Myślicie, że zaraz wszystko będzie jak dawniej? Rosnące ceny i stopy procentowe dopiero nas zabolą
Na razie krzyczymy, że drożyzna, ale tak naprawdę chyba wierzymy, że to jakaś chwilowa anomalia i zaraz wszystko będzie jak dawniej. A czas pogodzić się z tym, że ceny będą rosły w szybkim tempie jeszcze 2-3 lata. A tymczasem RPP próbując to opanować, przywali nam takimi stopami procentowymi, których w perspektywie najbliższych miesięcy nie spodziewał się nikt.
Najpierw inflacja. Nikt kilka miesięcy temu nie spodziewał się tego, że aż tak mocno wybuchnie nam w twarz. Dziś już jest na poziomie 6,8 proc. (to szybki szacunek GUS za październik), ale wiadomo, że będzie gorzej, bo zmierzamy w kierunku 7-8 proc. A może i 10, skoro już nawet wiceminister finansów Piotr Patkowski bez skrępowania mówi o owych 8 proc.
Wiadomo też, że najgorzej ma być na przełomie grudnia i stycznia, potem, wiosną, teoretycznie wzrost cen ma zwalniać. I już nawet nie chodzi mi o to, że szczyt inflacji miałby być jeszcze wyżej, ale o to, jak długo będzie się utrzymywał.
A mam wrażenie, że Polacy skupiając się na tym, co tu i teraz, chcą wierzyć, że to zaraz wszystko minie. Ostrzegani przez media wiemy już, że święta na pewno będą drogie. Ale czy tylko te najbliższe?
Karp będzie szybko drożał jeszcze 2-3 lata
No i tu właśnie ze złymi, ale i rozbrajająco szczerymi prognozami przychodzi Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju. Jego zdaniem trwałe obniżenie inflacji do celu inflacyjnego, który jeszcze we wrześniu RPP potwierdziła na poziomie 2,5 proc. z odchyleniem +/- 1 proc., zajmie nam aż dwa, może trzy lata. I to minimum.
Na to musimy się przygotować, nie na bicie kolejnych lokalnych rekordów inflacji, ale na to, że te wysokie poziomy długo nie odpuszczą.
I na jeszcze jedno: szybko rosnące stopy procentowe, które uderzą po kieszeni kredytobiorców.
RPP raczej nie będzie gotować żaby
Ostatnia decyzja RPP o poniesieniu referencyjnej stopy procentowej o 75 pkt bazowych do 1,25 proc. była dużym jednorazowym krokiem. Ostatnio ruch o 75 pb widzieliśmy w 2009 r. i dotyczył wówczas obniżania stóp.
Ale wygląda na to, że to nie terapia szokowa RPP, po której będzie już spokojnie, a stopy będą szły w górę małymi kroczkami. Dlaczego?
Jeszcze niedawno analitycy przewidywali, że stopy, owszem, muszą wzrosnąć, ale poziom 2 proc. zobaczymy może na koniec 2022 r., a więc za ponad rok. Po środowej decyzji te prognozy mocno się zmieniły, a dziś rynek wycenia, że za rok to główna stopa procentowa będzie już na poziomie 3,25 proc.
A to jeszcze nic. Analitycy Morgan Stanley mają nawet odważniejsze prognozy, przewidując, że główna stopa procentowa w Polsce skoczy do 3 proc. nie na koniec 2022 r., ale w jego połowie. A jeszcze niedawno twierdzili, że na koniec 2022 r. zobaczmy poziom 1,75 proc. Dziś to scenariusz już na grudzień 2021.
Oj, będzie bolało, szczególnie że to nie będzie proces gotowania żaby.
Kredytobiorca zadłużony na mieszkanie na kwotę 200 tys. zł, który jeszcze przed podwyżką RPP płacił ratę na poziomie ok. 900 zł, zacznie płacić 1200 zł, a więc o 30 proc. więcej, kiedy WIBOR 3M skoczy do 3 proc.
Przy kredycie na 300 tys. zł to skok raty z ok. 1350 zł do 1800 zł miesięcznie. A to wszystko zaledwie z ciągu kilku miesięcy. Wesoło to dopiero będzie. I nie, nie ma wcale pewności, że wyższe stopy procentowe uporają się szybko z wysoką inflacją.