W polskich domach w sierpniu może zabraknąć wody. Studnie są już prawie suche
Coraz niższy poziom wód podziemnych i spadający poziom lustra wody skłoniły służby hydrologiczne do wydania specjalnego ostrzeżenia. Chodzi o tzw. niżówkę hydrologiczną, która może być sporym problemem dla eksploatujących płytkie poziomy wodonośne, czyli na przykład gospodarstw domowych korzystających ze studni. Dla nich w sierpniu może być odczuwalny brak wody.

Ograniczenie dostaw wody do zakładów przemysłowych, zmniejszenie ciśnienia w sieci, a także zakaz dotyczący wypełniania ogródkowych basenów, czy podlewania trawników. Z tym wszystkim możemy mieć do czynienia już w sierpniu. I to w sporej części kraju.
Czytaj też:
Ostrzeżenie służb hydrologicznych dotyczy województw: wielkopolskiego, lubuskiego, opolskiego (część południowo-wschodnia), śląskiego (część zachodnia i północno-zachodnia), mazowieckiego (część południowo-zachodnia), łódzkiego (część południowo-wschodnia), lubelskiego (część północna) i zachodniopomorskiego (część południowo-zachodnia).
Na tych obszarach przez cały sierpień może występować tzw. niżówka hydrologiczna. Wszędzie tam może zabraknąć wody dla tych, którzy korzystają z indywidualnych płytkich ujęć gospodarskich oraz ujęć komunalnych, użytkujących pierwszy poziom wodonośny.
Brak wody w rzekach widać gołym okiem
W czerwcu było tylko 6 dni deszczowych. Rok temu - 15. W minionym miesiącu suma opadów to raptem 19,6 mm, kiedy w czerwcu 2018 r. było to 42 mm. A wcześniej pod tym względem wcale nie było lepiej. W kwietniu na 11 stacji meteorologicznych aż 4 z nie zanotowały ani milimetra opadów. Od 1999 r. tylko raz było pod tym względem gorzej – w 2009 r. W sumie cały bilans wodny wypracowany w tym roku jest gorszy od poprzedniego o jakieś 20 proc.
Te różnice najpierw zaczęliśmy odczuwać we własnych kieszeniach. W górę poszybowały ceny m.in. warzyw, czego bodaj najlepszym przykładem jest pietruszka, za którą jeszcze w 2017 r. trzeba było zapłacić ok. 3,20 zł za kg. Teraz, żeby znaleźć pietruszkę za mniej niż 15 zł za kg — trzeba mieć sporo szczęścia.
Dzisiaj niedobory wody widzimy już na własne oczy. Dobrym przykładem jest Wisła, której głębokość miejscami to tylko ok. 40 cm. Rekordowo nisko poziom coraz bliżej.
Lepiej zacząć się przyzwyczajać
Eksperci nie mają cienia wątpliwości: jesteśmy świadkami suszy. Nie objęła tylu gmin co rok temu, co jednak nie oznacza, że jej skutki będą mniej dotkliwe. W związku zaś ze zmianami klimatycznymi lepiej do takich sytuacji coraz częściej się przyzwyczajać.
Najbardziej brak wody ma być odczuwalny na Pojezierzu Lubuskim, gdzie deficyt deszczu to ok. 250 mm i w województwie wielkopolskim — ok. 200 mm.
Rząd nawodni gospodarstwa domowe
Pieniądze będzie można uzyskać nie tylko na wykonanie nowego nawadniania, ale też na unowocześnienie istniejących instalacji. Refundacja ma objąć połowę kosztów kwalifikowanych, a w przypadku młodych rolników - 60 proc.