Rząd szykuje stałe oprocentowanie kredytów hipotecznych. Musi tylko przekonać bankowców
Ministerstwo Rozwoju prowadzi rozmowy z sektorem bankowym na temat wprowadzenia kredytów ze stałym oprocentowaniem – zdradziła w czwartek wiceminister Olga Semeniuk. Przekonuje, że ma to być bezpieczniejsze zarówno dla rynków, jak i kredytobiorców. Tych, którzy zdecydują się na wzięcie kredytu o stałej stopie procentowej, rząd zamierza objąć systemem spłat rodzinnych nawet, wtedy gdy wkład własny będzie wyższy niż 20 proc. wartości nieruchomości.
Rozmawiamy z sektorem bankowym o możliwości wprowadzenia stałego oprocentowania kredytów – powiedziała Olga Semeniuk w czwartek w Radiu Zet. Chcemy wyjść z takim pakietem, nasz resort jest za to odpowiedzialny – zadeklarowała.
Wiceszefowa resortu rozwoju wyjaśniła, że stałe oprocentowanie będzie wyższe w kontekście kredytów hipotecznych, ale jest bezpieczniejsze dla rynków i kredytobiorców. Semeniuk powiedziała też, że według szacunków jej ministerstwa z programu Mieszkanie bez wkładu własnego może skorzystać 60 tysięcy osób.
Sytuacja na rynku kredytów hipotecznych – oczywiście głównie z powodu gwałtownej podwyżki stóp procentowych – pogorszyła się na tyle, że rząd szykuje kolejną interwencję. Ministerstwo Rozwoju i Technologii pracuje nad zmianami ustawie o gwarantowanym kredycie mieszkaniowym, które mają umożliwić zakup mieszkania tym osobom, które na warunkach rynkowych są właściwie pozbawione tej możliwości.
Jak Francuzi i Amerykanie
Główne zmiany to zniesienie przepisu o minimalnej wysokości gwarancji, objęcie spłatami rodzinnymi również kredytów z wkładem własnym równym 20 proc. wartości nieruchomości, czy podniesie limitu cen metra kwadratowego na kupowane mieszkanie. Minister rozwoju Waldemar Buda zapowiedział już, że by kredyty hipoteczne ze stałą stopą oprocentowania stały się powszechne od przyszłego roku.
Na czym ma polegać interwencja rządu? Kredytobiorców, którzy zdecydują się na zaciągniecie kredytu o stałej stopie procentowej rząd będzie obejmować systemem spłat rodzinnych nawet wtedy, gdy wkład własny będzie wyższy niż 20 proc. wartości nieruchomości. Jak przekonuje MRiT, takie kredyty są droższe w chwili podpisywania umowy, ale bezpieczniejsze dla kredytobiorców i rynku. Programem mają zostać objęci także ci, którzy zaciągając taki kredyt, wniosą wkład własny na poziomie 25 proc.