Zapłacimy, tylko weźcie od nas tę cholerną ropę. Dlaczego ceny czarnego złota przebiły dno?
To pierwsza taka sytuacja w historii. W poniedziałek ceny ropy naftowej spadły do ujemnych poziomów. Wszystko przez spadający popyt na paliwa kopalne wywołany epidemią koronawirusa. Odbicie nastąpiło dopiero we wtorek - cena ropy wróciła na plus, a za baryłkę trzeba było zapłacić 1,5 dol.
Cena baryłki ropy WTI (West Texas Intermediate) w dostawach na maj na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku spadała przez cały poniedziałek, dochodząc do poziomu 37 dolarów poniżej zera. Rok temu baryłką kosztowała 66 dolarów, a miesiąc temu trzeba było za nią zapłacić ponad 50 dolarów.
Analitycy wskazują, że przyczyną jest coraz mniejsze zapotrzebowanie na czarne złoto na światowych rynkach. Zamrożenie gospodarki wywołane epidemią sprawiło, że branża transportowa mocno wyhamowała, a odpowiada ona za niemal połowę światowego zapotrzebowania.
W USA i na całym świecie produkuje się obecnie więcej ropy niż potrzeba w okresie globalnej kwarantanny
– tłumaczy Ignacy Morawski ze Spotdata.
„Cena majowego kontraktu na ropę WTI w Stanach Zjednoczonych spadła poniżej zera, ponieważ oczekuje się, że maj będzie dołkiem popytu na ropę w USA, a jednocześnie magazyny w Cushing, gdzie rozlicza się kontrakty, będą zapełnione pod korek” – wyjaśnia Morawski.
Ekonomista stwierdza, że inwestorzy nieposiadający prawa do magazynowania będą musieli ponosić dodatkowe koszty wykupywania przestrzeni magazynowej w innych miejscach i transportowania surowca do tych miejsc, co dla wielu jest nieosiągalne, a dla innych po prostu drogie.
Magazyny są pełne
Eksperci z S&P Global Platts szacują, że w kwietniu dzienne zapotrzebowanie na ropę było o 29 mln baryłek mniejsze niż wcześniej, a producenci wydobywają dzisiaj każdego dnia spod ziemi o 9 mln baryłek więcej, niż są w stanie sprzedać. Według innych szacunków na świecie można przechować 6,8 miliarda baryłek – niemal 60 procent tej powierzchni zostało już wykorzystane. Część państw nie ma już fizycznych możliwości, by przyjąć kolejne dostawy.
Co dzieje się z owym zapasem? Trafia on m.in. na tankowce. W czasach kryzysu z 2009 r. po oceanach pływało ok. 100 mln baryłek. Dzisiaj jest ich już ok. 160 mln, a nowe przybywają każdego dnia.
Kontrakty futures, które wygasały we wtorek, wymagały odbioru ropy w maju. A że przez problemy z magazynowaniem nikt się do tego nie kwapił, ceny leciały na łeb na szyję.
Majowy kontrakt na ropę naftową nie wygasa z jękiem, ale z pierwotnym krzykiem
– podsumował Daniel Yergin, historyk, znawca rynku ropy naftowej, cytowany przez „Guardiana”.
Cło na ropę z Rosji i Arabii Saudyjskiej?
Komentatorzy wydają się zgodni co do tego, że państwa OPEC zbyt późno zareagowały na kryzys. Producenci przyznali niedawno, że popyt na ropę spanie do najniższego poziomu do 30 lat. W niedzielę OPEC+ (OPEC plus Rosja) zadecydował o zmniejszeniu światowego wydobycia o 10 mln baryłek dziennie. Reszta państw ma zmniejszyć wydobycie o 5 mln baryłek.
Chwilowy spadek cen ropy może mieć jeszcze jeden skutek. Donald Trump znajdzie się pod jeszcze większą presją, by dla ochrony amerykańskich producentów wprowadzić cła na zagraniczną ropę naftową.
Zdaniem republikańskiego senatora Jima Inhofe'a Arabia Saudyjska i Rosja nie dotrzymują ustaleń OPEC+ i nadal „zalewają” światowy rynek ropy. W liście do sekretarza handlu Wilbura Rossa domaga się „ukarania” obu krajów cłami, korzystając z przepisów o ochronie narodowego interesu USA (tzw. Trade Expansion Act).