Przedsiębiorcy: nie odkładamy na emeryturę, bo jesteśmy za biedni. Zamierzają pracować do śmierci
Minimalne składki na ZUS nie wystarczą, by godnie żyć na emeryturze, a na opłacanie wyższych nas zwyczajnie nie stać - twierdzą przedsiębiorcy. Efekt? Wielu samozatrudnionych przewiduje, że po zakończeniu kariery zawodowej rozpocznie kolejną - dorabianie do skromnych świadczeń od państwa.
Stopa zastąpienia, czyli relacja emerytury do ostatniego wynagrodzenia, będzie w Polsce błyskawicznie spadać - twierdzą eksperci. Obecnie emeryci otrzymują nieco ponad 50 proc. swojej wcześniejszej płacy, ale za 40 lat odsetek ten spadnie prawdopodobnie poniżej 20 proc.
Trudno się więc dziwić, że Polacy nieufnie podchodzą do tematu wysokości przyszłych świadczeń. Tuż przed pandemią serwis ciekaweliczby.pl przeprowadził sondaż, z którego wynikło, że 61 proc. naszych rodaków nie ma zaufania do systemu emerytalnego. 59 proc. badanych było zdania, że wypłaty od państwa będą trochę lub dużo niższe od ich obecnych wynagrodzeń za pracę.
Na tym tle przedsiębiorcy wychodzą na potężnych pesymistów
A może po prostu realistów? ING Bank Śląski zapytał osoby prowadzące własną działalność gospodarczą o stosunek do emerytur. Co się okazało? Ośmiu na dziesięciu przedsiębiorców twierdzi, że po przejściu na emeryturę będzie nadal aktywna zawodowo. Z tej grupy aż 39 proc. czuje się do tego zmuszona, bo to jedyny sposób by pieniędzy wystarczyło do pierwszego.
Można oczywiście zastanawiać się, dlaczego przedsiębiorcy, mając tego rodzaju obawy, nie zaczną intensywniej oszczędzać pieniędzy. Cóż, część z nich tak robi - dokładnie połowa. Drugie 50 proc. co najwyżej o tym myśli. Aż sześciu na dziesięciu respondentów odpowiedziało, że nie chodzi tu o brak chęci, a głównym powodem jest niewystarczająca ilość pieniędzy. W drugiej kolejności powodem jest pojawienie się nieprzewidzianych wydatków (15 proc.).
Przedsiębiorcy skupiają się głównie na rozwoju swojej działalności i inwestowaniu w nią. Dlatego opłacają przeważnie minimalną, wymaganą przez ZUS składkę emerytalną. Ma to pozytywne przełożenie na ich bieżące dochody, ale znacznie zmniejsza kwotę przyszłej emerytury. Jednocześnie tylko 2 proc. z nich wierzy, że w przyszłości „państwowa” emerytura będzie dla nich wystarczająca – mówi Daniel Szewieczek, Dyrektor Banku odpowiedzialny za oszczędności i inwestycje w ING Banku Śląskim.
Daniel Szewieczek jest zdania, że praca w wieku emerytalnym przestanie być w przyszłości dla Polaków czymś niezwykłym. Co nie znaczy, że oszczędności staną się zbędne.
Warto jednak pamiętać, że może nadejść czas, kiedy z różnych powodów – choćby zdrowotnych – przedsiębiorca nie będzie mógł już prowadzić działalności. Środki gromadzone wcześniej będą wtedy niezbędne do utrzymania przyzwoitego poziomu życia. A że suma ta powinna być znacząca, oszczędzania nie ma co odkładać na później – dodaje dyrektor ING.
Wzrost składek ZUS w 2023 r.
O takie oszczędności będzie jednak coraz trudniej - szczególnie poza systemem emerytalnym. W przyszłym roku przedsiębiorców czeka rekordowa podwyżka składek ZUS. Wyniesie ona 17 proc., a miesięcznie trzeba będzie odprowadzić na konto Zakładu przeszło 1,4 tys. zł.
W górę pójdzie także preferencyjny ZUS, który jest wyliczany na podstawie minimalnego wynagrodzenia. W tej chwili początkujący przedsiębiorcy muszą płacić 285 zł miesięcznie. Od nowego roku stawka wzrośnie do 327 zł.