Ocieramy się o rekordy gorąca. Klimatolodzy: wszystko idzie zgodnie z planem, sami tego chcieliśmy
W ostatni weekend Polska otarła się o rekord czerwcowej temperatury maksymalnej. Ogromne upały nękają również sporą część naszego globu. A naukowcy mówią w tym czasie: a nie mówiliśmy? Ziemia ogrzewa się jak płyta grzewcza.

38,3 stopnia Celsjusza to czerwcowy rekord temperatury, który padł w 2019 r. Synoptycy spierają się o rekordy absolutny. Niektóre wersje mówią o 40,2 stopni Celsjusza, jakie zanotowano w 1921 r. koło Opola, inni podważają te pomiary, wskazując, że największy skwar był tego samego dnia, ale wynosił 40 stopni i został odnotowany w Zbiersku (Wielkopolska).
Świat się smaży przez globalne ocieplenie
Jakby tego nie liczyć, jesteśmy blisko tych poziomów. W ostatni weekend słupki rtęci dochodziły do 35 stopni. W Słubicach było nawet 35,8 stopnia.
Nie tylko Polacy smażą się jednak w takich upałach. W Omanie 16 czerwca służby meteorologiczne zaraportowały 51.6°C. Najwięcej w historii całego kraju. Niewiele do pobicia historycznego maksimum zabrakło w Dolinie Śmierci w Kalifornii. 53,3 stopnia to tylko o 1,1 stopnia mniej niż ogólnoświatowy rekord… sprzed roku (choć za takowy uznaje się czasem 56,7 stopnia z 1913 r.).
Brytyjscy naukowcy nie są pewnie tym faktem zaskoczeni. Serwis Met Office prognozował, że w 2021 r. średnia globalna temperatura będzie o 0,91-1,15 stopnia wyższa niż w okresie przedindustrialnym. Przypomnijmy, że za w miarę bezpieczny (tj. możliwy do kontrolowania) wzrost uznaje się 1.5 stopnia.
Podobne średnie temperatury mamy od siedmiu lat!
Kolejne rekordy są dla klimatologów zupełnie oczywiste. Dwa lata temu Zeke Hausfather przeanalizował 17 modeli klimatycznych opracowanych między 1970 r. a 2007 r. Wnioski? Aż 80 proc. z nich trafnie przewidziało, w jaki sposób wzrost poziomu gazów cieplarnianych w atmosferze wpłynie na ocieplenie klimatu.
Dziennik cytuje również Simon Wang, profesor dynamiki klimatu na Uniwersytecie Stanowym w Utah, która zapytana o ostatnie susze i upały odpowiedziała:
Pani Wang tłumaczy dalej, że ocieplający się klimat sprawia, że lata są coraz bardziej suche. Brak wilgoci w glebie nakręca nagrzewanie się ziemi i powietrza
Badacze ze Stanów Zjednoczonych alarmują, że takiej suszy ich kraj nie widział od 1200 lat. Lawrence Berkeley National Laboratory twierdzi, że upały robią się coraz cięższe, średnio o 3 do 5 stopni Fahrenheita.
NASA w tym czasie ostrzega: bilans energetyczny Ziemi jest zaburzony od 15 lat. W tym czasie rok w rok nasza planeta przyjmuje więcej energii, niż oddaje. Przez wzrost stężenia dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych coraz więcej energii słonecznej zostaje w atmosferze. Zdaniem organizacji w ostatnim czasie mamy do czynienia z „bezprecedensową” sytuacją.
Świat nie nagrzewa się oczywiście równomiernie. Wzrost temperatury w Arktyce jest np. dwa-trzy razy wyższy niż średnia globalna. Dane udostępnione przez badacza z Met Office, Neila Kaye'a nie dają jednak Polakom powodów do spokoju. Porównując ze sobą okresy 1950-1980 i 2011-2020 nasz kraj jest w światowej czołówce, dobijając do wzrostu o niemal 2 stopnie.