W piątek 8 stycznia bitcoin osiągnął najwyższą wycenę w historii – 41,6 tys. dol. W poniedziałek 11 stycznia kurs nagle runął do 32 tys. dol. W ostatni czwartek znów wystrzelił do 40 tys., a potem znowu zjechał do 35 tys. Dzieje się.
W poniedziałek rano wydawało się, że pierwsza kryptowaluta walczy o utrzymanie poziomu 35 tys., ale po południu za 1 BTC płacono już 37 tys. dol.
Za tą huśtawką ewidentnie stoją instytucjonalni inwestorzy. Jeszcze nie tak dawno fundusze z dużą podejrzliwością podchodzili do kupowania tokenów. Teraz zwęszyli swoją szansę na nieregulowanym rynku i poczynają sobie coraz agresywniej, co widać na poszarpanych, ale cały czas rosnących wykresach.
Nakręcają się przy tym nawzajem, przekonując, że coraz więcej gigantów sprzedaje swoje zapasy złota, żeby kupować waluty cyfrowe. To wszystko oczywiście, by zdywersyfikować portfele i zrównoważyć ryzyko…
Zostaw tyle BTC, by nie płakać, jak wszystko stracisz
Czy to oznacza, że doszło do uznania cyfrowych aktywów przez inwestorów instytucjonalnych? Niekoniecznie.
Niektórzy lojalnie uprzedzają klientów, by zachowali ostrożność, bo może się okazać, że niebawem może dojść do gwałtownej przeceny. Co tam przeceny, mogą stracić wszystkie oszczędności zainwestowane w bitcoiny i ethery.
Inwestujący w kryptowaluty powinni ograniczyć wielkość inwestycji do kwoty, na której utratę mogą sobie pozwolić
– ostrzega szwajcarski UBS w najnowszym raporcie.
I otwarcie sugeruje, że wkrótce BTC może być warty grosze.
Naszym zdaniem niewiele może powstrzymać kryptowaluty przed spadkiem do zera, gdy zostanie uruchomiona ich lepiej zaprojektowana wersja lub jeśli zmiany regulacyjne stłumią nastroje
– wskazuje w raporcie Michael Bolliger, dyrektor UBS ds. inwestycji.
Pierwszy krok w kierunku objęcia nadzorem finansowym cyfrowych pieniędzy wykonała Wielka Brytania, która zakazała sprzedaży inwestorom detalicznym instrumentów opartych na kryptowalutach. Mam wrażenie, że to dopiero początek. Wystarczy, że teraz kursem BTC wstrząśnie jedna większa afera i regulatorzy mocną ukrócą możliwość kupowania tokenów.
O bitcoinie zapomnimy jak o Netscapie
W swoim raporcie UBS ostrzega, że doprowadzi to do załamania rynku, a BTC podzieli wtedy los Netscape'a i Myspace'a, które kiedyś cieszyły się ogromną popularnością, a dzisiaj mało kto o nich pamięta.
Zwłaszcza to pierwsze porównanie jest bardzo wymowne. Jak kilka dni temu zauważył Bloomberg, UBS z różnych przyczyn unika nazywania tego, co się dzieje na rynku kryptowalut, bańką spekulacyjną. Jednak przywołując przykład Netscape'a, wyraźnie to sugeruje. Właściciel najpopularniejszej przeglądarki internetowej lat 90. XX w. to symbol upadku dotcomów przed 20 laty i negatywny bohater bańki spekulacyjnej, która narastała na światowych rynkach od IPO firmy w 1995 r.
Co ciekawe Szwajcarzy podobnie jak entuzjaści cyfrowych aktywów zapowiadają, że najbliższym czasie wartość kryptowalut będzie rosła.
Różnica polega na tym, że JPMorgan spodziewa się, że w długiej perspektywie 1 BTC będzie wkrótce kosztował 146 tys. dolarów, Guggenheim Investments, że 400 tys., a UBS, że zero.