REKLAMA

Rusza nowa runda pomocy dla firm. To będzie biurokratyczny slalom dla najwytrwalszych

Opolskie Centrum Rozwoju Gospodarczego informuje, że za chwilę rusza dystrybucja bezzwrotnych grantów na ratowanie firm. Niestety, aby skorzystać z tego instrumentu, trzeba szykować się na papierologiczny maraton, do tego rozgrywany wbrew logice.

Pomoc dla firm. W Opolu ruszają bezzwrotne granty dla przedsiębiorców, ale to biurokratyczny slalom
REKLAMA

Zarząd województwa opolskiego na bezzwrotne wsparcie dla firm, które mają problemy z utrzymaniem płynności finansowej, przeznaczył ponad 24,5 mln zł. Za dystrybucje środków odpowiada Opolskie Centrum Rozwoju Gospodarczego. Nabór wniosków ma rozpocząć się 25 czerwca, ale tylko drogą elektroniczną - przez ePUAP.

REKLAMA

Granty mają być przyznawane wyłącznie tym firmom, które będą mogły wykazać spadek przychodów ze sprzedaży o co najmniej 30 proc., spowodowany gospodarczymi skutkami pandemii COVID-19 oraz na jej skutek utraciły płynność finansową.

O tym, kto takie dofinansowanie dostanie, będzie decydować kolejność zgłoszeń i to, kto uważnie przygotuje wniosek

- zapowiada Andrzej Buła, marszałek województwa opolskiego. 

Szkoda, że przy okazji nie ostrzega opolskich przedsiębiorców, że na taką formę pomocy mogą liczyć wszyscy ci, którzy wystartują jeszcze w jednej konkurencji: papierologii pomieszanej z biurokracją. Bo ów spadek przychodów trzeba wyjątkowo skrupulatnie udowodnić. 

Pomoc dla firm najpierw utonie w papierach

W Opolu widać na każdą złotówkę patrzą z każdej strony i chyba tylko dlatego przy okazji uruchomiania bezzwrotnych grantów dla przedsiębiorców stworzono wyjątkowo trudne kryteria. Wymagające cofanie się w czasie nawet o 2 lata. Chodzi m.in. o sprawozdanie finansowe za 2018 i 2019 r., czy wszystkie zeznania podatkowe PIT - też za 2018 i 2019 r. I tak jak zaznaczył opolski marszałek: nigdzie nie można się pomylić, bo urzędnik spojrzy łaskawym okiem jedynie na bezbłędnym pod każdym względem wniosek. Wszystkie inne trafią do kosza. 

Co ciekawe: przy tej okazji samorządowe OCRG samo sobie zaprzecza. Otóż w regulaminie rekrutacji i działania wsparcia, spisanym specjalnie na okres od 15 do 30 czerwca, stoi czarno na białym, że do wniosku należy dołączyć faktury w przypadku jednoosobowej działalności gospodarcze „za wybrane następujące po sobie miesiące roku 2020 lub wybrane te same miesiące roku 2019 i 2020 – potwierdzające spadek obrotów o co najmniej 30 proc. z powodu COVID-19”

Tymczasem w samym wniosku to kryterium ujęto nieco inaczej. Tutaj już jest wymagany wyciąg z ksiąg rachunkowych (zestawienie obrotów i sald kont wynikowych za wybrany miesiąc roku 2019 i 2020) oraz wyciąg z księgi przychodów i rozchodów lub wyciąg z ewidencji przychodów, lub rachunki, paragony fiskalne, faktury za wybrany miesiąc roku 2019 i 2020 potwierdzające spadek obrotów o co najmniej 30 proc.

Czyli regulamin pozwala wykazać spadek obrotu, wyłącznie porównując dwa miesiące bieżącego roku, ale już sam wniosek nakazuje grzebanie w papierach do 2019 r. Widać w pośpiechu zapomniano o zgodności załączników. 

Urząd marszałkowski musi nie mieć zaufania do przedsiębiorców

Kilka dni temu zadaliśmy w tej sprawie pytania zarówno Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Opolskiego, jak i samemu OCRG. Na razie pozostają jednak bez odpowiedzi. Jak tylko je otrzymamy - zaraz je opublikujemy.

Zapytaliśmy więc co myśli o takich biurokratycznym bałaganie, który może mieć jednak katastrofalne skutki dla przedsiębiorców z opolskiego, Agnieszkę Wykrzykowską, senior manager w Departamencie Doradztwa Europejskiego w Grant Thornton. 

Sytuację w opolskim porównuje do tej w województwie podlaskim. Tam wnioski składane są bezpośrednio do urzędu marszałkowskiego, bez pośredniczenia jakiejkolwiek instytucji samorządowej. Nie jest wymagane złożenie aż tylu załączników co w OCRG, natomiast wymagane jest złożenie wersji papierowej dokumentacji i to w dwóch egzemplarzach. 

Tak wygórowane wymagania na etapie wnioskowania w stosunku do niewielkich podmiotów, którym udzielone zostanie bądź co bądź niewielkie dofinansowanie, wydaje się zupełnie nieuzasadnione

– ocenia Agnieszka Wykrzykowska.
REKLAMA

Pokazuje to, że więksi mają łatwiej, a co więcej, że Urząd Marszałkowski nie ma zaufania do podmiotów działających w regionie. Ponadto konieczność załączania tak dużej liczby dokumentów generuje ryzyko niezałączenia któregoś poprzez zwykłą pomyłkę albo przeoczenie.

W związku z tym, że niedołączenie któregokolwiek wymaganego załącznika spowoduje odrzucenie wniosku o dofinansowanie, może skutecznie wyeliminować podmioty, dla których taka pomoc to dalsze być albo nie być - tak poczynania opolskich urzędników.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA