Veventy obiecuje koniec biernych transmisji i oferuje uczestnikom możliwość zabrania głosu i pojawienia się na wizji, nawiązania relacji z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, ale również wyboru kolejnego tematu dyskusji czy utworu artysty. To platforma do spotkań online. Ten rynek ma być wart 400 mld dol. w 2027 roku.
„Dziś spędzamy czas na Netfliksie czy YouTubie, ale wierzę, że za chwilę będziemy mogli – zamiast wieczornego oglądania serialu – wziąć udział w inspirującym evencie z dowolnego miejsca i na dowolnym urządzeniu” – mówi Michał Marciniak, pomysłodawca i założyciel platformy Veventy.
Veventy ma nie tylko pozwolić na spotkania online, jak np. konferencje, eventy firmowe, koncerty czy targi, ale również stać się Airbnb dla wydarzeń, gdzie każdego dnia będziemy mogli wybierać spośród interesujących możliwości.
„W dobie restrykcji i obostrzeń chcemy pomóc ludziom w walce z coraz większym odizolowaniem i samotnością, jakie przyniosła pandemia, a także ograniczeniem odbywania się lub odwołaniem wydarzeń praktycznie w każdej możliwej dziedzinie jak edukacja, biznes, rozrywka i kultura” – dodaje Marciniak.
„Brakuje miejsca w internecie, które byłoby jedną, wspólną przestrzenią dla wszystkich twórców i uczestników przeróżnych wydarzeń – w pełni interaktywną, pozwalającą na dialog i dwukierunkową komunikację w trakcie transmisji” – tłumaczy przedsiębiorca.
O jakie funkcje chodzi konkretnie? W polskim narzędziu można tworzyć wiele scen czy pokoi rozmów na jednym wydarzeniu, streamować ze smartfona, ale i profesjonalnej kamery. Dostępna jest strefa networkingu wideo, w której można wylosować osobę, z którą porozmawiamy przez kilka minut w przerwie. Do tego można tworzyć połączenia 1:1, bądź grupowe, które możemy odbywać niezależnie od transmisji ze sceny głównej wydarzenia.
Airbnb dla eventów
Veventy przypomina mi pod tym względem Clubhouse, gdzie mogą zapraszać do rozmowy swoich znajomych lub dołączać do rozmów nieznajomych z całego świata. Na odpowiedniku tablicy znajdziemy listę toczących się na bieżąco rozmów i jeśli ich autorzy wyrażają na to zgodę, można do nich dołączyć, i albo biernie się przysłuchiwać, albo wziąć aktywny udział.
Veventy także celuje w stanie się platformą dla wydarzeń, a nie tylko narzędziem do transmisji.
„Chcemy stworzyć marketplace, w którym każdy organizator - eventów, firma, artysta, blogger - będzie mieć swój profil, a na nim listę nadchodzących ogólnodostępnych wydarzeń dla użytkowników platformy” – Marciniak tłumaczy w rozmowie ze Bizblog.pl.
Platforma pozostanie bezpłatna dla gości wydarzenia. Jego organizator również może skorzystać z darmowego pakietu, ale wówczas musi się liczyć z ograniczeniami - zaprosi maksymalnie 500 gości na wydarzenie nie dłuższe, niż 2 godziny. Pakiety premium można zaś dostać w granicach 199 0 5999 zł.
Nauka z pandemii
Digitalizacja świata wydarzeń to naturalny krok w cyfrowej rewolucji. Pandemia nauczyła nas, że hybrydowe wydarzenia nie muszą oznaczać gorszego doświadczenia. Wręcz przeciwnie. To oszczędność na dojazdach, lotach, hotelach, co pozwala zyskać cenny czas.
Według Grand View Research, rynek wydarzeń wirtualnych rośnie w tempie 23,7 proc. rocznie. W 2020 roku wart był on ok. 94 mld dol. i jeśli utrzyma obecne tempo w 2027 roku będzie to już 400 mld dol.. Zmiana, jaka dokonała się w naszym podejściu do wydarzeń wydaje się być permanentna i nawet jeśli koronawirus odpuści hybrydowy charakter zostanie z nami najpewniej na dobre. Dla Veventy to szansa na ekspansję - najpierw w Europie, a później w USA, Rosji i na Bliskim Wschodzie. Kolejny etap to Ameryka Południowa i Azja.
„Do końca 2021 roku wdrożymy kolejne wersje językowe naszego oprogramowania (po polskiej i angielskiej). Poza językiem hiszpańskim, francuskim, niemieckim czy rosyjskim planujemy również wersję arabską. W pierwszym kwartale 2022 roku nasza aplikacja będzie dostępna również poprzez sklepy Google Play i AppStore” – przewiduje Marciniak w rozmowie z Bizblog.pl.
Przedsiębiorca celuje w polskiego jednorożca, czyli spółkę wycenianą na ponad miliard dolarów. Oby do 2027 roku mu się udało.