Dla Booksy to już druga akwizycja w ciągu kilku miesięcy. Przejęcie ma przyspieszyć digitalizację francuskiego rynku. Kiute w ciągu siedmiu lat zdołało zgromadzić w swojej sieci blisko 10 tys. salonów, które teraz trafią do oferty Booksy. Obie strony nie ujawniają wartości transakcji.
Francuski sektor urody wyznacza globalne standardy, a Kiute jest już rozpoznawalnym graczem na rynku
– mówił Stefan Batory, szef Booksy, argumentując przejęcie.
Wraz z Kiute Booksy staje się największą na świecie platformą do rezerwacji wizyt w salonach urody. To m.in. efekt polityki przejęć, jaką od kilku lat stosuje Batory. W 2018 roku Booksy przejęło polską platformę Lavito, a 2020 roku połączyło się z Versum – również lokalnym graczem. W obu przypadkach twórcy konkurencyjnych rozwiązań trafili w szeregi Booksy.
Przed rokiem polski startup kupił Go Panache, amerykańską platformę, z której korzystało wówczas ok. 200 tys. salonów. Kilka miesięcy temu Booksy ponownie wybrało się na zakupy w USA. Tym razem łupem polskiej firmy padł Genbook.
Przejęcia finansowane są m.in. z rund inwestycyjnych, z których najnowsza – styczniowa – przyniosła Booksy 70 mln dol.
Potencjał naszego dalszego rozwoju określa m.in. wciąż niski stopień digitalizacji salonów urody oraz ogromna popularność samej aplikacji. Tylko w Stanach Zjednoczonych, gdzie rynek hair&beauty wart jest blisko 100 mld dolarów, wciąż mniej niż 5 proc. usług rezerwowanych jest online. Jednocześnie już teraz Booksy jest jedną z najczęściej pobieranych aplikacji w kategorii lifestyle i posiada więcej aktywnych użytkowników niż jakakolwiek inna aplikacja dla branży hair&beauty
– mówił wówczas Stefan Batory, założyciel Booksy.
Właśnie za oceanem aplikacji udało się we wrześniu wskoczyć do pierwszej dziesiątki w kategorii najpopularniejszych aplikacji na iOS-a.