Bitcoin zameldował się na nowym szczycie, ale później szybko stracił na wartości. Najbardziej skorzystali dogecoina, który pojawił się na największych giełdach na świecie.
Drugi kwartał okazał się prawdziwym eldorado dla inwestorów dogecoina. Jeszcze pierwszego kwietnia kryptowalutę można było kupić za 5 centów od sztuki. Tymczasem ósmego maja jej cena poszybowała w granice 72 centów. Niesamowity wzrost nie utrzymał się jednak długo. Wkrótce waluta zaczęła tracić na wartości i dziś można ją kupić za zaledwie 24 centy.
Biorąc jednak pod uwagę całą wcześniejszą historię dogecoina, to i tak bardzo korzystna cena. Świetnie pokazuje popularność kryptowaluty.
Obroty na dogecoinie wzrosły o 1250 proc.
W pierwszym kwartale przez giełdy przepływało tylko 74 mln dol. w dogecoinach dziennie. W drugim było to już 995 mln dol. Skąd wzięły się takie wzrosty?
Dogecoin trafił na medialne czołówki za sprawą Elona Muska. Miliarder wielokrotnie podkreślał, że zainwestował w kryptowalutę i ją „hodluje”, czyli nie zamierza jej sprzedawać.
Później Musk zaczął jednak żartować z dogecoina. Zaczął od sprezentowania „pieseł-coinów” mamie na antenie „Saturday Night Live”, po czym kurs kryptowaluty spadł o 40 proc. Dziś twórca Tesli i SpaceX nawet w swoim zdjęciu profilowym na Twitterze ma popularną maskotkę, którą w 2013 roku zamieniono w kryptowalutę.
Ether w górę, bitcoin w dół.
O połowę wzrosły również wolumeny handlu ethereum, które teraz wynoszą przeciętnie 3,25 mld dol. W zupełnie innym kierunku poszedł bitcoin. Dziś przez giełdy każdego dnia przepływa równowartość 4 mld, co oznacza spadek o 14 proc. Nie ma się zresztą czemu dziwić - bitcoin ma za sobą dwa miesiące spadków:
Cały czas bitcoin jest jednak niepodzielnym królem, pod kątem rynkowej kapitalizacji, wyprzedzając ethereum o dwie długości.
Największym niebezpieczeństwem dla całego rynku wydają się być Chiny, które już od dawna zabraniają posiadania kryptowalut. W czerwcu Chiński Bank Rolny ostrzegł swoich klientów, że jeśli połączy z nimi transakcje kryptowalutowe, to w mig zamknie konta i zgłosi ten fakt odpowiednim organom.
Chiński rząd pracuje przy tym nad cyfrowym juanem, czyli kryptowalutą, którą mógłby w całości kontrolować. Państwo Środka pozostaje głównym dostawcą mocy obliczeniowej dla sieci bitcoina.