REKLAMA

Tani kredyt hipoteczny na 2 proc. kusi was? Sprawdźcie, czy w ogóle będzie się dało za to coś kupić

Czy może tylko waciki? Bo z rządowymi programami wspierającymi zakup mieszkania bywało i tak, że politycy wymyślali super rozwiązanie, tylko kompletnie nieprzystające do realiów rynkowych, bo na przykład limity cen były absurdalnie niskie. Za chwilę powinien wejść w życie program preferencyjnych kredytów oprocentowanych jedynie na 2 proc., ale on też ma ograniczenia. Czy zdoła odkorkować rynek mieszkaniowy, czy będzie tylko wydmuszką?

Tani kredyt hipoteczny na 2 proc. kusi was? Sprawdźcie, czy w ogóle będzie się dało za to coś kupić
REKLAMA

To trzeba dokładnie policzyć, już pora, bo zgodnie z obietnicami polityków projekt ustawy dot. tych kredytów ma trafić do Sejmu na przełomie stycznia i lutego. I zrobili to analitycy REDNET Property Group dla sześciu największych miast w Polsce.

REKLAMA

Z ich wyliczeń wynika, że limity ustawione przez rząd są całkiem sensowne. A głównym ograniczeniem jest wartość kredytu, bo zapisana jest ona na poziomie 500 tys. zł, a w przypadku rodziny z przynajmniej jednym dzieckiem - 600 tys. zł.

Nie ma przy tym rozgraniczenia na województwa ani na duże aglomeracje i małe miejscowości, pomiędzy którymi ceny różnią się radykalnie. Wniosek jest prosty: w dużym mieście wybór mieszkań, które mieszczą się w danej cenie, będzie znacznie mniejszy. Ale będzie.

Najlepiej ma Łódź

Z analizy REDNET wynika, że najwięcej mieszkań na rynku pierwotnym załapie się do programu w Łodzi — to aż 83 proc. obecnej oferty deweloperów, choć w ujęciu liczbowym to jedynie 5 tys. mieszkań. Cóż, deweloperzy przystopowali ze sprzedażą, więc cała oferta się kurczy.

Zaznaczmy przy tym, że założenie w analizie było takie, że kredytobiorca nie ma żadnego wkładu własnego, więc te 500-600 tys. zł to wszystko, w czym musi zmieścić się cena lokalu.

Za Łodzią jest Poznań — tam 73 proc. oferowanych mieszkań mieści się w limicie. Potem Wrocław - 59 proc., Trójmiasto - 52 proc., Kraków - 49 proc. I najgorzej wypada Warszawa - 39 proc.

Patrząc na to z innej strony, za ustalony przez rząd limit w Warszawie można kupić średnio lokal o powierzchni 41 mkw, a w Łodzi - 49 mkw.

Cóż, 41 mkw dla rodziny z dzieckiem to nie za dużo, a jak jest więcej potomstwa, robi się naprawdę słabo. A gdyby rodzina wielodzietna chciała skorzystać z tego preferencyjnego kredytu? Tylko w Łodzi! Tam do programy załapie się 24 proc. Mieszkań czteropokojowych, tymczasem we Wrocławiu 16 proc., a w Krakowie 6 proc.

Sukces doprowadzi do zakręcenia kurka z pieniędzmi

Właściwie to dość mocno teoretyczne wyliczenie, bo bazujące nie tyle na obecnych cenach, ale tych z III kwartału 2022 r. z serwisu tabelaofert.pl. Tąpnięcia w cenach nie mamy, raczej niewielkie obniżki albo stabilizację cen, więc te dane dla stycznia niewiele by się różniły.

REKLAMA

Ale z drugiej strony, wielu ekspertów próbujących przewidzieć, co z cenami mieszkań w najbliższych kwartałach, wskazuje właśnie na kredyt na 2 proc. Jako na czynnik, który może poważnie pobudzić sprzedaż mieszkań. A co to oznacza? Że deweloperzy znów będą mieli odpowiednie warunki, żeby podnosić ceny. A zatem sukces programu będzie jednocześnie jego grabarzem, bo wzrost cen będzie ograniczał dostępność mieszkań kwalifikujących się do programu.

Jeśli nabraliście już apetytu na tani kredyt, przypomnę, że nie każdy będzie mógł go dostać. Oferta będzie skierowana jedynie do tych, którzy nie mają i dotąd nie mieli jeszcze żadnego mieszkania, mają nie więcej niż 45 lat, a rząd będzie dopłacał do różnicy pomiędzy oprocentowaniem rynkowym hipotek a stopą 2 proc., którą wam obiecał, przez 10 lat, nie do końca kredytu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA