REKLAMA

Spór z Czechami o kopalnię Turów się zaostrza. Polska może zostać pozwana do TSUE

Komisja Europejska uznała, że Polska nieprawidłowo wdrożyła unijne przepisy dotyczące oddziaływania na środowisko oraz dostępu do informacji. To efekt skargi Czech w związku z przedłużeniem koncesji dla kopalni w Turowie. Takie rozwiązanie powoduje, że ciągle na stole są wszystkie opcje. Od zgody po skargę przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.

Turow-negocjacje-Czechy
REKLAMA

Czesi uważają, że Polacy przedłużając do 2026 r. koncesję na wydobywanie węgla w Turowie przy tej okazji naruszyli szereg przepisów unijnych. Zgodnie z regułami w takich przypadkach (na mocy art. 259 traktatu o funkcjonowaniu UE) pierwszym krokiem jest przedstawienie sprawy KE, która do trzech miesięcy może ale nie musi wydać swoją opinie. Nasi południowi sąsiedzi skargę wnieśli 30 września i teraz doczekali się stanowiska KE.

REKLAMA

Wnioski Brukseli są dwa: przepisy dyrektywy w sprawie oceny wpływu na środowisko dotyczące dostępu do wymiaru sprawiedliwości były nieprawidłowo transponowane do polskiego prawa. KE uznała również, że przedłużając koncesję na wydobycie w kopalni węgla brunatnego Turów, władze polskie niewłaściwie zastosowały przepisy dyrektywy w sprawie oceny oddziaływania na środowisko i dyrektywy w sprawie dostępu do informacji. Jednocześnie KE stwierdziła, że pozostałe zarzuty Czechów (w odniesieniu do dyrektywy w sprawie strategicznej oceny oddziaływania na środowisko i ramowej dyrektywy wodnej) są bezpodstawne. 

Turów: będzie zgoda, czy awantura przed sądem

Anna Meres z Greenpeace Polska przekonuje, że taka opinia KE obrazuje, jak krótkowzroczna polityka polskiego rządu coraz bardziej izoluje nas na arenie międzynarodowej. Twierdzi, że zamiast eskalować konflikt z naszymi sąsiadami, nasz kraj powinien skupić się na opracowaniu planu odejścia od węgla i przeprowadzeniu sprawiedliwej transformacji. I przy okazji zwraca jeszcze na jeden aspekt uwagę.

Brak daty zamknięcia kompleksu energetycznego w Turowie zgodnej z polityką klimatyczną Unii Europejskiej sprawi, że region nie będzie mógł skorzystać ze środków w ramach Funduszu Sprawiedliwej Transformacji

– stawia sprawę jasno Anna Meres.

Co dalej? Przede wszystkim taka opinia KE nie zamyka drzwi do ciągle polubownego załatwienia sprawy. Polacy muszą jednak w pierwszej kolejności pokazać, że im zależy na jakiejkolwiek konsensusie. Do tej pory nasi południowi sąsiedzi mogli mieć wszak zgoła odmienne zdanie. Istnieje też możliwość dodatkowego zaognienia sporu. Tak się stanie, o ile Czesi zdecydują się zaskarżyć Polskę przez TSUE. Wiceminister spraw zagranicznych Czech Martin Smolek Deník N. stwierdził, że rząd podejmie stosowną decyzję w tej sprawie na podstawie dotychczasowych negocjacji.

Bo na razie to jest mecz do jednej bramki

Trudno dziwić się Czechom, że u Polaków nie widzą ani krzty dobrej wioli, jeżeli chodzi o kłótnie o Turów. Np. na spotkanie w tej sprawie organizowane w połowie listopada przez KE Polski rząd nie wysłał nikogo. Tam czeski wiceminister środowiska Vladislav Smrž wyraźnie zażądał pisemnego i jasnego oświadczenia Polski o zapewnieniu Czechom stabilnego źródło czystej wody, czystego powietrze oraz działań zapobiegających skutecznie powstającym w kopalni hałasom.

Bez tego Czechy nie zmienią swojego stanowiska

– stwierdził Smrž.

Potem nastąpiło wspólne oświadczenie czeskiego Ministerstwa Środowiska, Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Regionu Libereckiego w sprawie polskiej odpowiedzi na czeskie wymagania dotyczące rozszerzenia wydobycia w polskiej kopalni węgla brunatnego Turów, w którym Czesi określili polską odpowiedź za „całkowicie nieadekwatna i nie do przyjęcia”.

Mediacje przed Komisją Europejską dawały Polsce szansę na pozasądowe rozstrzygnięcie sporu. Wydaje się jednak, że rządzący możliwości nie wykorzystali. Powinni byli zrobić wszystko, żeby nie dopuścić do takiego obrotu sprawy

- uważa Tomasz Waśniewski, prezes Fundacji „Rozwój TAK - Odkrywki NIE”.

To już powoli międzynarodowa awantura

REKLAMA

Wszystko zaczęło się w marcu 2020 r., kiedy wyszło na jaw, że Polska Grupa Energetyczna po cichu, bez konsultacji transgranicznych z Czechami i Niemcami, przedłużyła starą koncesję kopalni Turów o sześć lat - do 2026 r. Przy czym jednocześnie PGE nie zrezygnowała ze starań o koncesję na wydobywanie w tym regionie węgla do 2044 r. Najostrzej na takie działania PGE zareagowali Czesi, ale nie tylko. Np. burmistrz niemieckiego Zittau Thomas Zenker wezwał rząd federalny to jeszcze większej presji na Polskę. 

„Turów nie jest wewnętrznym polskim problemem, jak chciałby polskie władze i PGE. Na arenie międzynarodowej z każdym dniem przybywa głosów przeciwko jego destrukcyjnej działalności. W połowie grudnia Europejscy Zieloni przyjęli rezolucję w sprawie kopalni Turów, a Komisja Europejska otrzymała list podpisany przez 40 organizacji pozarządowych z całej Europy” - przypomina Tomasz Waśniewski.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA