Co dalej ze stocznią „Gryfia”? Rząd nabrał wody w usta, ale kontrolę już wszczął NIK
Los Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia” jest już przesądzony? Tamtejsi pracownicy kolejny raz proszą o interwencję premiera Mateusza Morawieckiego. Na razie sprawie bliżej przyjrzy się NIK.

W styczniu premier Mateusz Morawiecki obiecał spotkanie związkowcom z Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”, którzy boją się, że ich zakład wpadnie w obce ręce, a oni nie będą mieli czego już tutaj szukać. Do tej pory jednak nikt z rządu o tym z nimi nie rozmawiał. A czasu jest coraz mniej. Za chwilę kończy się wszak trzymiesięczny okres dla jednej z ofert na tereny stoczni - jednego z największych pracodawców w Świnoujściu.
Dlatego związkowcy ze stoczni - wspierani przez Międzyzakładową Organizację Związkową NSZZ „Solidarność”, a także Zakładową Organizację Związkową NSZZ „Solidarność” Tauron Serwis - postanowili jeszcze raz napisać do szefa rządu. W liście żądają „jak najszybszego zorganizowania zaległego spotkania”. Co miałoby być tematem? Ochrona niezależności stoczni „Gryfia” „poprzez powołanie niezależnej spółki dedykowanej do obsługi projektów energetycznych w tym projektów offshore oraz uniemożliwienie ewentualnego przejęcia tych terenów przez obcy kapitał”.
Stocznia „Gryfia” pod młotek, ludzie na bruk
Na razie ziszcza się zapoczątkowany już w zeszłym roku scenariusz, w którym jak wszystko na to wskazuje, na przyszłej mapie Świnoujścia po prostu nie ma miejsca dla stoczni „Gryfia”. Pracownicy otrzymali trzymiesięczne wypowiedzenia, bez świadczenia pracy, już 1 grudnia zeszłego roku. Czy wierzą, że jeszcze wrócą do swojej stoczni?
Związkowcy twierdzą, że wszystko odbywa się tak, żeby tylko oni się o niczym nie dowiedzieli. Jest pewne, że teren zajmowany przez stocznię „Gryfia” to łakomy kąsek dla wielu inwestorów. Ale pracownicy zwracają uwagę, że na razie udzielono zgodę wyłącznie na rozpoczęcie zbierania ofert kupna terenów zajmowanych przez świnoujską stocznię. Nie ma natomiast zgody na sprzedaż tych terenów.
NIK wszczyna inspekcję
I chociaż wydaje się przesądzone, że nikt z rządu z załogą stoczni „Gryfia” nie będzie rozmawiał, to przyszłość tej morskiej spółki wcale nie jest rozstrzygnięta. Wszystko za sprawą Najwyższej Izby Kontroli. Wydział Skarb i Wniosków w Departamencie Strategii NIK poinformował o wszczęciu kontroli pt.
„Działalność i restrukturyzacja Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia SA oraz zaangażowanie Funduszu Rozwoju Spółek SA w procesy naprawcze i sprawowanie nadzoru właścicielskiego”. NIK też zaznacza, że inspektorzy bardzo uważnie przyjrzą się kwestiom zgłaszanym przez związkowców.