REKLAMA

Turów w tydzień zarobił na karę dla sąsiadów. Czesi płaczą, że Polacy zrobili ich w konia

Czesi nie potrafią odżałować umowy z Polską w sprawie kopalni Turów. Tamtejszy Greenpeace zorganizował w Pradze manifestację. Nasi południowi sąsiedzi wyliczają też, że Warszawa nawet nie odczuła wypłaconego odszkodowania, bo w tydzień odbiła sobie karę, sprzedając energię za podobną kwotę.

Turow-kopalnia-Czechy
REKLAMA

Mimo że w umowie między Czechami a Polską zapisano szczególne warunki, w jakich kopalnia w Turowie będzie musiała jednak przerwać fedrowanie (tak się stanie o ile wody gruntowe będą dalej wypłukiwane), to dla Warszawy sprawa jest zamknięta, co na każdym kroku podkreślają przedstawiciele rządu. Nieco inaczej jest u naszych południowych sąsiadów. Tam nie brakuje opinii, że umowa z Polską jest tak naprawdę porażką Czech. Bo jak wykazuje to Lukas Hatas, prezes Czeskiego Stowarzyszenia Elektromobilności, wystarczyło przez tydzień sprzedawać drogą energię i już konieczna suma była zebrana. 

REKLAMA

Czesi boją się o wodę i planują swoją dekarbonizację

Czesi cały czas uważają też, że największym problemem jest wypłukiwanie wód gruntowych, przez co mieszkańcy przygranicznych czeskich wsi już teraz mają kłopot z dostępem do wody. Zdaniem wielu receptą miałby być rurociąg wodny, a nie dodatkowe pogłębianie już istniejących studni. Ale Czesi uczciwie zwracają też uwagę, że warto baczniejszym okiem przyjrzeć się też czeskim kopalniom. Z tą jednak różnica, że nasi południowi sąsiedzi - w odróżnieniu od Polski - mają już plan odchodzenia od węgla, co ma nastąpić do 2033 r.

Rząd w Pradze zapowiada także, że do końca 2022 r. w życie wejdą regulacje prawne, dzięki którym inwestowanie w energetykę słoneczną będzie zdecydowanie łatwiejsze. Dlatego do 2025 r. panele fotowoltaiczne pojawią się na 100 tysiącach dachów czeskich domów. W tym celu być może też będą wykorzystane kopalnie węgla brunatnego, które będą zamykane. W jeden z nich: Nastup–Tusimice (należącej do CEZ) planowane jest utworzenie wielkiego jeziora.

Turów: woda ważniejsza niż finansowy okup

Z taką a nie inną umową miedzy Czechami i Polską w sprawie kopalni Turów nie zgadza się także czeski Greenpeace. Aktywiści zorganizowali manifestację w Pradze. Dodatkowo, na około pół godziny, zamknęli dopływ wody do budynku zajmowanego przez czeskie Ministerstwo Środowiska. Tak chcieli pokazać, że dla nich porozumienie z Warszawą jest niczym innym jak zdradą czeskich obywateli.

Aktywiści klimatyczni z Czech nie potrafią ciągle zrozumieć, że rząd ostatecznie nie był bardziej roszczeniowy wobec Polski. Zwłaszcza, że w czasie podpisywania umowy - zdaniem czeskiego Greenpeace - wszystkie atuty były po stronie Pragi. Przypomnijmy, ze w tym czasie swoją opinię dotyczącą tego czesko-polskiego sporu przedstawił rzecznik generalny TSUE. 

REKLAMA

Co ciekawe stanowisko czeskiego Greenpeace popierają też polscy aktywiści. Zdaniem Tomasza Waśniewskiego, prezesa Fundacji „Rozwój TAK — Odkrywki NIE”, porozumienie nie jest wystarczające i zawiera szereg pułapek.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA