REKLAMA

Rząd nie chce płacić za zamrożenie cen gazu. Zapłacić mają spółki ze swoich nadmiernych zysków

Zamrożenie cen gazu dla gospodarstw domowych i podmiotów wrażliwych może według „Dziennika Gazety Prawnej” kosztować budżet państwa nawet 29 mld zł. Rząd wymyślił samofinansujący się mechanizm, w którym spółki energetyczne pokryją ten deficyt swoimi nadmiernymi zyskami. Takie finansowe perpetuum mobile.

cena-gazu-zamrozona-fundusz-zyskow
REKLAMA

Rząd kontynuuje swoją gazową ofensywę. Najpierw Warszawa głośno obśmiała propozycję Brukseli dotyczącą limitu cen gazu na poziomie 275 euro za 1 MWh. Trudno dziwić się tej reakcji, skoro rok temu o tej porze megawatogodzina gazu kosztowała w okolicach 43-44 euro, a dwa lata temu – jakieś 15 euro. Nie ma więc zgody co do propozycji Komisji Europejskiej i nie wiadomo, na czym ostatecznie stanie.

REKLAMA

Premier Mateusz Morawiecki nie chce jednak czekać w nieskończoność na unijne rozstrzygnięcia i postanowił zrobić porządek z ceną gazu na własnym podwórku. Przyjęty przez rząd projekt ustawy o szczególnej ochronie niektórych odbiorców paliw gazowych w 2023 r. w związku z sytuacją na rynku gazu trafił już do Sejmu. Zgodnie z propozycją ceny gazu i usług dystrybucji mają w przyszłym roku być takie same jak w tym. 

Dla przedsiębiorstw energetycznych wprowadzony zostanie mechanizm rekompensat - zapowiada rząd.

Cena gazu zamrożona na poziomie z tego roku

Rząd chce takich samych stawek na gaz jak w tym roku, czyli żeby 1 MWh gazu była za 200,17 zł. I ma taki cennik obowiązywać dla wszystkich, którzy korzystają do tej pory z ochrony taryfowej. Oprócz gospodarstw domowych to także wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie mieszkaniowe, jednostki opieki zdrowotnej, placówki pomocy społecznej, kościoły, a także podmioty systemu oświaty i szkolnictwa wyższego oraz organizacje pozarządowe. Pierwotnie miało obowiązywać kryterium dochodowe, ale po dodatkowych analizach w Ministerstwie Klimatu i Środowiska – ostatecznie z takiego rozwiązania zrezygnowano. 

Zasada zamrożonej taryfy będzie obowiązywała dla wszystkich, bez względu na próg dochodowy - ogłosiła Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.

Zamiast tego rząd proponuje specjalny dodatek gazowy – dla najuboższych odbiorców z najniższymi dochodami: dla jednoosobowego gospodarstwa domowego miesięcznie nie więcej niż 2100 zł i dla wieloosobowego w przeliczeniu na jedną osobę nie więcej niż 1500 zł. Osoba samotna może tak uzyskać 400 zł. Maksymalnie gospodarstwo składające się z 6 osób i więcej, przy zachowaniu barier dochodowych, otrzyma tą drogą 1150 zł.

Co wyrówna straty spółek? Ich nadmierny zysk

REKLAMA

Takie rozwiązanie ma kosztować nawet 29 mld zł. Ale rząd wymyślił mechanizm, dzięki któremu tylko część tego obciążenia weźmie na własne barki. Resztę zaś pokryją specjalne rekompensaty. Te z kolei będą pochodzić z Funduszy Wypłat Różnicy Cen, który ma być utworzonych z nadmiarowych zysków przedsiębiorstw gazowych. Czyli firmy tak po prawdzie same sobie wypłaca różnice cen. Rząd chce wydać na ten cel mniej niż 10 mld zł. I po cichu liczy, że pomoże w tym trochę sam rynek.

Polska cały czas walczy o rozsądną propozycję w sprawie unijnego limitu ceny gazu. Inna sprawa, że sam gaz już tak gwałtownie nie drożeje, jak to miało miejsce jeszcze kilka miesięcy temu. Obecnie na giełdzie Dutch TTF Natural Gas Futures 1 MWh gazu kosztuje ok. 125 euro. A jeszcze 26 sierpnia, raptem trzy miesiące wcześniej, to było prawie 350 euro. Sytuacja uspokoiła się głównie dzięki wypełnieniu magazynów gazu UE na poziomie więcej niż 90 proc.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA