Ekogroszek Karlik bohaterem wielkiej mistyfikacji. Niedoszli klienci PGG tropią spisek
Internetowy sklep Polskiej Grupy Górniczej coraz bardziej wkurza Polaków. Trudno się dziwić, skoro z tygodnia na tydzień rośnie rzesza klientów, którzy odchodzą z kwitkiem. Przedstawiciele spółki zapewniają, że wszystko jest w najlepszym porządku. Owszem, przytrafiają się problemy techniczne, ale spółka robi wszystko, co w jej mocy, by im zapobiegać, a próby oszustwa od razu są zgłaszane do organów ścigania.
Ekogroszek Karlik workowany kosztuje 1025 zł za tonę, węgiel luzem typu kostka z KWK Piast Ziemowit – 878,22 zł. To tylko niektóre ceny ze sklepu PGG, które rozpalają wyobraźnię klientów. I trudno się dziwić. Przecież takich cen opału nie ma nigdzie indzie w Polsce. Na wolnym rynku cena ekogroszku przebiła de facto 4000 zł i dalej pnie się w górę.
Sprzedawcy, z którymi rozmawiałem, tłumaczą, że przez embargo na węgiel z Rosji nie mają tyle opału do sprzedania co dawniej. Producenci z Polski wstrzymali dostawy i trzeba sobie jakoś radzić. A że rząd zapowiedział węgiel za mniej niż 1000 zł, to sprzedawcy chcą zarobić, ile się tylko da. Z kolei klienci boją się, że jak straszą związkowcy, węgiel na jesień może być nawet po 5000 zł i więcej albo nie będzie w ogóle dostępny i robią zimowe zaspy już teraz, co dodatkowo nakręca presję cenową.
W sklepie PGG starali się jakoś uporządkować te zawirowania. W końcu ustalono, że będą sprzedawać opał dwa razy w tygodniu: we wtorki i czwartki, od godz. 16 do wyczerpania zapasów. Niestety po wprowadzeniu tych zasad wcale nie jest lepiej. Do tego stopnia, że zakup węgla w e-sklepie PGG ma graniczyć z cudem, co zresztą sami zweryfikowaliśmy. Spółka jednak cały czas zapewnia, że wszystko jest w porządku.
Sklep PGG z przekręconym licznikiem węgla i klientów?
Takie zapewnienia nie przekonują jednak klientów. Ich zdaniem PGG miesza w tej sprzedaży węgla i nie mówi całej prawdy. Jako przykład podają licznik sklepu PGG. Rzeczywiście po wejściu do węglowego e-sklepu szybko napotykamy informację i o sprzedanym do tej pory węglu i o liczbie obsłużonych klientów. PGG twierdzi, że w sklepie zakupy zrobiło do tej pory w sumie 82 465 klientów, którzy kupili łącznie 412 325 ton węgla.
I rzeczywiście. Wystarczy podzielić sprzedany w sklepie PGG węgiel przez liczbę klientów. I wychodzi równe 5 ton. Taki limit obowiązuje w e-sklepie PGG. Szkopuł w tym, że dotyczy on wyłącznie opału sprzedawanego luzem. Dla tego workowanego limit wynosi 2 tony.
Bo węgla po 1000 zł musi wystarczyć dla wszystkich chętnych
PGG do 27 czerwca czekała na zgłoszenia chętnych do prowadzenia firmowych sklepów, które niebawem sprzedawać będą węgiel po gwarantowanej cenie 996,60 zł. Trzeba było spełnić kilka warunków: zapewnić transport, rozładunek i załadunek węgla, ale także posiadać magazyny mogące pomieścić co najmniej 600 ton opału. Sklepy, które stworzą nową sieć otrzymają rządowe rekompensaty do sprzedawanego – maksymalnie 1073,13 zł brutto od tony. Ale aby plan rządu w ogóle wypalił nowe sklepy PGG muszą mieć czym handlować. I ten fakt właśnie rodzi podejrzenia klientów, którzy uważają, że PGG przeznacza do sprzedaży symboliczne ilości opału, bo odkłada go sobie na później, by zaopatrzyć nowe firmowe sklepy.
W PGG nie zgadzają się z tak postawioną tezą. Słyszymy, że kłopoty w e-sklepie to wynik przede wszystkim problemów technicznych, wynikających z ogromnego zainteresowania ofertą PGG. Ale w odpowiedzi wdrożono wiele nowoczesnych zabezpieczeń informatycznych, w tym takie oparte na mechanizmach sztucznej inteligencji.