA

Zgodnie z podpisanym już w 2019 r. memorandum długi na 2600 km gazociąg Power of Siberia 2 miałby osiągnąć przepustowość podobną do tej deklarowanej dla Nord Stream 2, czyli ok. 50 mld m sześc. gazu rocznie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA