Minione 10 lat to sukcesy i porażki kryptowalut, ale jednego nie można im zarzucić. Na samym początku były warte tyle, co kot na płakał. Dziś ich kapitalizacja idzie w miliardy dolarów.
Fot. Jason Appleton/www.pexels.com
3 stycznia bitcoin obchodzi swoje 11 urodziny. Właśnie na początku stycznia 2009 roku Satoshi Nakaoto wykopał węgielny blok bitcoina o numerze 0. Miał on zakodowaną wiadomość:
Miała ona symbolizować związek instytucji finansowych z polityką. Wykorzystanie naszych podatków miało przez to być mało optymalne, bo zawsze znajdzie się okazja do finansowania nierentownych obietnic polityków. Bitcoin miał to zmienić.
To pierwsze, prawdziwe oddzielenie – jak kościoła od państwa, tak teraz oddzielamy pieniądze od państwa
-komentował Alex Mashinsky, twórca Celsius Network.
Bitcoin zaczął rosnąć na wartości.
Na początku bardzo powoli. Jeszcze w połowie 2010 roku Laszlo Hanyecz kupił dwie pizze za 10 tys. bitcoinów. Dziś ich wartość liczylibyśmy w milionach dolarów.
Pod koniec 2013 roku kurs bitcoina przebił 1 tys. dolarów, ale na początku kolejnego roku pod ziemię zapadła się największa giełda tamtych czasów - Mt. Gox. Wraz z japońską firmą zniknęło ponad 400 mln dol. w bitcoinach. Części z nich nie udało się namierzyć do dziś.
Wzrosty z 2013 roku były niczym w porównaniu do hossy na bitcoinie z końcówki 2017 roku. Bitcoin był wówczas wszędzie - w mediach, na konferencjach, w telewizji i w... wiadomościach od starych znajomych, interesujących się receptami na szybkie wzbogacenie się. Każdego dnia można było pisać artykuł o nowych rekordach. Kurs zatrzymał się dopiero w okolicach 20 tys. dolarów, kiedy zdarzały się przypadki, że ludzie sprzedawali dobytek całego życia, aby tylko kupić bitcoiny. Wkrótce czekał ich jednak zimny prysznic.
Rok 2018 nie nastrajał pozytywnie. Dopiero ostatnie 12 miesięcy przyniosło odbicie i nowe wzrosty, a także przewidywania, co do przyszłego zachowania kursu. Według jednych bitcoin może być warty nawet milion dolarów, inni przewidują zaledwie 2-3-krotne wzrosty. Spójrzmy więc w przeszłość, aby przekonać się, jaką inwestycją był bitcoin.
9 mln proc. wzrostu w ciągu dekady.
Pierwsza kryptowaluta pokonała długą drogę od 2010 roku. Dziesięć lat temu jego kurs wzrósł 10-krotnie - z 0,008 dol., do 0,08 dol. Dziś jest wart ponad 7 tys. dol. Zwrot z inwestycji dla kogoś, kto kupiłby BTC na początku jej istnienia jest więc ogromny. A przecież jeszcze pół roku wcześniej była warta okrągłe zero, a rok wcześniej istniała jedynie w postaci pracy naukowej Nakamoto.
Jaki zwrot z inwestycji dawały w tym samym czasie inne aktywa?
Na drugim miejscu ląduje oczywiście Ethereum, czyli kryptowaluta wykorzystywana w smartkontraktach, m.in. przez polski Alior Bank. (Bank publikuje dokumenty z pomocą kryptowaluty, co daje klientom pewność, że nie zostały one zmanipulowane. Wypełnia tym samym wymóg wykorzystania trwałego nośnika.)
Dalej mamy Netfliksa, który spopularyzował streaming, pizzę, medycynę, ubrania i technologicznych gigantów, wraz z firmami finansowymi od kart płatniczych.
Złoto, do którego bitcoin jest często porównywany nie sprawowało się tak dobrze. Po szczycie przełomu 2011 i 2012 roku cena spadła poniżej 1100 dol.., skąd w ciągu kilku ostatnich lat przedostała się w okolice 1,5 tys. dol.
S&P 500, czyli indeks giełdowy, w skład którego wchodzi 500 przedsiębiorstw o największej kapitalizacji na New York Stock Exchange i NASDAQ, zanotował „zaledwie” 3-krotny wzrost wartości. Trzeba mu jednak przyznać, że od ostatniego kryzysu gospodarczego nieustannie rośnie. Był więc o wiele mniej stresującą inwestycją niż bitcoin.
Co rok 2020 przyniesie bitcoinowi?
Najważniejszym wydarzeniem przyszłego roku będzie majowy halving. Chodzi o spadek przyrostu podaży bitcoina. Algorytm jest napisany w ten sposób, że po wydobyciu określonej liczby bloków, spada nagroda dla górników. W tych samych jednostkach czasu będzie się pojawiało mniej bitcoinów, co może doprowadzić wzrostu opłat transakcyjnych. Do maja górnicy będą otrzymywali 12,5 bitcoina za każdy blok, później o połowę mniej.
W ciągu kolejnych miesięcy zobaczymy zapewne wzrastającą stopę adopcji SegWitu i Lightning Network, czyli protokołów przyspieszających transakcje i obniżających ich koszt. Mamy coraz więcej node'ów obsługujących mikrotransakcje LN, a procent płatności przy użyciu SegWit wzrósł do poziomu 58 proc.
Najważniejsze pytanie na 2020 rok pozostaje jednak otwarte - czy zobaczymy w końcu adopcję bitcoina na masową skalę. Nie zdarzyło się to przez ponad dekadę jego istnienia i kryptowaluty wciąż służą głównie do gry na giełdzie i spekulacji. Czekamy, aż w końcu Amazony, eBay'e i Allegro będą chciały zwrócić swoją uwagę w stronę cyfrowej waluty.