Chodzi o aneksy zmieniające treść ich umów o kredyt hipoteczny. Problemem jest WIBOR, który zniknie z końcem 2027 r., a setki tysięcy Polaków mają go w umowie obowiązującej nawet i do 2050 r. I co wtedy? Po to właśnie jest aneks, żeby czymś zastąpić ten WIBOR, którego zaraz nie będzie. Cała procedura jest standardowa, nie ma się czego bać. Jednak podpisanie takiego aneksu dla pewnej części awanturujących się kredytobiorców, owszem, teoretycznie może być pułapką.
Ostatnio znów głośno zrobiło się o aneksach do umów kredytowych, które klienci hipoteczni masowo dostają do podpisania od swoich banków, ale to wcale nic nowego. Część banków zaczęła podsuwać takie dokumenty klientom już pod koniec 2022 r.
Banki podsuwają do podpisania aneksy do kredytu mieszkaniowego
Umowy o kredyt hipoteczny oparte są o wskaźnik WIBOR, na podstawie którego wyliczana jest wysokość waszych comiesięcznych rat. Tylko że WIBOR za chwilę zniknie. I nie, nie dlatego, że wiosną 2022 r. tak ogłosił ówczesny premier Mateusz Morawiecki, ale dlatego, że cała Europa przeprowadza reformę wskaźników referencyjnych. Tak na marginesie, polscy frankowicze już przez to przeszli, bo w ich umowach LIBOR został kilka lat temu zastąpiony przez SARON.
A zatem WIBOR też w końcu zniknie i co wtedy? No właśnie. Nowsze umowy kredytowe zawierają tzw. klauzulę awaryjną, czyli zapisy, które mówią, jaki będzie dalszy sposób postępowania, kiedy WIBOR przestanie być wyliczany. Klienci z takimi umowami żadnych aneksów nie dostają do podpisania.
Ci, którzy nie mają w umowie zapisów o tym, jaki jest plan, gdy wskaźnik WIBOR przestanie być opracowywany, aneksy otrzymują. Ale też nie we wszystkich bankach, bo niektóre z nich zakładają, że nie muszą indywidualnie dogadywać się z sprawie planu awaryjnego z każdym klientem, bo to Ministerstwo Finansów w odpowiednim momencie wyda rozporządzenie, które odgórnie z mocy prawa nakaże zamianę WIBOR-u w każdej umowie na nowy wskaźnik.
Jaki? O tym pisałam niedawno, bo jest zupełnie nowy typ na następcę WIBOR-u. Tak dokładnie stało się zresztą w przypadku kredytów w CHF - nikt nie podpisywał żadnych aneksów, tylko Komisja Europejska jednym ruchem zastąpiła LIBOR SARON-em odpowiednim rozporządzeniem.
Więcej na temat reformy WIBOR przeczytasz tu:
A wracając do aneksów - jedne banki czekają aż załatwi to MF, inne na wszelki wypadek same podpisują aneksy ze swoimi klientami, gdyby MF się zagapił. Jeśli więc dostaliście list od swojego banku, a sąsiad nie, to nie znaczy, że to na was została zastawiona jakaś specjalna pułapka, ale może znaczyć, że:
- albo wasz bank liczy, że ministerstwo za niego rozwiąże problem;
- albo i tak macie już w swojej umowie zapisy, które znajdują się w rozsyłanych aneksach.
Podpisywać, czy nie podpisywać?
No dobrze, to teraz kluczowe pytanie: co robić, jeśli otrzymacie od swojego banku list w sprawie takiego aneksu? Po pierwsze, absolutnie nigdy niczego nie należy podpisywać w ciemno, bez czytania i bez zrozumienia, co podpisujecie - ale to dotyczy wszystkich dokumentów, nie tylko tych bankowych.
Szukając informacji w internecie natkniecie się na mnóstwo rad prawników, by nie podpisywać. Najczęściej są to prawnicy reprezentujący frankowiczów i wiborowców, a więc ludzie z kancelarii specjalizujących się w pozywaniu banków i zwyczajnie żyjących z tego. Nie jest tajemnicą, że wielu z nich to nie rycerze na białym koniu, którzy ratują skrzywdzonych klientów krwiopijczych banków, ale biznesmeni, którzy szukają haków na bank, żeby próbować zarobić na pozwie o cokolwiek.
Z ich perspektywy taki aneks rzeczywiście może być dla kredytobiorcy pułapką - a przynajmniej tak twierdzą. Dlaczego? Bo część banków może sprytnie przy okazji zawarcia w aneksie planu awaryjnego na wypadek zniknięcia WIBOR-u dodać jeszcze zapisy uzupełniające obowiązki informacyjne banku, które przy podpisywaniu umowy nie były spełnione w pełni.
Musicie wiedzieć, że pozwy o WIBOR, czyli próby podważenia kredytów złotych opartych na tym wskaźniku, wcale nie opierają się na twierdzeniu, że WIBOR jest wadliwy, ale właśnie najczęściej na niespełnieniu przez bank obowiązków informacyjnych. A zatem część prawników przestrzega: jak podpiszecie aneks, może być wam trudniej wygrać potem z bankiem proces.
Same banki zapewniają, że w aneksach niczego nie przemycają, a na dodatek jak nie masz w planie pozywać swojego banku, to w ogóle nie ma się czym przejmować, a podpisanie takiego aneksu jest czystą formalnością.
A co, jak nie podpiszesz aneksu do kredytu hipotecznego?
Jeśli nie podpiszecie aneksu, a WIBOR przestanie być w końcu obliczany, to nie liczcie, że on po prostu zniknie i będziecie płacić odsetki wyliczane wyłącznie na podstawie marży banku.
Każdy bank ma ścieżkę awaryjną. Największy bank w Polsce, PKO BP, informuje na przykład, że ustali oprocentowanie na podstawie ostatniego dostępnego notowania WIBOR-u, a więc kredyt o zmiennym oprocentowanie stanie się kredytem staroprocentowym. Z kolei mBank zastąpi WIBOR wskaźnikiem zamiennym określony przez administratora lub w ostateczności stopą referencyjną NBP.
Ale to wszystko bardzo mało prawdopodobne scenariusze na wypadek, gdyby: 1. klient nie podpisał aneksu. 2. Ministerstwo Finansów nie wydało odpowiedniego rozporządzenia.