REKLAMA

Apple w tajemnicy sypnął kasą i wywołał awanturę, jakiej świat nie widział. W tle praca i zarobki w IT. Również w Polsce

Apple idzie na wojnę z Facebookiem. Żeby ochronić się przed rejteradą pracowników do Mety Zuckerberga CEO Apple'a Tim Cook postanowił zaskoczyć najlepszych swoich ludzi sowitymi premiami, sięgającymi nawet 180 tys. dolarów. Po awanturze o nową politykę prywatności Apple'a, a jawnie godzącą w Facebooka, to kolejny i wcale nieostatni raz, kiedy giganci wzięli się za bary. Ale tym razem zawrzało wśród pracowników tego pierwszego.

Apple w tajemnicy sypnął kasą i wywołał awanturę, jakiej świat nie widział. W tle praca i zarobki w IT. Również w Polsce
REKLAMA

Bonusy wręczone prymusom idealnie pod choinkę nie wliczają się do wynagrodzeń wypłacanych na co dzień w Apple. Pensje naliczane w Cupertino mają trzy składniki:

REKLAMA
  • pensję podstawową
  • premie pieniężne
  • opcje na akcje

Owszem czasami firma przyznaje pracownikom różne bonusy, ale zawsze informuje o ich formie, wysokości i terminie wypłaty. Tym razem tak się nie stało. Premii nie zapowiedziano i dla tych, którzy je otrzymali, były kompletnym zaskoczeniem. Wysokość nagród wahała się od 50 tys. do 180 tys., a objętych zostało nimi 10-20 proc. załogi Apple.

Pracownicy Apple'a nie chcieli rozmawiać z serwisem pod nazwiskiem, tłumacząc, że program benefitów nie został oficjalnie obwieszczony, i tak naprawdę wiedzą o nim tylko ci, który otrzymali nietypowe premie. Takie wieści rozchodzą się jednak z prędkością światła, nawet jeśli pracuje się zdalnie, i przedstawiciele nienagrodzonej większości zdążyli już wyrazić swoje niezadowolenie. Ich zdaniem premie przyznawano od czapy i wielu, którzy je otrzymali, nie zasługiwało na tak lukratywne wyróżnienia.

 class="wp-image-1654273"
Tak w ciągu roku urosły akcje Apple'a na Nasdaqu. Źródło: Stooq.pl

Jak zauważają poirytowani, wartość niektórych premii była równa rocznej wartości opcji na akcje przyznawanej ważnym menedżerom, na dodatek wartość bonusa będzie rosła wraz z kursem akcji giganta. Od początku 2021 r. papiery Apple'a zyskały na wartości 36 proc., dzięki czemu kapitalizacja sięgnęła 3 bln dolarów.

Apple: to nagroda za wyniki. Ta jaaasneee

Wyróżnieni od przełożonych usłyszeli, że to nagroda za wyniki w pracy. Premie mają jednak formę praw do akcji, które są nabywane przez kolejne cztery lata. A taka konstrukcja bonusu mówi więcej niż Apple swoim rzekomo najlepszym pracownikom, bo ewidentnie ma ich skłonić do pozostania w firmie i ochronić przed odpływem kluczowych programistów, designerów czy speców od sprzętu.

Na dodatek decyzja o wypłacie ekstrapremii zbiegła się w czasie z ofensywą właściciela Facebooka, który zaczął ostro zabiegać o pozyskanie najlepszych specjalistów od rozszerzonej rzeczywistości, sztucznej inteligencji, oprogramowania i sprzętu, jawnie kierując swoje ofert do pracowników zatrudnionych przez giganta z Cupertino.

Właściciel Facebooka, Instagrama i WhatsAppa kusi wyższymi zarobami i podwyżkami, ponieważ chce skupić się na projektowaniu sprzętu i tworzeniu swojego nowe dziecka, jakim jest Metaverse (polecam materiały Marka Szymaniaka i Łukasza Kotkowskiego). Potrzebuje do tego – bagatela – 10 tys. speców. Zanim Mark odpali swoje Metaverse minie trochę czasu, ale eksperci zapowiadają, że do pierwszego poważnego starcia Apple'a i Mety na zestawy słuchawkowe i smartwatche dojdzie już wkrótce. Obie firmy planują w ciągu dwóch lat duże premiery. Na dodatek w innych obszarach z pracownikami wcale nie jest lepiej, a Bloomberg wskazuje, że Apple zaczyna mieć coraz większe problemy ze znalezieniem specjalistów do pracy nad samochodami autonomicznymi.

180 tys. w akcjach Apple to chyba za mało

Swoje dołożyła pandemia i wymuszony przez nią zdalny tryb pracy. Apple naciska na powrót do biur, bo w ostatnim czasie zaliczyła kilka groźnych wpadek projektowych, ponoć przez nieporozumienia wynikłe przez pracę na odległość.

I choć ostatnio management z powodu omikrona musiał przełożyć termin powrotu do pracy stacjonarnej, to teraz wymaga, by pracownicy biurowi pojawiali się w firmie co najmniej trzy razy w tygodniu, a techniczni cztery, a nawet pięć.

REKLAMA

No i zrobił się problem. Rywale Apple'a zmierzają w przeciwnym kierunku, rozluźniają korporacyjny dryl i robią wszystko, by pełną parą pracować w trybie zdalnym. Trudno się dziwić, że pracownicy Apple'a zaczęli kombinować, jak się wypisać z tej zabawy.

Nie jest to zbyt skomplikowane, bo w Stanach tak samo jak w Azji i Europie, w tym w Polsce, programiści przebierają w ofertach pracy jak w ulęgałkach kokosach. A ponieważ zarobki w IT na całym świecie osiągają astronomiczne poziomy, spece od IT coraz częściej patrzą na to, co oprócz kasy może im zaproponować pracodawca. I wcale nie chodzi im o prawa do akcji, które zapadają za cztery czy dziesięć lat. Nawet w Polsce.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA