Susza może wywołać falę bankructw. Rolnicy pod ścianą, a minister udaje nierozgarniętego
Warzywa drożeją w zastraszającym tempie, rolnicy boją się, że za chwilę zaczną płacić kary umowne za niewywiązywanie się z umów na dostawy. Susza, przewrotnie mówiąc, zbiera swoje żniwo. Minister rolnictwa jednak bagatelizuje zagrożenie i nie spieszy się z pomocą.
Znany ze spektakularnych protestów w obronie interesów polskich rolników działacz tłumaczy, że stan klęski żywiołowej pozwala zmieniać umowy odgórnie. "W przeciwnym wypadku rolnikom grożą kary umowne, które trzeba będzie wypłacać na rzecz korporacji" - ostrzega.
Spustoszenia na łąkach i polach
O dającej się we znaki suszy coraz głośniej mówią rolnicy w całym kraju, którzy już obserwują straty na swoich polach. W ich imieniu do ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego z interpelacją w tej sprawie zwrócił się poseł Zbigniew Ajchler, także rolnik.
"W tym roku znów mamy do czynienia z problemem suszy, który w sposób drastyczny dotyka rolników. Już teraz obserwujemy spustoszenia na łąkach i polach" – pisze opozycyjny polityk i pyta, jakie działania podejmuje resort rolnictwa, by chronić rolników przed skutkami suszy.
Odpowiedź Jana Ardanowskiego wielu rolników musi mocno rozczarowywać. Minister cytuje szereg przepisów, które opisują zasady pomocy w razie suszy, ale żadnej deklaracji nie składa. "Producenci rolni poszkodowani w wyniku niekorzystnych zjawisk atmosferycznych, w tym suszy, mogą ubiegać się o pomoc określoną w obowiązujących przepisach" – to zdanie najlepiej oddaje ton całego ministerialnego pisma.
Choć pierwsze doniesienia o problemach pojawiły się w kwietniu, Ardanowski, powołując się na przepisy ustawy o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich, pisze, że szacowanie szkód nie mogło się rozpocząć wcześniej niż 21 maja tego roku. Jednak nie wyjaśnia, kiedy faktycznie się rozpoczęło.
Susza? Nie przewiduję
Ardanowski już wcześniej dawał do zrozumienia, że nie widzi szczególnego zagrożenia suszą w tym roku. "Tak dużych strat, jakie miały miejsce w roku ubiegłym, w Polsce się nie spodziewam" – mówił podczas konferencji prasowej w zeszłym tygodniu, wskazując, że sytuację uratowały majowe i czerwcowe deszcze.
Decyzja o uruchomieniu dodatkowej pomocy ma zapaść dopiero po szacunkach dokonanych przez komisje powołane przez wojewodów. Zdaniem rolników te działania nie są wystarczające.
Według Michała Kołodziejczaka sytuacja na rynku jest jednak dziś „dramatyczniejsza niż mogłoby się wydawać”.
Susza już w 14 województwach
W ocenie Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach susza najbardziej dotknęła zboża jare – odnotowano ją w niemal połowie gmin w kraju. Łącznie suszę odnotowano już w 14 województwach na powierzchni 28 proc. gruntów ornych.
Te ustalenia są potwierdzane przez ośrodki terenowe. Przedstawiciel Lubuskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w rozmowie z Polsat News twierdził, że tegoroczne straty w uprawach będą znacznie większe od ubiegłorocznych. Wojewoda lubuski został zasypany wnioskami o pomoc, a komisja mogą zostać powołane we wszystkich gminach.
Zdaniem lidera Agro Unii bieżąca sytuacja przyczyni się do upadku gospodarstw i wyprzedaży majątku, bo „za rok, nawet jeżeli pogoda będzie dobra, wiele gospodarstw nie będzie miało jak ruszyć z produkcją”.
Ubezpieczenie tylko na papierze
Rolnicy czekają wciąż na zmiany dot. polityki przyznawania ubezpieczeń. Rok temu ministerstwo deklarowało, że te ubezpieczenia się pojawią.
Na koniec warto też zauważyć, że z u naszych sąsiadów niedobory wody są jeszcze większym problemem niż u nas. Biełsat podawał niedawno, że rząd Białorusi został poproszony o… zrzut wody do rzeki Wili, która przepływa m.in. przez okolice Mińska i dalej przez Wilno i Kowno. W stolicy Litwy można przejść przez rzekę niemal suchą stopą. Litwini szacują, że trwająca susza pozbawi ich 40 proc. upraw.