REKLAMA

Mało brakowało, a opony Pirelli byłyby chińskie. Włoski rząd powiedział STOP

Włoski gigant oponiarski był o włos od przejścia pod kontrolę państwowego kapitału z Państwa Środka, ale dzięki interwencji rządu w Rzymie Pirelli pozostanie w rodzimych rękach. Chińczycy od kilku lat mają duże udziały w spółce z Mediolanu, co umożliwiło im podjęcie próby zdominowania zarządu Pirelli i zmiany zasad kierowania firmą, ale rząd Giorgii Meloni zdecydował, że w przypadku firm o znaczeniu strategicznym potrzebna jest zgoda włoskich władz na takie operacje.

Chińczycy chcieli przejąć kontrolę nad producentem opon Pirelli. Interweniował włoski rząd
REKLAMA

W wydanym w niedzielę komunikacie Pirelli poinformowało o uruchomieniu specjalnej procedury, która ma na celu zachowanie autonomii spółki i jej kierownictwa, a także ochronę technologii i własności intelektualnej o strategicznym znaczeniu. W ten sposób rząd skorzystał ze swoich nadzwyczajnych uprawnień w ramach tzw. Golden Power Procedure.

REKLAMA

Wprowadzona we Włoszech w 2012 roku procedura „złotej kontroli” polega na możliwości zablokowania przez rząd uzyskania przez zagraniczne podmioty nadmiernego wpływu na włoski biznes o dużym znaczeniu dla gospodarki i bezpieczeństwa Włoch. Zamiar przeprowadzenia tego typu transakcji musi być zgłoszony władzom, które podejmują ostateczną decyzję.

Chiński kapitał w Pirelli

W przypadku Pirelli, jednej z największych włoskich firm przemysłowych i czołowego producenta opon na świecie, problem polega na tym, że chiński kapitał ma duże udziały we włoskiej spółce. W 2015 roku spółka została przejęta przez konsorcjum firm, wśród których znalazł się chiński ChemChina.

W 2021 roku spółka ta połączyła się z państwowym koncernem chemicznym Sinochem. Dziś Sinochem jest największym udziałowcem Pirelli, kontrolując 37 proc. akcji spółki. Kolejne 9 proc. należy do chińskiego funduszu Jedwabny Szlak.

Włoski rząd zdecydował, że tylko spółka Camfin kontrolowana przez prezesa Pirelli Marco Tronchettiego Proverę może nominować kandydatów na dyrektora wykonawczego spółki. Była to reakcja na zgłoszony w marcu przez Sinochem zamiar przeprowadzenia zmian w strukturze zarządczej firmy, co w praktyce dałoby Chińczykom decydujący głos.

Bruksela mówi: stop

Inwestycje chińskie w europejskie spółki mają znacznie głębsze znaczenie niż jedynie biznesowe. Kilka lat temu Komisja Europejska ostrzegała, że Chiny szybko zwiększają swoje inwestycje w branże o wysokim poziomie innowacyjności i technologii, w których tradycyjnie UE była silniejsza niż Chiny. Wskazywano, że może to mieć negatywne skutki dla europejskiego biznesu o znaczeniu strategicznym.

REKLAMA

Bruksela wskazywała w 2019 roku, że liczba unijnych firm kontrolowanych przez Chiny gwałtownie wzrosła – z 1,4 proc. w 2007 roku do 8 proc. w latach 2015-16. Jak wyliczono, stanowiło to łącznie około 3 proc. aktywów unijnych firm, które są kontrolowane przez Chiny. Zapowiedziano załatanie luk w przepisach, które umożliwiają chińskiemu kapitałowi przejmowanie firm w Unii Europejskiej.

Polityka Brukseli i poszczególnych państw członkowskich przyniosła pozytywne skutki. Jak pisał w maju „Financial Times”, chińskie inwestycje w Europie spadły w 2022 roku aż o 22 proc. do najniższego poziomu od niemal dekady. Głównie dzięki interwencji rządów Wielkiej Brytanii, Niemczech, Włoch co najmniej 10 z 16 transakcji inwestycyjnych forsowanych przez chińskie podmioty nie udało się sfinalizować w sektorach technologii i infrastruktury.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA