REKLAMA

Oto brutalna prawda na temat ZUS. Składki nigdy nie będą dobrowolne, ponieważ Polacy są na to za głupi

Polaków trzeba uszczęśliwiać na siłę. Inaczej zrobią sobie krzywdę. I są na to kolejne dowody. Jak pozwolimy ludziom zdecydować, czy chcą dobrowolnie płacić składki na ZUS, to na starość obudzą się z ręką w nocniku. Ponad połowa z nas deklaruje, że w ogóle nie odkłada pieniędzy na emeryturę, licząc jedynie na ZUS. Jakby nie płacili składek, to by odkładali? Taaa, jasne. Ciekawe jak, skoro 60 proc. pytanych nie jest w stanie samodzielnie podać przykładu produktu, który pomaga odkładać na emeryturę, a reszta najczęściej wskazuje na zwykłą bankową lokatę. Fot. Lukas Plewnia/Flickr.com/CC BY-SA 2.0

zaslek-chorobowy-l4
REKLAMA

Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw ostatnio się zradykalizował, przeprowadzając kampanię na rzecz dobrowolnych składek ZUS dla jednoosobowych działalności gospodarczych. Jego zdaniem składki ZUS zarzynają drobnych przedsiębiorców, a poza tym to oni sami przecież mogą zadbać o swoją emeryturę.

REKLAMA

Pominę w tym miejscu fakt, jak wiele działalności gospodarczych to fikcyjne firmy, czyli zwykli pracownicy, którzy chcą zaoszczędzić na podatkach, składkach i wyrolować system. Ale skupmy się na tym, jak to drobni przedsiębiorcy sami byliby w stanie zadbać o swoją przyszłość.

42 proc. czuje lęk przed emeryturą

Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych właśnie pokazała badania, w których ponad połowa (56 proc.) ankietowanych zadeklarowało, że w ogóle nie odkłada pieniędzy na emeryturę poza ZUS. Tu jak na dłoni widać, jak będziemy dbać o własną przyszłość.

Ale idźmy dalej. Ktoś powie: nie odkładają, bo nie mają z czego, bo przecież płacą ten cholerny ZUS. Figa! Tylko 16,7 proc. z tych 56 proc. nie odkłada, choć bardzo by chciało, a pozostałe 39,9 proc. nie odkłada i w ogóle o tym nie myśli. Mają to po prostu w nosie.

Mało? Badanie przeprowadzone na zlecenie ING Banku Śląskiego pokazuje jeszcze gorszy obraz: dwóch na trzech Polaków nie ma żadnych pieniędzy odłożonych na emeryturę.

Badanie jednocześnie pokazuje, że nie do końca mamy starość w nosie, bo 42 proc. badanych myśląc o emeryturze, odczuwa lęk, a 44 proc. jest przekonanych, że poziom ich życia ulegnie pogorszeniu.

No i to jest jakiś bodziec, żeby jednak zacząć działać. I nie powinno mieć znaczenia, czy dziś płacimy składki ZUS, czy moglibyśmy ich nie płacić, bo nie ma się co łudzić, że emerytura z ZUS wystarczy. Badania ING jasno to pokazują. Zaledwie 7 proc. Polaków wierzy, że w przyszłości państwowa emerytura wystarczy im na starość.

Jesteśmy za głupi, żeby nas uwalniać od płacenia składek ZUS

A dlaczego nic z tym nie robimy? Bo nie umiemy, panie rzeczniku! Trzech na czterech badanych Polaków przyznaje, że nie orientuje się w ogóle lub orientuje się słabo w instrumentach finansowych, które pomagają odkładać na emeryturę. Jak bardzo brakuje nam podstawowej wiedzy pokazuje fakt, że sześciu na dziesięciu badanych nie umie samodzielnie podać choćby jednego przykładu produktu finansowe, który umożliwia długoterminowe oszczędzanie na starość. Ani jednego!

A jak już ktoś się porywa z motyką na słońce, to najczęściej mówi: lokata bankowa. Wskazało na nią 10 proc. ankietowanych. Tu powinna wjechać ikonka „facepalm”.

Kiedy już Polacy za jakiś czas się dokształcą, to i tak nie rozwiąże problemu, który brzmi: w Polsce nie ma takiego produktu finansowego, który mógłby na rynku komercyjnym zastąpić ZUS! 

REKLAMA

Co to znaczy? Że nikt nie oferuje, że za określoną składkę wpłacaną przez ileś tam lat będzie ci wypłacać po osiągnięciu 60. czy 65. roku życia regularne świadczenie aż do końca życia. 

Oczywiście zgromadzone oszczędności możesz sobie podzielić przez liczbę miesięcy, którą zamierzasz jeszcze żyć i w ten sposób wypłacać sobie prywatną emeryturę. Ale zadziała tylko w przypadku planowanego samobójstwa. Natura może kazać ci żyć dłużej, a instytucja finansowa będzie to miała gdzieś.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA