Presja konsumentów i mediów ma sens. Teraz także Tarczyński usunie E250 z produktów dla dzieci
No to bum, jak mawiają politycy na Twitterze. Azotyn sodu miał być taki fajny, taki bakteriobójczy i w ogóle zgodny z unijnymi normami, ale jednak wkrótce nie zobaczymy go w składzie produktów dla dzieci firmy Tarczyński.
Fot. JB/Bizblog.pl
Odpowiadając na Pana pytanie zadane w opublikowanym artykule, możemy zdradzić, że w ofercie firmy Tarczyński już niebawem pojawią się produkty bez konserwantów dedykowane wymagającej grupie, jaką są dzieci
- napisała do mnie Adrianna Matuszewska, starszy specjalista ds. zapewnienia jakości w Tarczyński S.A.
W jakim artykule? Ano w tym, w którym napisałem, że już od 1 listopada azotynu sodu ani jakichkolwiek innych konserwantów w serii produktów dla dzieci nie stosuje już Sokołów. Miałem nadzieję na szybką reakcję Tarczyńskiego i nie zawiodłem się.
Gryzzale, czyli kabanoski i parówki bez konserwantów pojawią się na rynku już w pierwszym kwartale 2020
- deklaruje Adrianna Matuszewska.
Jak wyjaśnia przedstawicielka Tarczyńskiego, obecnie trwają prace technologiczne, które mają na celu opracowanie receptury, która sprosta oczekiwaniom nawet najbardziej wymagających klientów, a po ich zakończeniu Gryzzale bez konserwantów zadebiutują na rynku.
E250 fajne tylko w przypadku Mercedesa
Presja na producentów wędlin, by nie stosowali konserwantów w żywności, jeśli nie jest to absolutnie konieczne, trwa od dłuższego czasu. Sam dołożyłem do tego swoją maleńką cegiełkę, publikując tekst o tym, że azotyn sodu występuje w markowych produktach mięsnych dla dzieci, a w biedronkowej marce własnej - nie.
Azotyn sodu, znany też pod symbolem E250, to związek chemiczny, który z jednej strony podkręca smak potraw, a z drugiej działa bakteriobójczo i konserwująco. To dlatego jest tak chętnie stosowany przez przetwórców mięsa, ale w odpowiednio dużej dawce jest zabójczy dla naszego organizmu. Ostrzegają przed nim i lekarze, i dietetycy.
Gdy na początku października pisałem tamten tekst, firma Tarczyński jeszcze broniła stosowania azotynu sodu w produktach dla dzieci. Oczywiście miała sporo racjonalnych argumentów: hamowanie rozwoju laseczki jadu kiełbasianego, która wytwarza bardzo silne neurotoksyny, działanie bakteriostatyczne na mikrokoki, gronkowce i inne pałeczki, a także ścisłe przestrzeganie norm.
Może Tarczyński uznał, że zapewnienie bezpieczeństwa bakteriologicznego swoich produktów jest w stanie uzyskać w inny sposób, niż stosując E250, a może po prostu stwierdził, że w publicznym sporze o stosowanie konserwantów jest na straconej pozycji. To w sumie bez znaczenia, bo liczy się efekt.
Jak usuwamy, to usuwamy
Chcemy mieć pewność, że produkty będą najwyższej jakości, dlatego ich wprowadzenie poprzedzamy bardzo szczegółowymi i skomplikowanymi badaniami, które rozpoczęliśmy już jakiś czas temu, odpowiadając na zapotrzebowanie i trendy na rynku - zapewnia Adrianna Matuszewska.
Przedstawicielka Tarczyńskiego zapowiada też na przyszły rok inne nowości, które spełnią oczekiwania naszych klientów, których opinia i zadowolenie jest zawsze najwyższym priorytetem. To miłe, prawda?
Będzie jeszcze milej, gdy w ślady Sokołowa i Tarczyńskiego pójdą pozostali producenci wędlin, którzy wciąż stosują konserwanty w produktach kierowanych do dzieci. Animex („Morlinki”), Drobimex („Drobisie”) i inni - liczymy na was. Brawa dla Konspolu - w „Żarłakach” już teraz nie stosuje konserwantów.