REKLAMA

Popularny amerykański bloger zrecenzował biznes klasę LOT-u. Przewoźnik nie będzie zachwycony

O niektórych fragmentach tej recenzji Polskie Linie Lotnicze szybko będą chciały zapomnieć. „LOT oferuje odstające jakościowo doświadczenia w transporcie transatlantyckim w klasie biznes” - ocenił amerykański bloger, recenzent linii lotniczych, podróżujący z Chicago do Warszawy. Narzekał na brak WiFi, rozrywkę pokładową, uznał, że fotelom daleko do nowatorskich rozwiązań. Plusy? Miła obsługa i „całkiem dobry” posiłek serwowany na pokładzie.

Popularny bloger zrecenzował biznes klasę LOT-u. Ups...
REKLAMA

Autorem recenzji jest amerykański pasjonat linii lotniczych, założyciel bloga Onemileattime.com Ben Schlappig. Na swoim koncie ma setki podróży, a każdy przelot dokładnie opisuje, oceniając m.in. wygodę foteli, serwis restauracyjny, obsługę czy rozrywkę pokładową. W podróż z PLL LOT wybrał się w sierpniu tego roku na trasie z Chicago do Warszawy, obsługiwanej przez samoloty Boeing 787-9. Jak ocenił polskiego przewoźnika?

REKLAMA
 class="wp-image-2266222"

LOT nie zaimponował blogerowi

„Boeingiem 787 w klasie biznes LOT-u nie ma się co ekscytować, ale też nie jest tragicznie. Linia lotnicza oferuje przestarzały produkt, brak Wi-Fi, ograniczony wybór rozrywek i przeciętną pościel” – napisał bloger.

Na początku podróży pasażerowi nie przypadł do gustu układ foteli w biznes klasie, choć miejsce do spania określił jako „bardzo wygodne”.

„Kabina klasy biznes zajmowała całą przestrzeń pomiędzy drzwiami pierwszymi i drugimi i składała się z zaledwie 24 miejsc. Mówimy o nieefektywnym układzie, biorąc pod uwagę, że zazwyczaj w tej przestrzeni można umieścić do 30 siedzeń. Fotele klasy biznes LOT-u występują w konfiguracji 2-2-2, daleko im jednak do nowatorskich rozwiązań” – uznał.

Dodawał, że „jest to zdecydowanie jeden z mniej imponujących produktów klasy biznes, jakie można znaleźć za Atlantykiem w ofercie linii lotniczych, oferujących pełen zakres usług”. Zdaniem pasażera „obiektywnie rzecz biorąc, LOT oferuje odstające jakościowo doświadczenia w transporcie transatlantyckim w klasie biznes”.

Wytykał brak WiFi i „niezbyt bogatą rozrywkę pokładową”. „Jeśli lecisz długodystansowym lotem LOT-em w ciągu dnia, radzę zabrać ze sobą własną rozrywkę, zwłaszcza jeśli jesteś dość wybredny w kwestii tego, co oglądasz” – radzi Ben.

Więcej o rynku lotniczym przeczytasz na Bizblog.pl:

Choć były też pochwały

Ale, co ważne, znalazły się też plusy, bloger chwalił posiłek serwowany na pokładzie, który ocenił jako „całkiem dobry”, zachwycił się skarpetkami firmowymi LOT, dodawał, że obsługa była jednym z lepszych aspektów lotu i przeszła jego oczekiwania. Uznał, że „kawa była co najmniej bardzo dobra”.

„Byłem również pod wrażeniem tego, jak wino i szampan podawano z butelki bezpośrednio przy siedzeniu, co stanowi elegancki akcent. Zdecydowałem się na kieliszek szampana, a w ofercie był Jean de la Fontaine Brut, co mi się podobało. Doceniam również użycie kieliszka do szampana, ponieważ jest to coś, czego wiele linii lotniczych nie oferuje” – zaznaczył.

Werdykt? Ben napisał, że choć nie szukałby ponownie LOT-u, nie zawahałby się latać tą linią, gdyby było to dla niego wygodne. „Jeśli masz odpowiednie oczekiwania, nie sądzę, że latanie LOT-em to zły pomysł, zakładając, że linia lotnicza ma najlepszy rozkład lotów i taryfy odpowiadające twoim oczekiwaniom” – skwitował.

Dreamlinery zyskają nowe wnętrza, ale…

Dobra wiadomość jest taka, że z problemów, które wskazał pasażer polski przewoźnik, świetnie zdaje sobie sprawę. Niespełna dwa tygodnie temu linie ogłosiły, że wnętrza samolotów, w pierwszej kolejności: szerokokadłubowych typu Boeing 787-8 Dreamliner, zostaną odświeżone. Będą nowe fotele, wystrój, a pasażerowie wreszcie skorzystają z bezprzewodowego internetu. 

 class="wp-image-2266144"
Tak ma wyglądać nowe wnętrze Dreamlinerów w klasie biznes Fot: mat. prasowe
REKLAMA

W klasie biznes układ miejsc zmieni się na 1-2-1, dzięki czemu pasażerowie zyskają dostęp do przejścia w dowolnym momencie podróży. Każdy fotel zostanie wyposażony w indywidualne drzwi, pasażerowie będą mieli do dyspozycji więcej przestrzeni oraz dodatkowe schowki na drobne przedmioty.  Na rejsach długodystansowych skorzystamy z systemu rozrywki najnowszej generacji.

Tyle tylko, że Ben Schlappig, podobnie jak reszta pasażerów, na takie udogodnienia musi poczekać do roku 2026.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA