Trzymał firmowe oszczędności w bitcoinie. Spółka straciła fortunę, inwestorzy chcą go teraz rozszarpać
Niby kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, ale czasem tego ryzyka jest po prostu za dużo. Prezes firmy MicroStrategy Michael Saylor kupował bitcoiny w ilościach hurtowych i długo wydawało się, że robi na tym interes życia. Wydawało. Spółka ma teraz potężne wirtualne manko, a posiadacze akcji MicroStrategy pozbywają się ich w popłochu, obawiając się, że na feralnej inwestycji ucierpi całe przedsiębiorstwo.
MicroStrategy to prawdopodobnie największy bitcoinowy inwestor wśród firm. Nie przebiła go nawet Tesla w momencie chwilowego zapału Elona Muska do kupowania kryptowalut. Miliarder szybko pozbył się jednak e-walut, natomiast spółka kierowana przez Michaela Saylora trzyma je do dzisiaj.
Czytaj także: Bitcoin szoruje po dnie. Panika wśród inwestorów
Masowe zakupy kryptowalut ten amerykański przedsiębiorca zaczął w 2020 r. Obecnie w portfelu MicroStrategy, firmy zajmującej się analizami biznesowymi i biznesem chmurowym, jest ok. 130 tys. BTC.
Saylor kupował bitcoina średnio po 30 tys. dol.
Gdy kryptowaluta fruwała, osiągając wyceny w granicach 60 tys. dol., wydawało się to genialnym ruchem. Wtedy chyba mało kto spodziewał się, że korekta na bitcoinie będzie aż tak głęboka.
Po ostatnich spadkach, które zaczęły się pod koniec marca (bitcoin kosztował wtedy 47 tys. dol.), e-waluta jest wyceniana ledwie na 21-22 tys. dol. Od szczytu MicroStrategy straciło prawie 4 mld. dol. Biorąc pod uwagę niską kwotę zakupu straty nie wyglądają na szczęście aż tak strasznie, bo spółka jest „tylko" miliard dol. w plecy.
Mimo to inwestorzy zaczęli wyprzedawać akcje. Zapewne w obawie, że dalszy zjazd bitcoina skutecznie wyczyści firmowe konto.
Konsekwencje giełdowe okazały się więc dość dotkliwe. Przez ostatni miesiąc wartość giełdowa spółki spadłą o 27 proc. Od początku roku MicroStrategy „zmalało" na parkiecie aż o 70 proc.
Inna sprawa, że przyszłość bitcoina stanowi ogromną zagadkę
W połowie maja Saylor przekonywał, że bitcoin jest przyszłością pieniądza i ponowne wzrosty są tylko kwestą czasu. Przedsiębiorca zadeklarował, że nie będzie robił żadnych nerwowych ruchów, a kryptowalutowe złoto pozostanie w jego portfelu.
Na ostatnich spadkach przejechał się zresztą nawet Rafał Zaorski, który, przypomnijmy, dopiero co zarobił 44 mln szortując BTC. Znany spekulant uznał jednak, że kryptowaluty znów pójdą w górę i zajął długą pozycję.
Efekt? Na dalszym zjeździe bitcoina i etherum Zaorski stracił łącznie 700 tys. dol.