REKLAMA

Kolejka samorządowców ustawia się do premiera. Chcą pieniędzy na stadiony

Mocno ryzykownie zagrał premier Mateusz Morawiecki, najpierw obiecując pieniądze na stadion Ruchu Chorzów, a potem też kasę na modernizację głównego obiektu świeżo upieczonego mistrza Polski w piłce kopanej, czyli Rakowa Częstochowa. Jak można było się spodziewać, inni samorządowcy zwęszyli w tym szansę również dla siebie i też chcą takiej pomocy finansowej ze strony rządu. Właśnie rękę po stadionowe pieniądze wyciągnął prezydent Katowic, miasta, z którego Mateusz Morawiecki kandydował w wyborach do Sejmu.

rzad-stadion-kasa-samorzadowcy
REKLAMA

O tym, że rusza już kampania wyborcza przed wyborami zaplanowanymi tradycyjnie na jesień, można było się przekonać już kilka tygodni temu, kiedy premier Mateusz Morawiecki zaczął szastać pieniędzmi na lewo i prawo. Najpierw postanowił dorzucić swoje trzy grosze do sporu o stadion Ruchu Chorzów, który ze względu na decyzję nadzoru budowlanego od początku roku nie może rozgrywać meczów na swoim macierzystym obiekcie przy ul. Cichej. Okazało się też, że z dzierżawą Stadionu Śląskiego w Chorzowie tak łatwo nie jest i piłkarze Ruchu piłkę muszą kopać na obiekcie Piasta Gliwice.

REKLAMA

Jeszcze w 2019 r. nowy stadion Ruchu Chorzów miał kosztować 150 mln zł, teraz mówi się już o 200 mln zł. I szef rządu obiecał, że dorzuci do tej puli nawet 100 mln zł. Potem Mateusz Morawiecki na tej samej zasadzie postanowił puścić też oczko do kibiców Rakowa Częstochowa, czyli klubem, przed którym, po historycznym sięgnięciu po krajowe złoto, teraz zmagania w europejskich pucharach. A to oznacza konieczność spełnienia wymogów stawianych przez UEFA. Szacuje się, że może to pochłonąć nawet do 80 mln zł. I tutaj znowu szef rządu zjawił się na białym koniu i obiecał przekazanie na ten cel ok. 40 mln zł. 

Jest tylko pewne ale. Jak czytamy dalej w oświadczeniu: oprócz słownej deklaracji premiera, nie ma na razie innej oficjalnej informacji potwierdzającej zamiar przyznania środków z budżetu państwa. 

Jak rząd rozdaje pieniądze, to samorządowcy wyciągają ręce

Krytycy twierdzili, że rząd w ten sposób właśnie zaczął kupować głosy przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi. Zwolennicy zaś pukali się w odpowiedzi w czoło i przekonywali, że w przekazywaniu rządowych pieniędzy na sportową infrastrukturę nie ma nic zdrożnego. Zwłaszcza, jak dotyczy to świeżego mistrza Polski i klubu, który po taką koronę sięgał wcześniej aż 14 razy. Pojawił się też trzeci głos, który przestrzegał, że inni też będą chcieli działkę dla siebie. I teraz wychodzi na to, że właśnie jesteśmy świadkami ustawiania się kolejki samorządowców do szefa rządu. 

Z apelem o dofinansowanie budowy miejskiego stadionu piłkarskiego do rządu zwrócił się właśnie prezydent Katowic Marcin Krupa. Pierwotnie obiekt przeznaczony dla GKS Katowice, który obecnie rywalizuje w rozgrywkach Fortuny I ligi, miał kosztować ponad 205 mln zł. Ale już wiadomo, że będzie drożej i na razie nowy kosztorys zamyka się kwotą ok. 257 mln zł. I dobrze byłoby, gdyby rząd dorzucił tak z połowę. 

Stadion miejski, czyli albo pomoże rząd, albo emisja obligacji

Wychodzi na to, że premier Morawiecki sam wpadł w swoją pułapkę. Miało być niewinne oczko do kibiców, a kończy się na kolejce samorządowców po rządowe pieniądze. Prezydent Katowic już stawia sprawę prosto z mostu: albo rząd pomoże wybudować nowy stadion GKS Katowice i dorzuci 50 proc. kosztów, albo tamtejszy Ratusz nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko wyemitować obligacje, co powinno pozwolić sfinansować tę inwestycję. Tyle tylko, że mieszkańcy Katowic spłacaliby je przez ok. 15 lat. 

O rządowym dofinansowaniu na budowę miejskiego stadionu marzy też prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. Budowa najnowocześniejszego tego typu obiektu na Opolszczyźnie, który ma pomieścić więcej niż 11,5 tys. widzów, ma zakończyć się przed końcem 2024 r. Koszt to ok. 200 mln zł. 

REKLAMA

Dokładnie tego samego zdania jest też Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca, który przy okazji budowy Zagłębiowskiego Parku Sportowego, w skład którego wchodzą m.in. stadion piłkarski, stadion zimowy i hala sportowa, wielokrotnie starał się o rządowe wsparcie. Niestety bezskutecznie. Koniec końców obiekt powstał kosztem przeszło 240 mln zł. Do tej pory miasto myślało, że nie ma szans odzyskać choćby części z tych pieniędzy, ale deklaracje premiera Morawieckiego w sprawie Chorzowa i Częstochowy wszystko zmieniły. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA