Niecodzienny przebieg miała czwartkowa telekonferencja na platformie Zoom z udziałem właściciela pogrążonej w tarapatach finansowych spółki CCC. Po ogłoszeniu fatalnych wyników w marcu i tąpnięciu jej notowań giełdowych Dariusz Miłek, nie przebierając w słowach, zapowiedział gwałtowne cięcia kosztów działalności firmy.
Fot. Krugerr/Wikimedia (CC BY-SA 1.0)
Nie będziemy nosić krzyża za koronawirus jako jedyni. Będziemy wszędzie powoływać się na siłę wyższą
– powiedział Dariusz Miłek, cytowany przez korespondenta Bloomberga Konrada Krasuskiego.
W telekonferencji za pośrednictwem platformy wzięło udział ponad 200 osób. „Wracamy do pozycji cena czyni cuda” – zapowiedział Dariusz Miłek.
Koniec rynku pracownika
„Rynek pracownika mieliśmy, to się zmieni” – stwierdził Dariusz Miłek i zapowiedział, że pracownicy CCC wykorzystają 10 tysięcy dni zaległych urlopów. Biznesmen ogłosił też wycofanie się spółki ze sponsoringu grupy kolarskiej UCI WorldTeams. „Firma musi się z tego wycofać po w miarę niskich kosztach” - stwierdził.
Nie ma czasu na żarty, nie tniemy kosztów scyzorykiem, ale napierdzielamy siekierą
– powiedział właściciel CCC, cytowany przez dziennikarkę „Parkietu” i „Rzeczpospolitej” Urszulę Zielińską.
Ostre stwierdzenia Dariusza Miłka może tłumaczyć fatalna sytuacja, w jakiej po wybuchu pandemii koronawirusa znalazła się jego firma. CCC już wcześniej miała kłopoty finansowe, ale po niemal całkowitym załamaniu sprzedaży w marcu spółka otrzymała bardzo silny cios.
Ostało się sześć sklepów stacjonarnych
W komunikacie giełdowym spółka stwierdziła, że jej wyniki w pierwszym kwartale były „pod istotnym wpływem epidemii koronawirusa”, a należące do Grupy CCC sklepy były sukcesywnie zamykane od 14 marca. „Pod koniec miesiąca czynne jedynie sześć sklepów na Łotwie” – podała spółka.
W tej sytuacji niemal cała sprzedaż CCC odbywa się obecnie w internecie za pośrednictwem sklepu eobuwie.pl. Spółka oddelegowała około 100 osób załogi z Polkowic do wsparcia obsługi magazynu e-commerce w Zielonej Górze. Aby zapewnić sprawną realizację zamówień w magazynie eobuwie.pl, wprowadzono pracę rotacyjną w systemie 4-brygadowym.
W opublikowanym we czwartek raporcie spółka podała, że jej strata operacyjna w pierwszym kwartale wyniosła 327 mln zł, a strata EBITDA (powiększona o amortyzację) wyniosła aż 136 mln zł.
W całym kwartale obroty sieci detalicznej CCC spadły o ponad jedną czwartą, do 528 mln zł. Jeszcze bardziej, bo aż o 43 proc. spadła sprzedaż w sklepach szwajcarskiej sieci Karl Voegele, którą CCC przejęło dwa lata temu.
Tąpnięcie na GPW
Na takie wyniki bardzo nerwowo zareagowała giełda. Kurs akcji CCC na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie spadł o blisko 5 proc.
W czwartkowym komunikacie spółka wskazała, że jeszcze w marcu podjęła działania zmierzające do ograniczenia kosztów – zarówno w krótkiej, jak i w długiej perspektywie. Chodzi o porozumienia zawarte z bankami i innymi instytucjami finansowymi, a także o rozmowy z wynajmującymi. Firma ogólnikowo wskazała też na „koszty pracownicze”.
Podwyższenie kapitału
W ramach „stabilizacji długoterminowego finansowania” spółka zapowiedziała awaryjne pozyskanie z rynku 400-500 mln zł poprzez emisję akcji. Spóła rozpoczęła też rozmowy z bankami w sprawie wydłużenia terminu zapadalności jej zobowiązań krótkoterminowych do czerwca 2021 r.
CCC zamierza również ubiegać się o dodatkowe finansowanie i gwarancje państwowego Banku Gospodarstwa Krajowego opiewające na kwotę około 250 mln zł w ramach programów antykryzysowych związanych z Covid-19.
Wśród planów cięcia kosztów firma zapowiedziała też złożenie wniosków o odroczenie płatności zobowiązań publiczno-prawnych, czyli podatków CIT i PIT oraz składek ZUS w łącznej kwocie około 60 mln zł. Dodatkowo spółka chce wystąpić o zwrot podatków VAT i CIT na kwotę 62 mln zł.