Masz 7500, dostaniesz 1200 zł! To przez karygodny błąd w tarczy ZUS masakruje teraz zasiłki Polkom
ZUS odpowiedział na nasze pytania dotyczące coraz liczniejszych zjawisk drastycznego pomniejszania zasiłków macierzyńskich instrumentami tarcz antykryzysowych. Zakład zasłania się przepisami sprzed 20 lat. Eksperci zaś dziwią się, że przy tej okazji nikt w rządzie nie zdecydował się na wprowadzenie zapisów chroniących panie na urlopie macierzyńskim. Może nie tyle chodzi więc o błąd, a niedopatrzenie, co nie zmienia faktu, że należy to jak najszybciej naprawić,

Pojawia się coraz więcej przypadków drastycznego pomniejszenia wypłacanych zasiłków macierzyńskich przez ZUS. Kobiety z dnia na dzień tracą nawet po kilka tysięcy złotych, wiele zostaje bez środków do życia. Niedawno opisywaliśmy sytuację trzech pań. ZUS poobniżał im świadczenia z 2800 do 1200 zł i z 7500 do 2000 zł. Trudno się dziwić, że panie zaczęły się organizować, założyły rosnącą z dnia na dzień grupę na Facebooku, próbowały zainteresować swoją sytuacją kandydatów na prezydenta, napisały do Rzecznika Praw Obywatelskich.
Rzecznik prasowy ZUS Paweł Żebrowski przekonuje, że w przypadku obniżenia pracownikowi wymiaru czasu pracy na podstawie przepisów tarczy antykryzysowej mają zastosowanie ogólne zasady ustalania podstawy wymiaru zasiłków określone w ustawie z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (ustawa zasiłkowa), które były stosowane także przed wejściem w życie tarczy.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych: takie są przepisy
Zdaniem ZUS-u obowiązujące regulacje przewidują, że jeśli do zmniejszenia wymiaru czasu pracy doszło w miesiącu, w którym ubezpieczona przeszła na zasiłek albo wcześniej, to wysokość świadczenia ustala się dla nowych warunków.
Władza powinna przewidzieć, że matki dostaną po kieszeni
Poprosiliśmy o komentarz adwokat Katarzynę Nabożną-Motałę, która ma doświadczenie w szarpaniu się z ZUS w sprawie fali kontroli, które Zakład przeprowadzał wśród matek na działalności gospodarczej. Opisywaliśmy przypadki, w których państwowy ubezpieczyciel społeczny oskarża kobiety o wyłudzenia oraz oszustwa i każe im zwracać po nawet ponad 100 tys. zł z odsetkami.
Jej zdaniem w przypadku obniżania świadczeń macierzyńskich, do których teraz dochodzi, ustawodawca powinien przewidzieć, że przy okazji korzystania z rządowych tarcz antykryzysowym po kieszeni znów dostaną świeżo upieczone mamy.
W jej opinii ustawodawca w celu zadbania o polityką prorodzinną, a nie rozdawniczą powinien wreszcie zadbać o mamy, żeby nie musiały przeżywać takich stresów jak nagły spadek dochodów.
Wszystko przez tarczę antykryzysową od rządu?
Radca prawny Malwina Stasiewicz, ekspert z zakresu prawa pracy w Kancelarii Klisz i Wspólnicy, również uważa, że problem są regulacje zawarte w tarczy antykryzysowej.
Postawieni w takiej sytuacji przedsiębiorcy mogli zrobić tylko jedno: obniżyli pracownikom wymiar pracy. Co ciekawe: pracownicy nie musieli wyrażać na to osobistej zgody, wystarczyło, że pracodawca zawarł porozumienie z zakładową organizacją związkową lub przedstawicielami pracowników. Późniejsza praktyka wykazała, że pracodawcy, chcąc pozyskać dodatkowe środki, zazwyczaj obniżali wymiar czasu pracy pracownikom, rzebywającym właśnie na urlopach macierzyńskich czy długotrwałych zwolnieniach lekarskich. W ten sposób, pracodawca otrzymywał niezbędne mu dofinansowanie, nie musząc mierzyć się z niezadowoleniem pracowników, którzy w chwili obniżenia wymiaru czasu pracy świadczyli pracę.
Jej zdaniem tego typu praktyki polegające na obniżaniu zasiłku macierzyńskiego są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
Obowiązują przepisy, które nie pozwalają na taką praktykę
Adwokat Beata Bieniek-Wiera z kancelarii Adwokaci i Radcowie Prawni Izabella Żyglicka i Wspólnicy z Katowic zwraca uwagę, że przecież obowiązujące regulacje zabraniają w tego typu sytuacjach przeliczać macierzyńskie na nowo. Mówi o tym art. 43 ustawy z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa zgodnie z którym „podstawy wymiaru zasiłku nie ustala się na nowo, jeżeli między okresami pobierania zasiłków zarówno tego samego rodzaju, jak i innego rodzaju nie było przerwy albo przerwa była krótsza niż trzy miesiące kalendarzowe”.
Powołuje się przy tym na wyrok Sądu Najwyższego z 20 stycznia 2016 r. (sygn. II UK 206/15), w którym ustalono, że „podstawy wymiaru zasiłku z ubezpieczenia chorobowego nie ustala się na zasadach art. 40 ustawy z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 372 ze zm.), gdy zmiana wymiaru czasu pracy w umowie o pracę lub innym akcie, na podstawie którego powstał stosunek pracy, następuje w trakcie nieprzerwanego pobierania zasiłków tego samego lub innego rodzaju (art. 43 tej ustawy)”.
Zgodnie z zapisami specustawy z marca 2020 r. a także ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z ochroną miejsc pracy dofinansowania do wynagrodzeń ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych nie przysługują pracownikowi, jeżeli w okresie obniżonego wymiaru czasu pracy pobiera wynagrodzenie za czas choroby lub zasiłek z ubezpieczenia chorobowego.
Kobiety interweniują u Rzecznika Praw Obywatelskich
Panie nie dają za wygraną i piszą skargi do RPO. Ten w końcu postanowił zwrocić się w tej kwestii do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. W piśmie z 8 lipca pyta czy pracodawca w dobie obowiązujących przepisow ma prawo do takich cięć świadczeń macierzyńskich. I zwraca uwagę na regulacje niepozwalające na nowo przeliczać zasiłku macierzyńskiego.
My też poprosiliśmy o stanowisko Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej w sprawie gremialnie zaniżanych świadczeń macierzyńskich. Czekamy na odpowiedzi.