Shell uznany za winnego niszczenia klimatu. Gigant naftowy dostał bolesny nakaz sądowy
To przełom, jakiego jeszcze nie było. Pierwszy raz w historii sąd nakazuje spółce paliwowej ograniczenie emisji CO2. A wszystko w ramach pociągnięcia do odpowiedzialności za przyczynienie się do zmian klimatycznych.
Do tej pory skala redukcji emisji CO2 była decyzją wyłącznie polityczną. Dobrze obrazuje to ciągnące się długie miesiące rozmowy o nowy celu klimatycznym UE, które cały czas nie mają swoje finału.
Wyrwę w tej zasadzie postanowił zrobić holenderski sąd, który właśnie zakończyła ciągnącą się od 2019 r. sprawę, którą wniosły organizacje ekologiczne i 17 tys. Holendrów. Uznano, że paliwowy gigant Shell powinien być pociągnięty do odpowiedzialności za przyczynienie się do zmian klimatycznych.
„Grupa Shell jest odpowiedzialna za własne emisje CO2 oraz za emisje swoich dostawców” – brzmi wyrok sądowy.
Shell z nakazem redukcji emisji CO2
Holenderski sąd wycelował w paliwowego potentata potężne działa. Żąda od niego ograniczenia emisji CO2 o 45 proc. do 2030 r., względem poziomów z 2019 r. To bardziej restrykcyjna ścieżka niż ta, która stara się podążać UE. Przypomnijmy, że nowy cel klimatyczny mówi o redukcji emisji na poziomie 55 proc., ale względem tej z 1990 r.
Na razie sądowy nakaz dotyczy wyłącznie terenu samej Holandii, ale dla Shella to raczej kłopot globalny. Gigant już zapowiedział odwołanie się od „rozczarowującej decyzji sądu”. Przypomina też o własnych inicjatywach, dzięki którym firma ma osiągnąć zerową emisję w 2050 r.
Po drugiej stronie barykady są zgoła odmienne nastroje. Przedstawiciele Friends of the Earth (FoE), jeden z organizacji skarżących Shella, nie kryją zadowolenia z takiego obrotu sprawy. Zdaniem Donalda Polsa, szefa FoE, sąd nie pozostawił żadnych wątpliwości, że Shell powoduje niebezpieczne zmiany klimatyczne, które musi powstrzymać.
To naprawdę wspaniała wiadomość i gigantyczne zwycięstwo dla Ziemi, naszych dzieci i dla nas wszystkich
– przekonuje Pols.
BP nie czeka na sądy, ma już własną strategię
W zeszłym roku rozpoczęła się z kolei reorganizacja innego giganta paliwowego - BP. Rewolucję energetyczną już w zeszłym roku ogłosił dyrektor generalny koncernu Bernard Looney. W ramach tej strategii BP ma stopniowo porzucać paliwa kopalne na rzecz OZE. Aktywa naftowe i gazowe BP wylicza na aż ok. 20 mld dol.
Aby się ich systematycznie pozbywać, BP chce zmniejszyć wydobycie ropy o nawet 1 mln baryłek dziennie. Do 2030 r. ta redukcja powinna w sumie wynieść ok. 40 proc. Inwestorzy jednak nie do końca wierzą w ten plan. Po jego przedstawieniu, pod koniec 2020 r., akcje BP zanurkowały w sumie – patrząc na cały rok – o 44 proc. i osiągnęły najmniejszą od 25 lat wartość.