Ceny ropy, gazu i węgla poszły w górę. Na Zachodzie przestraszyli się eskalacji
Po doniesieniach o spadających rakietach na teren Polski i zamknięciu rurociągu Przyjaźń zrobiło się nerwowo na rynku paliw kopalnych. Do rekordowych zwyżek jeszcze bardzo daleka droga, ale nie można wcale wykluczyć, że rosyjska ofensywa skoncentrowana na energetycznym krwiobiegu Ukrainy nie wyprowadzi kryzysu energetycznego na zupełnie nowe, jeszcze nieznane obszary.
Trudno dziwić się nerwowej reakcji na incydent w Przewodowie, jaka pojawiła się na rynku paliw kopalnych. Ropa i gaz od razu zaczęły zyskiwać na wartości. Ale to jeszcze nie znaczy, że kryzys energetyczny rozpędza się na nowo.
Cena gazu: po cenie poniżej 100 euro nie ma już śladu
Jeszcze kilka dni temu, 11 listopada, cena gazu na giełdzie Dutch TTF Natural Gas Futures spadła poniżej 100 euro za 1 MWh. Ostatni raz z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w pierwszej połowie czerwca.
Rosyjska ofensywa na nowo zaczyna kołysać rynkiem i gaz z dnia na dzień drożeje. 14 listopada 1 MWh kosztowała ponad 113 euro, a dzień później cena przekroczyła już 124 euro. Na razie nie ma powodów do paniki ani wypatrywania rekordowych zwyżek, jak ta z 26 sierpnia, kiedy to cena 1 MWh gazu dobiła prawie do granicy 350 euro. Nie widać też zbytniego poruszenia w kontaktach długoterminowych. Obecnie cena gazu na pierwszy kwartał 2023 r. przewidywana jest na poziomie 125,5 euro, a na drugi kwartał – 128 euro.
Pozostałe paliwa kopalne też drożeją
Podobne poruszenie można zaobserwować na rynku ropy i węgla. W krótkim czasie wzrosły kontrakty futures na ropę WTI o 3,3 proc. W górę poszły też ceny ropy Brent. W środę rano jej cena spadła poniżej 93 dol., ale potem żwawo podążyła w kierunku 94 dol. Do rekordu z 8 marca, kiedy za jedną baryłkę ropy Brent przyszło płacić blisko 130 dol., droga jednak jeszcze bardzo daleka, choć niektórym ekspertom wyrwały się dość pochopne sądy.
Obojętny na ostatnie działania Moskwy nie pozostaje rynek węgla. Tutaj jeszcze pod koniec sierpnia tona czarnego złota w portach ARA potrafiła kosztować nawet 383 dol. Od tego czasu jesteśmy jednak świadkami obniżek. Granica 300 dol. padła w pierwszym tygodniu października. Listopad powitaliśmy z cenami na poziomie 225-230 dol. Z kolei 8 listopada nawet udało się pokonać barierę 200 dol. Po wieściach z Ukrainy i Polski cena węgla podskoczyła do 203 dol. za tonę.