REKLAMA

Czarna środa dla branży krypto. Tweety Muska i chińskie bany pogrążyły bitcoina

W najgorszym momencie bitcoin spadał o 30 proc., a ethereum o 40 proc. w ujęciu 24-godzinnym. To była „czarna środa” dla branży kryptowalut.

bitcoin-bankomat-wymiana
REKLAMA

Bitcoin wymazał już prawie całe wzrosty, jakie stały się jego udziałem od początku tego roku. Kurs poniżej 40 tys. dol. widzieliśmy ostatnio na początku lutego. 2 stycznia kurs zameldował się zaś w okolicy 32 tys. dol. - i właśnie tyle wyniósł środowy dołek.

REKLAMA

Cena ustabilizowała się na poziomie 38 tys. dol. za bitcoina.

 class="wp-image-1438663"

Spadki przełożyły się również na kurs firm, które posiadają krypto-aktywa w swoim portfolio. Tesla jest dziś tańsza o 2,5 proc. MicroStrategy o 6,6 proc., a Coinbase (publicznie notowana giełda) o 6 proc. Ta ostatnia ostrzegała zresztą o powiązaniu notowań z kursem bitcoina przed swoim IPO.

Co ciekawe, Coinbase jest już o ponad 30 proc. niżej w stosunku do ceny ze swojego debiutu. Kurs MicroStrategy wynosi dziś 454 dol. - blisko 3 razy mniej od lutowego maksimum. Spadki ceny bitcoina okazały się jednak okazją do zakupów dla amerykańskiej firmy:

MicroStrategy kontynuuje swoje inwestycje, podczas gdy zupełnie inną strategię prezentuje Tesla, która kupiła wcześniej bitcoiny za 1,5 mld dol.. Choć Elon Musk zdawał się fanem kryptowalut, to teraz jego firma zawiesiła przyjmowanie ich w zamian za samochody elektryczne. Sam Musk zasugerował później, że jego firma może nawet sprzedać wszystkie posiadane przez siebie kryptowaluty.

To jednak niejedyna kontrowersyjna decyzja w świecie krypto ostatnich dni.

Chiny zakazały instytucjom finansowym korzystania z kryptowalut

Chiny nigdy nie były przekonane do niezależnych kryptowalut. W 2019 roku handel nimi został zakazany w obawie przed praniem brudnych pieniędzy, co mocno uderzyło w rynek. Teraz instytucje państwowe powtórzyły swoje ostrzeżenia, dodając, że kryptowaluty nie mogą być używane jako metody płatności

Jak widać w powyższym tweecie, relacja pomiędzy Chinami, a bitcoinem nie należy do szczególnie zażyłych. I to pomimo że Państwo Środka skupia w swoich granicach 80 proc. mocy sieci. Choć krypto-górnicy stoją po stronie bitcoina, to ich rząd zdecydowanie nie wydaje się zadowolony z propozycji waluty, której nie może kontrolować.

Być powtórka z bana jest preludium do cyfrowego juana?

Ban na bitcoina może wynikać z chęci usunięcia konkurencji na rynku kryptowalut dla tzw. cyfrowego juana. Ma to być chińska kryptowaluta, która pomoże Chińczykom w ominięciu amerykańskich sankcji i podkopaniu pozycji dolara w długim okresie - o czym pisze poniżej twórca Coinbase. Jak konkretnie cyfrowy juan ma zagrozić dolarowi? Szczegółów brak.

Chińczycy mają już nawet możliwość płacenia swoim nowym juanem w kilku testowych miastach. Jego wprowadzenie może być o tyle proste, że w Chinach od lat płaci się aplikacjami-portmonetkami na telefonach. Prawie wszędzie zapłacić można skanując kod QR w Alipay czy WeChat.

Mała korekta czy początek stagnacji?

Chyba każdy inwestor zachodzi obecnie w głowę, starając się przewidzieć przyszłość bitcoina.

Ogromne korekty wyglądają strasznie, ale są okazją na zakupy dla doświadczonych inwestorów

- mówi CNBC Mati Greenspan z Quantum Economics.

Z podobnymi korektami mieliśmy już jednak do czynienia na przełomie 2017 i 2018 roku. Cena bitcoina wzrosła wówczas do blisko 20 tys. dol, aby 40 dni później spaść poniżej 7 tys. dol.

REKLAMA
 class="wp-image-1438669"

Wzrosty napędzały wówczas coraz to nowe ICO, czyli publiczne oferty. Młode startupy sprzedawały udziały w zamian za tokeny. W miarę ekspansji firm tokeny miały być coraz bardziej wartościowe. Niestety - wiele firm było jedynie wydmuszkami obliczonymi na wykorzystanie kryptowalutowego szału. Obecne spadki mogą być podobną okazją na odpływ z rynku inwestorów, którzy na bitcoina patrzą w krótkoterminowym okresie. Jeszcze rok temu był on przecież wart tylko 9,5 tys. dol.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA